24.06.1970 - Zagłębie Sosnowiec - Górnik Zabrze 0:2

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
24 czerwca 1970 (środa)
Puchar Polski 1969/70, 1/2 finału
Zagłębie Sosnowiec 0:2 (0:1) Górnik Zabrze Sosnowiec, Stadion Ludowy
Sędzia: Stanisław Leniewicz (Kraków)
Widzów: 8 000
HerbZaglebieSosnowiec.gif Herb.gif
0:1
0:2
Lubański 35
Lubański 59 k
Witold Szyguła
Jan Leszczyński
Roman Bazan
Eugeniusz Szmidt
Roman Strzałkowski
Zbigniew Myga
Józef Gałeczka
Jerzy Fotfolc
Władysław Gzel
Andrzej Jarosik
Zbigniew Seweryn (46 Kazimierz Duch)
SKŁADY Hubert Kostka
Karol Kapciński
Rainer Kuchta
Henryk Latocha
Hubert Skowronek
Zygfryd Szołtysik
Erwin Wilczek
Alojzy Deja
Jan Banaś
Włodzimierz Lubański
Władysław Szaryński
Trener: Józef Machnik Trener: Ferenc Szusza

Dodatkowe informacje

  • W drugiej połowie spotkanie zostało przerwane na kilka minut z powodu wtargnięcia kibiców na murawę.

Relacja

Kronika Górnika Zabrze

Mimo, że do Sosnowca nie przyjechał Oślizło i Gorgoń, górnicy i tak zdołali wywieźć z Zagłębia, cenne (a jak się później przekonaliśmy decydujące o wejściu do finału) zwycięstwo. Oba trafienia dla Zabrza zaliczył Lubański. Pierwszy gol padł po szybkim kontrataku, a drugi to efekt podyktowanego, za dotknięcie piłki ręką, rzutu karnego. I mimo, że sosnowiczanom udało się parokrotnie zagrozić bramce Kostki, ten popisywał się coraz to bardziej efektywnymi interwencjami. Dzięki temu Górnik ocalił wynik i jedną nogą był już w finale Pucharu Polski.

Sport

2:0 Górnika w Sosnowcu zaliczką na finał PP

Finalista PEZP wygrał pierwszy półfinałowy pojedynek o Puchar Polski z Zagłębiem łatwiej niż się spodziewał. Dwukrotny zdobywca PP – zespół Zagłębia wbrew oczekiwaniom zagrał poniżej możliwości. Sosnowiczanie grali chaotycznie, przegrywali regularnie pojedynki biegowe, a ponadto mieli w swych szeregach kilka wyraźnie słabych punktów. Myślimy tu przede wszystkim o Gzelu, Sewerynie i Fotfolcu. Rozczarował także Jarosik, który nie potrafił uwolnić się spod czułej opieki Skowronka. W pierwszej części meczu w ataku Zagłębia najlepszym zawodnikiem był Gałeczka, po przerwie niemal całkowicie znikł on z pola widzenia.

Górnik posiadał znacznie bardziej wyrównany zespół, bez rażąco słabych punktów, a ponieważ as atutowy zabrzan – W. Lubański – tym razem przejawiał wyjątkową ochotę do gry - defensywa Zagłębia często znajdowała się w krytycznych sytuacjach, zwłaszcza w pierwszej części gry. Strzałkowski nie ustrzegł się błędu co z miejsca kosztowało bramką, zdobytą przez Lubańskiego. Po przerwie Zagłębie ruszyło wprawdzie do ataku, lecz znowu dokładność podań daleka była od doskonałości. Górnik kontrolował grę i co najważniejsze wykazywał znacznie większą skuteczność. W 59 min. kolejny, szybki atak gości. W momencie podania do Lubańskiego piłka odbiła się od ziemi i trafiła w Bazana. Sędzia dostrzegł rękę i zarządził rzut karny. Decyzja bardzo kontrowersyjna. Nie pomogły protesty sosnowiczan, p. Leniewicz nie zmienił zdania. Szyguła był bez szans przy strzale Lubańskiego – silnie bita piłka wylądowała w samym rogu.

Od tego momentu arbiter zgubił się zupełnie, wydawał sporo moralnych decyzji przy akompaniamencie gwizdów publiczności. Doszło to tego, że mimo interwencji milicji grupa wyrostków wtargnęła na boisko uniemożliwiając przez kilka minut kontynuowanie gry.

Wracając do przebiegu gry po przerwie, należy podkreślić b. ambitną postawę sosnowiczan, którzy jednak nie mogli zdobyć bramki, ponieważ brak im było skutecznego strzelca. Kostka obronił kilka ostrych strzałów Szmidta, Mygi i Ducha natomiast jego vis a vis Szyguła napracował się o wiele więcej przy czym w 70 min. tylko brak precyzji Szaryńskiego spowodował, że sosnowiczanin nie wyjmował piłki z siatki po raz trzeci.

P.S. Na marginesie wydarzeń na stadionie i poza nim chcemy wyrazić krytyczną opinię: nawet wątpliwy karny nie upoważnia do chuligańskich wybryków. W tym przypadku ponownie garstka nieodpowiedzialnych wyrostków poderwała dobrą opinię sportowej publiczności i rzuciła cień na sam mecz, który przebiegł we wzorowej atmosferze biorąc pod uwagę nienaganne zachowanie się zawodników obu drużyn. A przy okazji aż prosi się o ponowienie apelu do Polskiego Związku Piłki Nożnej: delegujcie na mecze o tak poważnym ciężarze gatunkowym arbitrów doświadczonych i wypróbowanych, jednym słowem z prawdziwego zdarzenia.

(FIS), Sport nr 81 (3322), 25 czerwca 1970