23.09.1995 - Sokół Tychy - Górnik Zabrze 1:2

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
23 września 1995 (sobota), godzina 16:00
1. liga 1995/96, 9. kolejka
Sokół Tychy 1:2 (1:1) Górnik Zabrze Tychy
Sędzia: Bernard Holik (Opole)
Widzów: 8 000
Herb.gif
Kos 6 g 1:0
1:1
1:2

Koseła 41 k
Agafon 83
Wilk Yellow card.gif Koseła, Hajto, Agafon
(1-3-5-2)
Dariusz Płaczkiewicz
Marek Rzepka
Tomasz Szczepanek
Łukasz Gorszkow
Robert Wilk
Tomasz Kos
Janusz Nawrocki
Maciej Ludwiczak
Krzysztof Nowak
Piotr Burlikowski (70 Krzysztof Konon)
Bogdan Prusek
SKŁADY (1-3-5-2)
Dariusz Klytta
Tomasz Hajto
Maciej Krzętowski
Arkadiusz Kubik
Rafał Kocyba
Piotr Brzoza
Dariusz Koseła (75 Andrzej Orzeszek)
Mieczysław Agafon
Leszek Kraczkiewicz
Marcin Kuźba
Arkadiusz Kampka (89 Marek Szemoński)
Trener: Janusz Białek Trener: Adam Michalski

Relacja

Sport

Najsłabszy - sędzia

Gospodarze rozpoczęli mecz bez trzech podstawowych zawodników w składzie. Zabrakło Koniczki, Piotrowicza i Bizackiego. Mecz z Górnikiem pokazał, że w obecnej sytuacji kadrowej są to piłkarze trudni do zastąpienia. W zmienionym składzie rozpoczął również mecz Górnik. Zadylaka wyeliminowała kontuzja, Dziuka na bocznej obronie zastąpił Kubik, cały mecz zagrali Kocyba i Kuźba. Zmiany okazały się korzystne, choć z drugiej strony trzeba uznać, że Sokół nie był tak wymagającym rywalem, jak wcześniej Zagłębie i GKS. Górnik wygrał absolutnie zasłużenie, dominując przez zdecydowaną część spotkania i gdyby nie spore kłopoty ze sfinalizowaniem akcji, wynik meczu mógł być rozstrzygnięty zdecydowanie wcześniej.

Zaczęło się jednak w sposób wręcz wymarzony dla gospodarzy. Już w szóstej minucie Bogdan Prusek mocno dośrodkował piłkę z rzutu rożnego na pole karne, minęli się z nią obrońcy Górnika, a Tomasz Kos bardzo ładnym strzałem głową zdobył dla Sokoła prowadzenie. Ten gol „ustawił” mecz. Górnik zaatakował, Sokół się bronił, próbując grać z kontry. Najczęściej właśnie na próbach się kończyło, bowiem już do końca pierwszej połowy gospodarze tylko dwukrotnie mogli zaskoczyć Klyttę. Najbliższy tego był w 35 minucie Nowak, który tak dośrodkował piłkę na pole karne, że bramkarz zabrzan efektowną paradą musiał wybić ją na rzut rożny. Piłka leciała tuż pod poprzeczką.

Zabrzanie wyrównali z rzutu karnego, podyktowanego za zagranie piłki ręką w polu karnym przez Szczepanka. Tylko w pierwszej części pan Holik trzykrotnie mógł ukarać gospodarzy „jedenastką”, uczynił to jednak w sytuacji najbardziej wątpliwej. Wcześniej (13 minuta) nie zauważył zagrania ręką po akcji Kraczkiewicza, w końcu w 45 minucie, nie odgwizdał faulu na Agafonie. Niestety, nie były to jedyne błędy fatalnie dysponowanego sędziego. Brutalne faule z jednej i drugiej strony nie kończyły się żółtymi, a nawet czerwonymi kartkami, rzuty wolne często przyznawane były z kapelusza, natomiast ewidentne przewinienia nie były dostrzegane.

Po przerwie nadal atakował Górnik, jego przewaga była jeszcze bardziej zdecydowana niż przed przerwą. Groźniejsze były również kontry gospodarzy, dopingowanych tego dnia przez blisko osiem tysięcy widzów. W 60 minucie ładny strzał z dystansu oddał Gorszkow, wcześniej groźne sytuacje stworzyli Kuźba (bardzo przyzwoity występ) oraz Agafon. W 65 minucie oglądaliśmy chyba najładniejszą akcję meczu. Kraczkiewicz podał piłkę Hajcie, który po przyjęciu jej na pierś zdecydował się na potężny strzał. Płaczkiewicz popisał się kapitalną interwencją. W 75 minucie z dośrodkowaniem Konona minął się Prusek, w końcu osiem minut później padł zwycięski gol dla zabrzan. Hajto wyrzucił piłkę z autu na wysokości pola karnego, Kampka krótko odegrał ją Agafonowi, który mimo asysty Nawrockiego, z najbliższej odległości strzelił bramkę. Wydawało się, że jest „po meczu”, tymczasem dopiero wówczas zaczęły się wielkie emocje. W 85 minucie Wilk trafił w poprzeczkę. Odbitą od niej piłkę piłkarze Sokoła tak skutecznie rozegrali, że Ludwiczak stanął przed wyborną szansą na wyrównanie. Klytta popisał się kapitalną interwencją. Dwie minuty później potężny strzał Orzeszka z ponad dwudziestu metrów również trafił w poprzeczkę. Po meczu zadowoleni byli tylko piłkarze Górnika.

Mecz na głosy:

Janusz Białek: - Chciałbym podziękować chłopcom za ambicję i zaangażowanie. Mają jeszcze braki w umiejętnościach, jednak przy takim podejściu do gry wierzę, że będą jeszcze wygrywali. Jest to kapitał na przyszłość, w który trzeba inwestować.

Adam Michalski: - Oglądaliśmy niezły mecz, który wygraliśmy zasłużenie. Potrzebowaliśmy tych punktów, teraz możemy już spokojniej zastanowić się co dalej. Nadal mamy spore kłopoty ze sfinalizowaniem akcji i zakończeniem ich strzałami. Co powiem o arbitrze? Na pewno prowadził mecz najlepiej jak potrafił.

Dariusz Czernik, Sport nr 185 z 25 września 1995 r.