21.05.1972 - ŁKS Łódź - Górnik Zabrze 1:3

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
21 maja 1972, godzina 18:30
1. liga 1971/72, 19. kolejka
ŁKS Łódź 1:3 (1:2) Górnik Zabrze Łódź - stadion ŁKS
Sędzia: Alojzy Jarguz (Olsztyn)
Widzów: 40 000
HerbLKSLodz.gif Herb.gif


Grębosz 40
0:1
0:2
1:2
1:2
Szołtysik 2
Lubański 8

Lubański 90 k

Zdzisław Guzicki
Jan Lubański
Kazimierz Jałocha
Bolesław Szadkowski
Ryszard Polak
Jerzy Kasalik
Piotr Suski (34. Andrzej Grębosz)
Grzegorz Ostalczyk
Jerzy Sadek
Jan Mszyca
Edward Maleńki
SKŁADY (1-4-3-3)
Hubert Kostka
Henryk Latocha (65 Jan Wraży)
Stanisław Oślizło
Zygmunt Anczok
Jerzy Gorgoń
Alojzy Deja
Lucjan Kwaśny
Hubert Skowronek
Jan Banaś (85 Władysław Szaryński)
Włodzimierz Lubański
Zygfryd Szołtysik
Trener: Józef Walczak Trener: Jan Kowalski

Relacja

Kronika Górnika Zabrze

Przedłużająca się seria niepowodzeń musiała nieść za sobą konsekwencje. Z funkcji pierwszego trenera zdymisjonowany został Antoni Brzeżańczyk. Opiekunem zabrzan w Łodzi był jego dotychczasowy asystent, Jan Kowalski. Zespół zareagował pozytywnie na zmianę szkoleniowca, a początek spotkania z łódzkim KS-em był wręcz piorunujący. Zbyt długie przetrzymywanie piłki przez Polaka bezlitośnie wykorzystał Szołtysik tuż po pierwszym gwizdku. Podobne zachowanie Jałochy skarcił jeszcze przed upływem 10 minut Lubański. Losy spotkania były niemal przesądzone. Dzielnie walczący łodzianie uzyskali trafienie honorowe. Do wypuszczonej przez Kostkę piłki po dośrodkowaniu Sadka dopadł Grębosz i dopełnił formalności. Mimo starań gospodarzy w drugiej odsłonie, doświadczony zespół Górnika kontrolował sytuację, czego dowodem było trafienie w ostatnich sekundach przez Lubańskiego z rzutu karnego.

Po tej kolejce Ruch i Górnik mieli po 25 punktów. W grupie pościgowej znaleźli się: Legia, Gwardia i Zagłębie Sosnowiec ze stratą punktu.

Sport

Górnik odzyskał zaufanie Łodzi

ŁÓDŹ. Dobry mecz, wiele błyskotliwych zagrywek, ostrych strzałów, męska walka, prowadzona okresami w bardzo słabym tempie. Łodzianie nie zawiedli się na Górniku ani na swojej drużynie. Wygrał zespół minimalnie lepszy, ale ... bramki padly dziwnie. Najpierw Polak marudził z wyekspediowaniem piłki od własnego słupka wyłuskał mu ją Szołtysik i już było 1:0. W kilka minut póżniej podobny błąd zrobił zdala od pola karnego Jałocha, tym razem w posiadanie piłki wszedł Lubański i po 30 – metrowym biegu zdobył drugą bramkę. Nie inaczej miała się sprawa z bramką Grembosza. Oto Kostka wypuścił z rąk piłkę i po dalekim dośrodkowaniu Sadka. Grembosz dopadł ją i zmarnował prezentu. Wreszcie na kilka chwil przed końcowym gwizdkiem obrońca ŁKS Lubański przewrócił się na polu karnym i zagrał ręką. Sędzia podyktował jedenastkę i czołowy snajper zabrzan ustalił wynik wieczoru.

Liczono się ze zwycięstwem Górnika, ale tego dnia ŁKS grał wyjątkowo dobrze. Strata dwu bramek na samym wstępie wprowadziła oczywiście zdenerwowanie w szeregach łodzian co wykorzystał popisowy tercet Lubański – Banaś – Szołtysik. Z wolna gospodarze jednak uporządkowali szyki i coraz częściej rewanżowali się kontratakami. W drugiej połowie właśnie oni byli częściej stroną atakującą i nie rzadko zdobywali wyraźną przewagę. Górnik zwalniał tempo, ciułał sekundy przy każdej okazji. Kostka musiał wielokrotnie przywołać na pomoc cały swój kunszt. Szczególnie wypiąstkowanie ostrego zaskakującego strzału Ostalczyka była prawdziwym majsterczykiem.

Łodzianinom pozostała satysfakcja, punkty powędrowały do kasy zabrzan. Widowisko było jednak pierwszej marki. Obydwie drużyny wprowadziły do gry urozmaicone warianty, świetne pomysły, więc nie szczędzono ich autorom zasłużonych braw. Górnik miał swym gronie więcej błyskotliwych indywidualności, jego akcje miało tyle uroku co finezji.

Łodzianie musieli niedostatki techniczne nadrabiać z dwojoną ambicją i poświęceniem. Atakowali z wigorem, ale jak to najczęściej bywa – zabrakło skutecznym egzekutorów. Pod tym względem przeciwnicy byli o wiele efektywniejsi.

W zespole pokonanych popisową partię rozegrał Ostalczyk. Zwłaszcza w drugiej części spotkania był on najwidoczniejszym piłkarzem na boisku. Mógł się podobać Kasalik, a także dzielny obrońca Lubański, jednakże końcowy błąd zredukował jego note.

Górnicy grali nie równo. Momentami atakowali w porywającym tempie, to znów zwalniali jej wtedy można im było postawić zarzut kunktatorstwa. Ale w sumie raz jeszcze zaprezentowali się jako wartościowy zespół.

W. Kaczmarek, Sport Nr. 80(3718) poniedziałek 22 maja 1972 r.