24.11.2013 - Górnik Zabrze - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:0

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
24 listopada 2013 (niedziela), godzina 18:00
T-Mobile Ekstraklasa 2013/14, 17. kolejka
Górnik Zabrze 2:0 (1:0) Podbeskidzie Bielsko-Biała Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków)
Widzów: 3 000
Czas gry: 94 min. (46+48)
Herb.gif HerbPodbeskidzieBielskoBiala.gif
Zachara 23
Iwan 86
1:0
2:0
Łukasiewicz 40, Sobolewski 73 Yellow card.gif Górkiewicz 77
(1-4-4-1-1)
Pāvels Šteinbors
Paweł Olkowski
Tomasz Wełnicki
Antoni Łukasiewicz
Rafał Kosznik (59 Maciej Małkowski)
Préjuce Nakoulma
Radosław Sobolewski (89 Wojciech Łuczak)
Krzysztof Mączyński
Łukasz Madej
Mariusz Przybylski (46 Bartosz Iwan)
Mateusz Zachara
SKŁADY (1-4-5-1)
Richard Zajac
Tomasz Górkiewicz
Dariusz Pietrasiak
Bartłomiej Konieczny
Błażej Telichowski
Marek Sokołowski
Anton Sloboda
Adam Deja (75 Mateusz Kupczak)
Dariusz Łatka (66 Aleksander Jagiełło)
Piotr Malinowski
Fabian Pawela (66 Krzysztof Chrapek)
Trener: Ryszard Wieczorek Trener: Leszek Ojrzyński

Relacja

Błąd przy generowaniu miniatury: Brak pliku
Protokół przedmeczowy.

Przegląd Sportowy

Przed meczem

Trener Wieczorek ma tylko dwóch zdrowych stoperów. Jeśli w trakcie meczu, któremuś coś się stanie, do obrony zostanie przesunięty rozgrywający Mariusz Przybylski.

Przybylski jesienią, w systemie 4-2-3-1, grywa jako ofensywny pomocnik. Ale w dwóch meczach, wyjazdowym z Jagiellonią Białystok (1:0) i u siebie z Wisłą Kraków (3:2), zdarzyło się, iż zagrał na pozycji stopera. Został przesunięty w trakcie meczu. W Białymstoku na ostatnie 15 minut, a w poprzedniej kolejce na 26. minut, po zejściu Antoniego Łukasiewicza. W obu przypadkach wywiązał się z zadań defensywnych bardzo przyzwoicie. Zespół nie stracił w tym czasie gola, nie dopuścił też rywala do groźnych bramkowych okazji.

- Mariusz nie ma jakichś super warunków, żeby grać cały mecz na stoperze, ale na chwilę może być - mówi Stanisław Oślizło, legendarny gracz Górnika, obecnie doradca zarządu. - Generalnie trener nie ma wielkiego pola manewru. W zasadzie jest dwójka Wełnicki, Łukasiewicz, bo Boris Pandża miał pauzę w treningach i dopiero niedawno zaczął ćwiczyć na pełnych obrotach. Jak coś się stanie w trakcie spotkania, to chyba faktycznie należałoby się posiłkować Przybylskim, względnie Radkiem Sobolewskim. Wielkiego pola manewru tutaj nie ma - kwituje Oślizło.

Przesunięcie Przybylskiego jest o tyle możliwe, że na jego pozycję mógłby powędrować grający ostatnio na lewym skrzydle Łukasz Madej (w odwodzie są także Wojciech Łuczak i Bartosz Iwan). Miejsce Madeja mógłby natomiast zająć Maciej Małkowski, który podobnie jak Iwan, błyszczał na ostatnich zajęciach. Obaj piłkarze robili co w ich mocy, by pokazać się nowemu szkoleniowcowi z jak najlepszej strony. Generalnie jednak Wieczorek nie chce robić rewolucji w drużynie i w kuluarach można usłyszeć, że skład na Podbeskidzie będzie zbliżony do tego, jaki zagrał z Wisłą.

Jedna zmiana na pewno będzie, ale ona jest wymuszona przez kontuzję Seweryna Gancarczyka. Na szczęście kontuzja, jakiej doznał w meczu kadry Krzysztof Mączyński nie okazała się poważna. Kość jarzmowa pomocnika, po zderzeniu z Piotrem Ćwielongiem, jest stłuczona, a nie pęknięta. W czwartek Mączyński trenował według indywidualnej rozpiski, ale w piątek ma ćwiczyć na pełnych obrotach.

Relacja

1. min - Spotkanie rozpoczęte.

