22.04.1989 - Lech Poznań - Górnik Zabrze 2:0

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
22 kwietnia 1989 (sobota), godzina 17:00
1. liga 1988/89, 22. kolejka
Lech Poznań 2:0 (2:0) Górnik Zabrze Poznań, stadion Lecha
Sędzia: Janusz Eksztajn (Warszawa)
Widzów: 9 513
HerbLechPoznan.gif Herb.gif
Araszkiewicz 3
Araszkiewicz 16
1:0
2:0
Yellow card.gif Grzanka, Urban
Ryszard Jankowski
Waldemar Kryger
Czesław Jakołcewicz
Damian Łukasik
Marek Rzepka
Dariusz Kofnyt
Jarosław Araszkiewicz
Dariusz Skrzypczak
Ryszard Rybak (61 Jerzy Kruszczyński)
Bogusław Pachelski
Mirosław Trzeciak (81 Przemysław Bereszyński)
SKŁADY Adam Szolc
Tomasz Wałdoch
Józef Dankowski
Marek Piotrowicz
Robert Grzanka
Dariusz Koseła (53 Krzysztof Zagórski)
Piotr Rzepka
Ryszard Komornicki
Piotr Jegor
Ryszard Cyroń
Jan Urban
Trener: Andrzej Strugarek Trener: Marcin Bochynek

Relacje

Sport

Program meczowy.

Zadyszka mistrza

Fantastyczny środowy nokturn Milanu z Realem Madryt rozbisurmanił kibiców futbolu. Trudno było oczekiwać podobnej uczty w spotkaniu obrońcy tytułu i – do soboty – lidera ekstraklasy z piątym w tabeli i z małymi szansami na grę w europejskich pucharach – Lechem. Nikt chyba jednak, kto przybył na stadion przy ulicy Bułgarskiej nie był zawiedziony. Szczególnie kibice Lecha. Ich pupile pokonali mistrzów Polski po meczu ciekawym w pierwszej połowie i chwilami wręcz pasjonującym w drugiej. Górnik Zabrze nigdy jeszcze w rozgrywkach I ligi nie stracił tzw. minusowego punktu. W sobotę dzieliło go od tego bardzo niewiele.

Mało kto spodziewał się po podłamanym porażką 1-2 z Ruchem zespole poznańskim tak dobrej i konsekwentnej gry jak ta, którą zaprezentował w konfrontacji z zabrzanami. Wręcz trudno dociec, co wyzwoliło tyle energii w lechitach. Może obecność na trybunach trenera kadry – Wojciecha Łazarka, który przecież właśnie tutaj w Poznaniu w latach 1982-1984 święcił swoje największe szkoleniowe triumfy? Faktem jest, że kolejarze rozpoczęli mecz od bardzo mocnego uderzenia. Już w 3 min. Jarosław Araszkiewicz pokonał rezerwowego bramkarza gości – Adama Szolca. Wcześniej strzelał Bogusław Pachelski, piłka odbita od nogi zawodnika Górnika trafiła pod nogi „Arasia”, który z bliska nie zmarnował sytuacji. Goście odpowiedzieli jedną niezłą okazją: w 7 min. po bardzo dobrym podaniu Dariusza Koseli niecelnie strzelił Ryszard Cyroń. Ale później w pierwszej części meczu Górnik tylko jeszcze raz zagroził poważniej Ryszardowi Jankowskiemu (20 min. celny strzał Jana Urbana). Przewaga Lecha natomiast, choć grał pod silny wiatr, była bardzo wyraźna. Udokumentował ją po raz wtóry w 16 min. Araszkiewicz po akcji najlepszego na boisku Czesława Jakołcewicza i Bogusława Pachelskiego. Warto zauważyć, że ten ostatni był w sobotę wyjątkowo aktywny. Znajdował się niemal przy każdej groźnej sytuacji, a z jego podań padły zwycięskie bramki.

W pierwszej połowie dwie świetne okazje do zdobycia goli miał jeszcze młody napastnik Mirosław Trzeciak. W 28 min. po podaniu Araszkiewicza strzelił w sytuacji sam na sam z Szolcem z bliska w krótki róg. Szczęśliwie dla gości piłka odbiła się od słupka i nogi bramkarza i wyszła na róg. W 42 min. Trzeciak zdecydował się na samotny rajd przez pół boiska, ale i wówczas fortuna uśmiechnęła się do Szolca.

Podawane na żywo przez spikera wyniki pozostałych spotkań ligowych uświadomiły chyba górnikom, co oznaczałaby dla nich porażka różnicą trzech bramek lub wyższą. Po wejściu na boisku młodego Krzysztofa Zagórskiego goście zaczęli grać wyraźnie ofensywnie i zrobił się mecz, na który dawno czekano w Poznaniu – pełen mocnych spięć podbramkowych i bezpardonowej walki, choć przecież obydwie drużyny i ich kibice darzą się wzajemną sympatią. I choć nie padła w tej odsłonie żadna bramka, okazji do braw było sporo. Górnicy przynajmniej dwukrotnie byli blisko szczęścia: w 57 min., kiedy Ryszard Cyroń wbiegł z piłką na pole karne i został bardzo ostro zaatakowany – zdaniem trenera Marcina Bochynka sfaulowany oraz w osiem minut później po świetnym dośrodkowaniu z prawej strony Zagórskiego i strzale Piotra Rzepki w boczną siatkę. Ze strony Lecha najlepsze okazje (w 64 min. i 85 min.) zmarnował Jerzy Kruszczyński. W sumie więcej sytuacji do zmiany wyniku mieli gospodarze, bowiem sam Pachelski (59 i 72 min. z wolnych oraz w 70 min.) mógł pogrążyć Górnika.

Gratulując Lechowi, a zwłaszcza najmłodszemu w ekstraklasie trenerowi – Andrzejowi Strugarkowi, bardzo udanego występu i pięknego sukcesu godzi się przypomnieć, że zabrzanie nie mogli wstawić do zespołu trzech kontuzjowanych zawodników: Józefa Wandzika, Jacka Grembockiego i Roberta Warzychy. A może kolejarzom pomogła obecność kibica nad kibicami w Polsce Anno Domini 1989 – księdza Stefana Rostkowskiego, który przyjechał autostopem, choć „Toyotą” mimo swych przeszło 75 lat spoza Kutna do Poznania? Kto wie?

Andrzej Kuczyński, Sport nr 81, 24 kwietnia 1989