22.10.1977 - Śląsk Wrocław - Górnik Zabrze 1:0

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
22 października 1977
1. liga 1977/78, 13. kolejka
Śląsk Wrocław 1:0 (0:0) Górnik Zabrze Wrocław
Sędzia: Dobrosław Stec (Lublin)
Widzów: 10 000
HerbSlaskWroclaw.gif Herb.gif
Kwiatkowski 66 g 1:0
Yellow card.gif Gorgoń
Zygmunt Kalinowski
Zenon Trzonkowski
Henryk Kowalczyk
Ryszard Sobiesiak
Mieczysław Kopycki
Roman Faber (77 Krzysztof Karpiński)
Mieczysław Olesiak
Jan Erlich
Zygmunt Garłowski
Jacek Nocko (46 Józef Kwiatkowski)
Janusz Sybis
SKŁADY Andrzej Fischer
Zygmunt Bindek
Jerzy Gorgoń
Bernard Jarzina
Ireneusz Lazurowicz
Zygfryd Szołtysik
Józef Kurzeja
Zdzisław Kowalczyk (46 Joachim Hutka)
Adam Popowicz
Janusz Marcinkowski (54 Jerzy Radecki)
Stanisław Gzil
Trener: Władysław Żmuda Trener: Hubert Kostka

Relacja

Sport

Wojskowi nadal mało skuteczni

Obie drużyny wykazały zmęczenie środowymi meczami i sobotnimi pojedynkami o ligowe punkty nie dostarczyli spodziewanych emocji. Gra toczyła się przeważnie na środku boiska, sporo było niecelnych podań z obu stron. Rzadko interweniowali bramkarze. Mistrz Polski zdobył komplet punktów dzięki bramce uzyskanej w 66 min przez Kwiatkowskiego, który wykorzystał dośrodkowanie z prawego skrzydła i głową z bliska scentrował piłkę do siatki. Nie bez winy przy utracie gola byli Fiszer i Bindek, którzy pozwolili wrocławioaninowi oddać strzał z bliska.

Śląsk zagrał dużo ambitniej niż w pojedynku z Zagłębiem, ale wojskowi popełniali stare błędy a więc chcieli na stojąco przyjmować piłkę, byli wolni i mało skuteczni. Górnicy, choć okresami grali dokładniej od wrocławian, lecz podobnie jak w środę w Anglii, nie potrafili wypracować sobie dogodnych pozycji strzeleckich, a te nieliczne zostały zaprzepaszczone. Pierwsza połowa spotkania była nudnym widowiskiem. Piłka wracała jak bumerang z jednej strony na drugą, ale żadnej z drużyn nie udało się wymanewrować obrońców rywala i oddać strzału na bramkę. Tak było do 30 minuty. Tuż przed przerwą wrocławianie podkręcili tempo i stworzyli 3 groźne sytuacje podbramkowe. Najpierw po strzale Sybisa i wypuszczeniu piłki przez Fiszera stoper Górnika Gorgoń wybił ją niemal z linii bramkowej, a następnie niezłe strzały oddali Nocko i Faber, lecz nie znalazły one drogi do bramki.

Po zmianie stron gra ożywiła się. W 49 min. goście mogli uzyskać prowadzenie, lecz Marcinkowski fatalnie spudłował. W 56 min. Elrich z 5 m oddał niecelny strzał głową, a szybki kontratak Górnika również zakończył się niepowodzeniem. Zanosiło się na bezbramkowy rezultat, lecz w 66 min. Kwiatkowski przekreślił nadzieje górników na wywiezienie jednego punktu. W końcówce Śląsk głównie dzięki Sybisowi jeszcze parokrotnie przedostał się na pole karne zabrzan, ale wynik nie uległ już zmianie.

Obie drużyny wystąpiły bez reprezentacyjnych stoperów, Śląsk bez Żmudy a Górnik bez Wieczorka. W zespole wrocławskim udanie zadebiutował Sobiesiak z Pafawagu. W Śląsku tym razem najlepiej grał Sybis, który jednak nie miał szczęścia w strzałach. Jak zwykle ofiarnie walczył Erlich. U większości graczy widać minimalną poprawę w grze, ale jeszcze nie na tyle, aby gwarantowała ona mistrzowi Polski spokój i punkty w walce z bardziej wymagającymi rywalami. Górnik grał w polu całkiem dobrze. Niestety, fatalnie spisywał się pod bramką rywala. Szczególnie zawiódł Marcinkowski, który zaprzepaścił dwie bardzo dobre pozycje strzeleckie. W drużynie trenera Kostki najbardziej podobał się Szołtysik. Dobrze grał również Gorgoń, lecz jego notę obniża zółta kartka podyktowana za faul na Erlichu. Zabrzanie będą musieli solidnie popracować nad poprawą skuteczności, jeśli chcą w rewanżu pokonać Aston Villę.

Janusz Szmyrka, Sport nr 207, 24 października 1977