5. min - Początek meczu, a to Podbeskidzie przeważa. Przed chwilą doskonałą sytuacje zmarnował Telichowski. Z trzech metrów chciał najpierw przerzucić piłkę nad bramkarzem, ale zmienił zdanie i strzelił z przewrotki. Po co? Dwa metry nad poprzeczką.

10. min - Kolejna okazja gości! Malinowski wyszedł sam na sam z Steinborsem, ale bramkarz Górnika odbił piłkę na rzut rożny.

20. min - Podbeskidzie uspokoiło się trochę w ataku. Teraz to Górnik przejął inicjatywę, ale piłkę rozgrywa bardzo spokojnie. Nawet za spokojnie.

13. min - Podbeskidzie ma przewagę, ale jak jej nie wykorzysta, to zapewne ten mecz przegra. Górnik na razie zepchnięty pod swoje pole karne.

23. min - GOOOL! Zachara z bliskiej odległości trafia do siatki Podbeskidzia. Goście nie wykorzystali kilku sytuacji i zostali za to ukarani.

26. min - Zachara pobudzony po golu. Ograł z łatwością obrońcę w polu karnym, strzelił w kierunku dłuższego słupka, ale niecelnie.

33. min - Górnik wyprowadził błyskawiczną kontrę. Łukasz Madej strzelił po ziemi, świetnie obronił bramkarz.

40. min - Poza kilkoma zmarnowanymi okazjami i szczęśliwym golu Zachary w Zabrzu nie jest zbyt ciekawie. Górnik jest zadowolony z prowadzenia, a Podbeskidzie nie ma pomysłu jak zaatakować rywala.

przerwa

46. min - Druga połowa rozpoczęta.

48. min - W ciągu dwóch minut dwie groźne akcje w Zabrzu. Najpierw groźnie dośrodkowywał Madej, w odpowiedzi strzelał Malinowski.

53. min - Z dystansu uderzył świeżo upieczony reprezentant Polski - Krzysztof Mączyński. Jego uderzenie było jednak podobnej jakości, jak pierwszy występ w kadrze. Bardzo mizerne.

57. min - Podbeskidzie miało idealną okazję żeby wyrównać. Pawela zmarnował sytuację sam na sam, a później nie trafił do pustej bramki.

62. min - Atakuje także Górnik. Olkowski podaje do Iwana, ale ten strzela bardzo niecelnie.

68. min - Mączyński dośrodkowuje z rzutu rożnego, Nakoulma uderza głową, a Zajac odbija piłkę do boku z najwyższym trudem.

74. min - Bardzo senne spotkanie w Zabrzu. Sytuacji jak na lekarstwo, Górnik nie forsuje tempa, a czeka jedynie na kontrataki.

80. min - Iwan strzela na bramkę Zajaca. Mocno, ale niecelnie. Piłka przeszła nad okienkiem bramki gości.

85. min - GOOOL! 2:0! Iwan tyle razy próbował, że w końcu mu się udało. Po szybkim kontrataku strzelił precyzyjnie po ziemi i pokonał Zajaca.

Koniec meczu

Po meczu

Udany, bo wygrany powrót trenera Ryszarda Wieczorka na ławkę Górnika. Zabrzanie pokonali Podbeskidzie 2:0, ale mecz nie porwał.

Były trener Górnika Adam Nawałka był na trybunach, a na ławce siedział (w zasadzie to cały czas chodził przy linii bocznej) debiutujący w roli szkoleniowca Ryszard Wieczorek. W porównaniu z poprzednim meczem z Wisłą (3:2) dokonał on tylko jednej zmiany w wyjściowej jedenastce. W dodatku wymuszonej, bo Seweryn Gancarczyk doznał kontuzji i będzie pauzował 3 miesiące.

Pewnym zaskoczeniem było pojawienie się w jedenastce Łukasza Madeja. W piątek wybuchł skandal obyczajowy z udziałem zawodnika (został zatrzymany przez policję i oskarżony o znęcanie się nad żoną) więc wydawało się, że Wieczorek nie wstawi do składu piłkarza, który ma na głowie osobiste problemy. Jednak trener zaryzykował. Zasadniczo się nie zawiódł, choć Madej przeplatał udane akcje prostymi stratami.

Pierwsze minuty spotkania musiały być pewnym zaskoczeniem. Górnik nie potrafił wyjść z piłką z własnej połowy. Inicjatywę miało Podbeskidzie, a Piotr Malinowski z łatwością urywał się na prawym skrzydle Pawłowi Olkowskiemu. Świeżo upieczony reprezentant Polski miał jednak to szczęście, że po efektownym rajdach Malinowskiego następowały mało efektowne zwieńczenia. Malinowski biegł ze spuszczoną głową i nawet nie patrzył, gdzie strzela względnie zagrywa piłkę. Trener Leszek Ojrzyński poirytowany machał rękami, bo też co najmniej jedna akcja Malinowskiego mogła się zakończyć golem. Podobnie jak strzał z bliska Błażeja Telichowskiego, który z 3 metrów strzelił ponad bramką.

