22.11.1987 - Bałtyk Gdynia - Górnik Zabrze 1:5

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
22 listopada 1987 (niedziela), godzina 12:00
1. liga 1987/88, 15. kolejka
Bałtyk Gdynia 1:5 (1:3) Górnik Zabrze Gdynia
Sędzia: Krzysztof Perek (Poznań)
Widzów: ok. 8 000
HerbBaltykGdynia.gif Herb.gif

D. Zgutczyński 24
0:1
1:1
1:2
1:3
1:4
1:5
Cyroń 17

Cyroń 38
Urban 43
Komornicki 56 g
Urban 86
(1-4-3-3)
Grzegorz Stencel
Wiesław Toczek
Janusz Możejko
Mieczysław Cirkowski
Mirosław Modrzejewski
Roman Wachełko (59 Dariusz Jaskulski)
Piotr Rzepka
Romuald Wiszniewski
Dariusz Zgutczyński
Tomasz Korynt
Bolesław Błaszczyk
SKŁADY (1-4-4-2)
Józef Wandzik
Jacek Grembocki
Marek Piotrowicz
Joachim Klemenz
Robert Warzycha
Marek Majka (60 Jerzy Misztur)
Andrzej Iwan
Ryszard Komornicki
Jan Urban
Krzysztof Baran (84 Robert Grzanka)
Ryszard Cyroń
Trener: Stanisław Stachura Trener: Marcin Bochynek

Relacja

Program meczowy.

Sport

Bravissimo...gdynian

Gdynia. Zabrzanie w iście mistrzowski sposób zamknęli tak udaną dla siebie jesień, zgłaszając niepodważalnie aspirację do kolejnego tytułu. Przełamali przy tym fatalną dla nich tradycję gdyńskiego stadionu, na którym dotychczas ani razu nie zwyciężyli. Uczynili to w stylu, który na długo zapadnie w pamięci kibiców Trójmiasta. To był prawdziwy koncert świetnie zestrojonej orkiestry, dyrygowanej przez profesora futbolu – Andrzeja Iwana. Właśnie on był niewątpliwie postacią nr 1 na gdyńskim boisku i gdyby strzelił choć jedną bramkę, nie zawahałbym się przed przyznaniem mu „dziesiątki”. Ale te bramki, które padły, z reguły stanowiły efekt wcześniejszych akcji zawiązywanych przez tego świetnego piłkarza. Pozostali niewiele mu ustępowali – drużyna miała swój wielki dzień, co zresztą doceniła obiektywna publiczność gdyńska, bijąc górnikom rzęsiste brawa przy otwartej kurtynie.

W równym stopniu za piękną grę, dokładność, szybkość i wymienność pozycji, a przede wszystkim za niezwykłą precyzję i skuteczność w sytuacjach strzeleckich. W takim układzie do piłkarzy Bałtyku nie można w zasadzie wnosić większych pretensji – zagrali jak umieli najlepiej, bardzo starali się o miły prezent dla trenerów Stachury i Boguszewicza, którzy zgodnie z kontraktem po raz ostatni prowadzili drużynę gdyńską.

Emocjonujące widowisko rozpoczął… słupek, który przyszedł z pomocą Wandzikowi po główce Korynta. Ale za chwilę było już 0-1 po centrze Barana i dynamicznym wejściu Cyronia. Goście coraz pewniej usadawiali się w środkowej strefie , gdzie uzyskiwali coraz wyraźniejszą przewagę, ale wyrównującą bramkę strzelili stoczniowcy. Była to efektowna akcja i dośrodkowanie Wiszniewskiego, zaskoczone mierzonym strzałem Zgutczyńskiego.

I wtedy chyba Bałtyk przecenił swoje możliwości, rzucając wszystkie siły do ataku. Wówczas to górnicy wyprowadzili dwie klasyczne, przepiękne kontry skutecznie kończone przez Cyronia i Urbana. Do końca sprawę wyjaśnił Komornicki i Bałtykowi pozostała już tylko rozpaczliwa obrona przed minusowym punktem. Atakował jednak chaotycznie i mało skutecznie, choć Wandzik kilkakrotnie musiał interweniować. Jednostronny popis górników zakończyła fantastyczna akcja i podanie Iwana, po którym Urban po prostu nie miał prawa spudłować. Trener Stachura powiedział po meczu krótko: „Na takiego Górnika zabrakło nam po prostu atutów”.

Jerzy Gebert, Sport nr 229 z 23 listopada 1987 r.