20.06.1971 - Górnik Zabrze - ROW Rybnik 1:0

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
20 czerwca 1971
1. liga 1970/71, 25. kolejka
Górnik Zabrze 1:0 (1:0) ROW Rybnik Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Andrzej Orlicz (Kielce)
Widzów: 15 000
Herb.gif HerbROWRybnik.gif
Zdebel 24 s 1:0
(1-4-3-3)
Jan Gomola
Jan Wraży
Jerzy Gorgoń
Stanisław Oślizło
Hubert Skowronek
Zygfryd Szołtysik
Erwin Wilczek
Lucjan Kwaśny
Jan Banaś (58 Alojzy Deja)
Jerzy Wilim
Władysław Szaryński
SKŁADY
Pelczar
Konsek
Golla
Henryk Wieczorek
Henryk Broja
Skóra (81. Śmietana)
Zdebel
Gach
Lerch
Szulik (46. Pawlik)
Frydecki
Trener: Ferenc Szusza

Relacja

Kronika Górnika Zabrze

Należało się spodziewać tego, że obaj partnerzy warszawskiego meczu liderów, będą zmęczeni i w następnych spotkaniach mistrzowskich zagrają na zwolnionych obrotach. Górnik, w zależności od sytuacji na boisku przyspieszał lub zwalniał, a w ogóle starał się zabezpieczyć sobie nikłe zwycięstwo, mając w perspektywie najbliższego tygodnia jeszcze dwa trudne mecze: ligowy w Mielcu i finał Pucharu Polski z Zagłębiem w niedzielę na stadionie Śląskim. Zabrzanie przez większość czasu ograniczyli się do paraliżowania zamierzeń gości, do wymiatania piłki z własnego przedpola. Oślizło i Gorgoń byli nie do sforsowania i każda akcja prowadzona środkiem kończyła się na nich. Jedyna bramka padła w 24 min. w dość przypadkowych okolicznościach. W długi róg ostro strzelił Gorgoń, Pelczar przygotowywał się na złapanie piłki, gdy tymczasem zawadził ją szpicem Zdebel, zmienił kierunek i dramat był gotowy. Po przerwie Szołtysik popisał się pięknym strzałem w "okienko", ale Pelczar nie wypiąstkował piłki Potem dwie okazje posiadali rybniczanie, zostały jednak zaprzepaszczone przez Zdebla i Gacha, dwóch piłkarzy organizujących akcje ofensywne gości. Od tego momentu (66 min.) zabrzanie zabrali się do roboty, wypracowali sobie dużą przewagę i stworzyli niebezpieczne sytuacje pod bramką Pelczara. Kilka razy bramkarz ROW-u bronił przytomnie, dwukrotnie Wilim i raz Deja przestrzelili w idealnych sytuacjach.

Sport

Wysoka cena samobójczej bramki

ZABRZE. Należało się spodziewać tego, że obaj partnerzy warszawskiego meczu liderów, będą zmęczeni i w następnych spotkaniach mistrzowskich zagrają na zwolnionych obrotach. Górnik w zależności od sytuacji na boisku, przyspieszał lub zwalniał, a w ogóle starał się tylko zabezpieczyć sobie nikłe zwycięstwo, mając w perspektywie najbliższego tygodnia jeszcze dwa ciężkie mecze: ligowy w Mielcu i finał Pucharu Polski z Zagłębiem w niedziele na Stadionie Śląskim. Zabrzanie przez większość czasu ograniczyli się do paraliżowania zamierzeń gości, do wymiatania piłki z własnego przedpola. Oślizło i Gorgoń byli nie do sforsowania i każda akcja przeprowadzona środkiem kończyła się na nich. Naturalną potrzebę wybiegania się odczuwali Szołtysik i Kwaśny, ponieważ ta para drugiej linii Górnika grała cały mecz na dobrych obrotach, niestety nie było partnerów do wykorzystania wielu sytuacji stworzonych przez tą dwójkę.

Jedyna bramka padła w 24 min. w dość przypadkowych okolicznościach. W długi róg ostro strzelił Gorgoń, Pelczar przygotował się na złapanie piłki, gdy tymczasem zawadził ją szpicem Zdebel, zmienił kierunek i dramat gotowy. Po przerwie Szołtysik popisał się pięknym strzałem w "okienko", ale Pelczar wypiąstkował piłkę, potem dwie okazje posiadali rybniczanie, zaprzepaszczone przez Zdebla i Gacha, dwóch piłkarzy organizujących akcje ofensywne gości. Od tego momentu (66 min.) zabrzanie zabrali się do roboty, wypracowali dużą przewagę i stworzyli niebezpieczne sytuacje pod bramka Pelczara. Kilka razy bramkarz ROW-u bronił przytomnie, dwukrotnie Wilim i raz Deja przestrzelili w idealnych sytuacjach.

Po końcowym gwizdku sędziego Orlicza znano wynik meczu z Krakowa. Gratulacje kibiców były jednak niezorganizowane i skromne, jakby zostali zaskoczeni sytuacją...

(j), Sport nr 96 z 21 czerwca 1971r.