Jeśli plan Górnika był taki, żeby uśpić czujność przeciwnika, to powiódł się on w stu procentach. Zabrzanie krótko po tym jak przejęli inicjatywę stworzyli trzy niezłe okazje. Jedna zakończyła się trafieniem Mateusza Zachary z kilku metrów.

Po uzyskaniu prowadzenia Górnik grał zdecydowanie lepiej niż w początkowej fazie, ale szału nie było. Sporo akcji rozgrywanych było w ślamazarnym tempie. Kibice jednak nie psioczyli, bo po chwili następowała bilardowa wymiana podań. Generalnie jednak Radosław Sobolewski musiał mocno zdzierać gardło, żeby pobudzić kolegów i zmobilizować ich do lepszej gry. Przeważnie mu się udawało, ale były też momenty, w których zabrzanie pozwalali Podbeskidziu na zbyt wiele. W tych kilku momentach tylko cud i Pavels Steinbors ratował Górnika przed utratą bramki. Wieczorek był pewnie w stanie przedzawałowym, ale starał się zachować spokój i tylko poprawiał czapeczkę, kiedy Fabian Pawela nie trafiał do pustej bramki a Telichowski z bliska główkował ponad bramką. Mecz do końca był nerwowy. Dopiero gol Bartosza Iwana odebrał gościom nadzieję.

Powiedzieli po meczu:

Ryszard Wieczorek (Górnik Zabrze):
- Dla nich, dla kibiców jest to zwycięstwo - mówił Wieczorek po końcowym gwizdku. - Gatunkowo było to ciężko spotkanie. Pierwsza sprawa, to zmiana trenera w momencie kiedy zespół jest wysoko i zbiera dobre recenzje. Druga, to brak kadrowiczów. Dzisiejszy mecz pokazał jednak, że szybko złapaliśmy kontakt z drużyną. Dziś było dużo zaangażowania i determinacji ze strony Podbeskidzia, ale z naszej strony było to samo. Różnica w tabeli mogłaby wskazywać na to, że mecz będzie łatwiejszy, ale my wiedzieliśmy co nas czeka, bo widzieliśmy ostatnie mecze bielszczan. Bardzo chcieliśmy strzelić drugą bramkę, bo mieliśmy dziś sporo problemów w grze defensywnej. W dodatku wypadł nam Rafał Kosznik i musieliśmy w to miejsce wstawić ofensywnego pomocnika. Nie wiem co z Rafałem. Ma coś z kolanem i dopiero szczegółowe badania wykażą, na ile to poważne. W przerwie wypadł nam też Mariusz Przybylski, który miał silne stłuczenie i nie mógł chodzić. Służba medyczna robiła co mogła, ale Mariusz nadal miał problemy z poruszaniem. Wszedł Bartek Iwan, strzelił gola, to była dobra zmiana - podsumował Wieczorek.

Leszek Ojrzyński (Podbeskidzie Bielsko-Biała):
- Zadowoleni na pewno nie jesteśmy, bo wiadomo w jakiej sytuacji jesteśmy, więc chcieliśmy wygrać - wyjaśniał Ojrzyński na koferencji prasowej. - Mieliśmy swoje sytuacje i na pewno wykonanie powinno być lepsze. Po stracie piłki w polu karnym Górnika poszła kontra i gospodarze strzelili nam bramkę. Mecz mógł się podobać, bo dużo było akcji, parad bramkarskich, słowem mieliśmy wymianę ciosów. Chyba mogłem poczekać z roszadami, bo w końcówce mieliśmy trzech, czterech wysoko ustawionych zawodników i były duże dziury między formacjami. Za szybko się odkryliśmy, a Górnik mając dobrych skrzydłowych i bocznych skorzystał z tego. Ataki sunęły naszą lewą stroną. W sumie jednak nieźle to wyglądało i jestem pozytywnie nastawiony. Mimo porażki jestem optymistą. Chociaż powinniśmy być jeszcze bardziej pazerni, bo z każdym możemy wygrać. Dzisiaj plan był taki, żeby zdobyć gola, prowadzić, ale niestety nie wyszło i to my goniliśmy wynik. Defensywny pomocnik Dariusz Łatka zagrał dzisiaj na pozycji ofensywnego, bo wiedziałem, że Górnik ma mocny środek i tam będzie twarda, męska gra. A Łatka jest dobry w grze bez piłki i gdy chodzi o wysoki pressing - zakończył Ojrzyński.

Źródło

www.sports.pl