21.08.1993 - Górnik Zabrze - TM Pniewy 1:1

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
21 sierpnia 1993 (sobota), godzina 17:00
1. liga 1993/94, 8. kolejka
Górnik Zabrze 1:1 (1:0) TM Pniewy Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Jacek Granat (Warszawa)
Widzów: 4 600
Herb.gif
Brzęczek 44 1:0
1:1

Dyluś 55
Brzoza, Koseła, Jegor Yellow card.gif Cejrowski, Phiri, Przerada
Aleksander Kłak
Grzegorz Dziuk
Tomasz Wałdoch
Mirosław Staniek
Dariusz Koseła (69 Piotr Brzoza)
Piotr Jegor (55 Ryszard Kraus)
Jerzy Brzęczek
Arkadiusz Kubik
Ryszard Staniek
Grzegorz Mielcarski
Henryk Bałuszyński
SKŁADY Dariusz Płaczkiewicz
Andrzej Kisiel
Piotr Cejrowski
John Phiri
Andrzej Przerada
Piotr Kasperski (70 Piotr Tyszkiewicz)
Robert Wilk
Zbigniew Konieczko
Czesław Owczarek
Zenon Burzawa (89 Igor Lachow)
Daniel Dyluś
Trener: Henryk Apostel Trener: Wojciech Wąsikiewicz

Dodatkowe informacje

  • Według innych źródeł widzów ok. 8 000 oraz 7 500.

Relacja

Sport

W drodze do szatni

I znowu mecz w Zabrzu rozpoczął się od kwiatów. Tym razem uroczystość miała charakter pożegnalny. Występujący ostatni raz przed wyjazdem na 4-letni kontrakt do Osasuny Ryszard Staniek, kapitan zespołu, odebrał wraz z bukietem życzenia powodzenia na hiszpańskiej ziemi.

W 40 sekundzie po długim podaniu Zenon Burzawa znalazł się za obrońcami Górnika. Sytuację strzelecką utrudniał mu jednak kąt i dobre ustawienie Kłaka. Strzelił więc w bramkarza. W odpowiedzi Ryszard Staniek przedarł się po linii końcowej i zagrał mocną piłkę wzdłuż bramki, nikt nie dobiegł do niej na czas. Działo się to w 4 minucie, a 5 min. Mielcarski po centrze Brzęczka z wolnego główkował obok celu. Gdy więc już wydawało się, że Górnik opanował sytuację i ruszył do ataku, kontra gości zakończona centrą Konieczki i złym złożeniem się do strzału Burzawy, stanowiła jakby ostrzeżenie.

Wtedy jednak jeszcze nikt z kibiców Górnika zbytnio się tym nie przejął, bo w 9 min. kombinacyjna akcja R. Staniek - Brzęczek - Mielcarski zakończyła się odegraniem tego ostatniego z wymienionych spod końcowej linii w kierunku piątki. Nadbiegających partnerów zawodników Górnika uprzedził jednak znakomicie interweniujący Płaczkiewicz. A jeszcze lepszą interwencją popisał się w 12 min. Jegor huknął z wolnego z 30 metrów jak z armaty, w dodatku w okolice okienka. Bramkarz gości wypiąstkował ten strzał. Następnie wolnego wykonywał Kubik i zacentrował na Wałdocha, który główkował za wysoko (17 min.), a w 22 min. po samotnym rajdzie Brzęczek zdecydował się na strzał z dystansu przenosząc nad poprzeczką.

Po tej akcji nastąpiło jakby uspokojenie, które zostało przerwane w „drodze do szatni”. Koronkowa akcja zabrzan zakończona przedłużeniem piłki przez Bałuszyńskiego na wolne pole do wbiegającego w pole karne Brzęczka, otworzyła przed tym piłkarzem drogę do bramki. Stał w niej co prawda Płaczkiewicz, ale został oszukany przez strzelca i nie był w stanie dosięgnąć toczącej się do siatki piłki.

Bramka w „drodze do szatni” zwykle mobilizuje strzelców i wali z nóg tych, którzy ją tracą. O tym, że tak może być przekonała zresztą także pierwsza akcja gospodarzy po przerwie (rajd Bałuszyńskiego i złe dogranie do Mielcarskiego), ale o tym, że tak nie będzie zadecydowała akcja Dylusia z Kasperskim. Dziuk na chwilę spuścił z oka napastnika pniewian, a ten „kepką” otworzył sobie drogę do bramki Kłaka, pokonując go strzałem z 10 metrów. Ba, goście rozochoceni tym powodzeniem przeprowadzili jeszcze jedną akcję. W 58 min. Owczarek ograł Brzęczka w polu karnym i zacentrował dokładnie do Burzawy nie mającego problemów z umieszczeniem piłki w siatce… Strzelec był jednak na spalonym.

Ostatnie pół godziny meczu należało już zdecydowanie do zabrzan. W 60 min. kolejna akcja rozprowadzana przez Bałuszyńskiego, a zakończona „klepką” Mielcarski - Kraus - Mielcarski spowodowała nawet, że Mielcarski znalazł się sam na sam z Płaczkiewiczem. Lobował go jednak mało precyzyjnie i przelobował przy okazji bramkę. Cel minął także strzał Brzęczka po odegraniu Mielcarskiego (83 min.) i Brzozy po odegraniu przez Krausa (78 min.). Ale najdłużej kibice dyskutowali o sytuacji w 89 min. Po rogu wykonanym przez Brzęczka, skaczący z Płaczkiewiczem do górnej piłki Mielcarski i Wałdoch zmusili bramkarza do błędu. W pośpiechu wybitą przez Tyszkiewicza piłkę głową uderzył Bałuszyński. Trafił w poprzeczkę. Poprawił Ryszard Staniek i wtedy na linii bramkowej zablokował strzelaną z 5 metrów piłkę Cejrowski, a kolejna dobitka Krausa była niecelna. Tym razem w „drodze do szatni” szczęście uśmiechnęło się do gości.

Jerzy Dusik, Sport nr 163 z dnia 23.08.1993r