22.10.1988 - Ruch Chorzów - Górnik Zabrze 2:0

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
22 października 1988 (sobota), godzina 17:00
1. liga 1988/89, 12. kolejka
Ruch Chorzów 2:0 (1:0) Górnik Zabrze Chorzów, stadion Ruchu
Sędzia: Michał Listkiewicz (Warszawa)
Widzów: 25 000
HerbRuchChorzow.gif Herb.gif
Bąk 7
K. Warzycha 90
1:0
2:0
Yellow card.gif Grembocki, Dankowski, Klemenz
Ryszard Kołodziejczyk
Dariusz Fornalak
Waldemar Waleszczyk
Waldemar Fornalik
Leszek Wrona
Józef Nowak
Dariusz Gęsior
Krystian Szuster
Mieczysław Szewczyk (84 Mirosław Mosór)
Krzysztof Warzycha
Mirosław Bąk
SKŁADY Józef Wandzik
Jacek Grembocki
Józef Dankowski
Marek Piotrowicz
Piotr Jegor
Robert Warzycha
Piotr Rzepka (68 Joachim Klemenz)
Ryszard Komornicki
Jan Urban
Andrzej Orzeszek (62 Krzysztof Zagórski)
Krzysztof Baran
Trener: Jerzy Wyrobek Trener: Marcin Bochynek

Dodatkowe informacje

Na Cichej znów było głośno. Jak za dawnych lat. (Fot. Jerzy Kleszcz [w:] „Sport” nr 210 z dnia 25.10.1988, s. 3)
  • Spotkanie ligowe z Ruchem nr 63.
  • Mecz oceniony na 3 gwiazdki w dzienniku Sport.
  • Noty piłkarzy Ruchu według tegoż dziennika: Kołodziejczyk 7, Fornalak 6, Waleszczyk 6, Fornalik 6, Wrona 6, Nowak 5, Gęsior 6, Szuster 5, Szewczyk 5, Mosór n., K. Warzycha 7, Bąk 8.
  • Noty piłkarzy Górnika: Wandzik 6, Grembocki 5, Dankowski 5, Piotrowicz 4, Jegor 5, R. Warzycha 6, Rzepka 6, Klemenz n., Komornicki 7, Urban 4, Orzeszek 3, Zagórski n., Baran 5.

Relacja

Na taki mecz warto było czekać całą rundę: 12. kolejka spotkań o mistrzostwo ekstraklasy i superszlagier: Ruch Chorzów – Górnik Zabrze! Jeśli w chwili rozpoczęcia sezonu wybiegano aż tak daleko w przyszłość, to raczej nie zakładano, że mecz derbowy będzie miał znaczenie wykraczające poza sąsiedzki wymiar. Po prostu mało kto liczył się z faktem, że niebiescy mogą po powrocie do ekstraklasy nadal iść siłą rozpędu, rzadko się potykając. Chorzowianie ani myśleli bowiem o oddaniu bez walki pola rywalom, a że ci na ogół mieli spore problemy ze znalezieniem skutecznej recepty na powstrzymanie rozpędzonej drużyny Jerzego Wyrobka, stąd wysoka lokata Ruchu w tabeli i tak samo wysokie aspiracje.

Górnik z kolei tam, gdzie chciał zdobyć jeden punkt, zdobył jeden, tam gdzie chciał zdobyć trzy, zdobył trzy. Zabrzańska regularność była godna podziwu. Marcin Bochynek musiał jednak myśleć nie tylko o meczu z Ruchem, ale i Realem Madryt, który zabrzanie mieli rozegrać cztery dni później w ramach PEMK. A zatem Ruch czy Górnik? Odpowiedź na to pytanie urastała do rangi najistotniejszej jesienią.

Wynik mógł ostatecznie stanowić pewne zaskoczenie. Minuta po minucie coraz bardziej smutniała grupa sympatyków zabrzan. Okazało się bowiem, że Jan Urban prawie zupełnie w tym dniu nie wykazywał ochoty do grania, a Marek Piotrowicz myślami był chyba cały czas w Brennej, gdzie na obozie młodzieżówki zanudzono go podobno tajnikami albańskiego futbolu. Jedynie krótko grający w środę Ryszard Komornicki i jak zwykle waleczny Robert Warzycha nie zawiedli kibiców mistrza.

Bohaterem tego meczu był bez wątpienia Mirosław Bąk. Napastnik niebieskich grał bardzo ambitnie, walcząc na całej długości i szerokości boiska. Nie tylko sam strzelił bramkę, ale w ostatniej minucie spotkania, gdy do końca meczu zostało tylko 15 sekund, prostopadłym podaniem uruchomił kapitana swojego zespołu a „Gucio” takich okazji nie zwykł marnować. Pierwsza bramka ustawiła przebieg tego interesującego spotkania (Piotrowicz niedbale podawał piłkę do Wandzika). Ponieważ padła w siódmej minucie, od tego czasu chorzowianie mogli cofnąć się i uważnie grając w obronie czekać na okazję do kontr. Te okazje przeplatane były sytuacjami, w których swoją wysoką formę i duże już umiejętności prezentował Ryszard Kołodziejczyk. W 18 minucie pewnie wyłapał strzał Piotra Rzepki z wolnego, a 4 minuty później nie dał się zaskoczyć Krzysztofowi Baranowi. Najdogodniejsze sytuacje do wyrównania mieli zabrzanie po przerwie. Zwłaszcza w 58 minucie, kiedy to ponownie Rzepka trafił – po strzale głową – w słupek oraz w 82 minucie, kiedy w ogromnym tłoku pod bramką Ryszarda Kołodziejczyka golkiper chorzowian w sobie tylko wiadomy sposób nie dopuścił do utraty gola. Z kontr Ruchu najbardziej w pamięci kibiców utrwaliły się na pewno okazje bardzo aktywnego Mirosława Bąka: dwie jego „główki” (25 minuta i 56 minuta) oraz sytuacja z 62 minuty, kiedy to napastnik Ruchu ograł Piotra Jegora i Józefa Dankowskiego, a następnie próbował przelobować Józefa Wandzika. Zapomniał jednak, że bramkarz Górnika ma bardzo długie ręce.

Warto jeszcze wspomnieć, że zabrzanie grali w niebieskich koszulkach, co zmusiło gospodarzy do założenia białych strojów. W takich samych zwykle grał Real, którego drugi trener oglądał poczynania zabrzan. Ci, którzy siedzieli obok niego mówili, że się dziwnie uśmiechał pod nosem.

Wprawdzie porażka lidera nie przyniosła bezpośrednio przykrych dla zabrzan konsekwencji w tabeli, to jednak można się było spodziewać, że nie pozostanie ona bez wpływu na dalszy bieg wydarzeń ligowych. Zabrzanie nadal zajmowali fotel lidera, ale nie siedzieli już w nim tak wygodnie jak choćby w poprzednim sezonie.