23.03.1985 - Górnik Zabrze - Legia Warszawa 3:1

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
23 marca 1985, godzina 17:00
1. liga 1984/85, 18. kolejka
Górnik Zabrze 3:1 (2:1) Legia Warszawa Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Kazimierz Mikołajewski (Płock)
Widzów: 30 000
Herb.gif HerbLegiaWarszawa.gif
Cyroń 17 g

Zgutczyński 33 k
Klemenz 74
1:0
1:1
2:1
3:1

Cisek 29
Kostrzewa Yellow card.gif Wdowczyk, Putek
Eugeniusz Cebrat
Bogdan Gunia
Józef Dankowski
Joachim Klemenz
Marek Kostrzewa
Marek Majka (Marek Piotrowicz)
Waldemar Matysik
Ryszard Komornicki
Ryszard Cyroń (Adam Ossowski)
Andrzej Zgutczyński
Andrzej Pałasz
SKŁADY Kazimierski
Kubicki
A. Sikorski
Kaczmarek
Wdowczyk
Ciszek
Karaś
Buncol
Putek
W. Sikorski (Buda)
Arceusz (Biernat)
Trener: Hubert Kostka Trener: Jerzy Kopa

Dodatkowe informacje

Program meczowy.
  • W 19. minucie Andrzej Buncol nie wykorzystał rzutu karnego (Eugeniusz Cebrat obronił).
  • W 80. minucie Andrzej Zgutczyński nie wykorzystał rzutu karnego (Jacek Kazimierski obronił).

Relacja

Sport

To była walka!

ZABRZE. Wypełniony do granic możliwości stadion. Przed bramami kilka tysięcy ludzi, którzy nie dostali biletów. Dobra, piłkarska pogoda. I przede wszystkim wpaniały mecz, zacięta walka od pierwszej do ostatniej minuty!

Już po raz trzeci w tym miesiący zmierzyły siły piłkarze Górnika i Legii. Mimo iż do tej pory górą byli zabrzanie, spodziewano się, że tym razem legioniści tanio nie sprzedadzą skóry, że będą starali się czymś zaskoczyć gospodarzy. Faktycznie – tak było. Goście zagrali niemal na maksimum swoich aktualnych możliwości , postawili rywalom trudne warunki, a jednak przegrali! Świadczy to chyba najlepiej o formie i doskonałym przygotowaniu Górnika do sezonu. W tej chwili w tym zespole trudno byłoby się doszukać słabego punktu. Widać kolosalne zaangażowanie w grę i świadomość szansy jaka rysuje się znowu przed drużyną z Zabrza.

Legia rozpoczęła ten mecz tak, jakby chciała udowodnić, że nie nabawiła się jeszcze kompleksów Górnika. Seria szybkich dynamicznych akcji sprawiło sporo kłopotów obrońcom gospodarzy. Dwukrotnie – po strzałach Karasia i Buncola piłka minimalnie minęła bramkę. Jednak po kwadransie bezpardonowej walki o opanowanie środka boiska do głosu doszli zabrzanie. Ich as atutowy Ryszard Komornicki zdecydował się na rajd lewą stroną boiska, a potem chytre zagranie, które przyniosło Górnikowi prowadzenie. Najpierw ograł kilku przeciwników stosując swój typowy drybling „na lewą nogę” i w momencie, gdy Kazimierski był przekonany, że nastąpi strzał, został kompletnie zaskoczony podaniem do Cyronia: „główka” i piekny gol.

Odpowiedź Legii była również mocna. Kilka niebezpiecznych strzałów, potem kontra, zagranie ręką Majki na polu karnym i jedenastka (jedna z trzech w tym meczu). Do piłki podszedł spokojny Buncol, ale nie udało mu się pokonać Cebrata! Dopiero w 30 minucie legioniści odrobili stratę jednej bramki. Stało się to za sprawą Ciska, który bezbłędnie wykorzystał błąd Klemenza i z bliska wyrównał na 1-1. Tylko 4 minuty warszawianie cieszyli się z tego rezultatu. Po faulu na Majce kolejny karny – tym razem z drugiej strony boiska. Zgutczyński nie dał się ponieść emocjomi pewnie pokonał Kazimierskiego. A więc 2-1 i pytanie czy Legia po raz drugi zerwie się do walki? Przez pół godziny drugiej połowy obie drużyny miały mniej więcej tyle samo szans na zmiane rezultatu, ale o wszystkim rostrzygnęła piorunująca końcówka Górnika. Zgutczyński, Komornicki, Cyroń i Pałasz zrobili na polu karnym gości taki „młyn”, że kolejny gol był tylko kwestią czasu, ale o dziwo nie oni byli autorami trzeciej bramki, lecz para obrońców Kostrzewa – Klemenz... Ten pierwszy wystąpił w roli skrzydłowego, a Klemenz środkowego napastnika. W beznadziejnej sytuacji próbował jeszcze interweniować Karaś – nie dał rady. Kazimierski został przelobowany: 3-1. W 80 minucie kolejny rzut karny dla Górnika. Znów pojedynek Zgutczyński – Kazimierski, tym razem wygrany przez bramkarza. W sumie emocji na 3, 4 typowe spotkania ligowe. Brawa dla Górnika i słowa uznania dla Legii. Dobry mecz.

Hubert Kostka: - Piłkarze Górnika zagrali tak, jak się tego spodziewałem. Legia równie nie zawiodła.

Jerzy Kopa: - Oba zespoły pokazały wszystko, na co je aktualnie stać.

Adam Barteczko, Sport Nr. 59 (6850), poniedziałek 25.03.1985