25.09.1991 - Lech Poznań - Górnik Zabrze 1:1

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
25 września 1991 (środa)
1. liga 1991/92, 3. kolejka
Lech Poznań 1:1 (0:0) Górnik Zabrze Poznań
Sędzia: Władysław Dąbrowski (Warszawa)
Widzów: 10 705
HerbLechPoznan.gif Herb.gif
Podbrożny 74 w 1:0
1:1

Orzeszek 84 g
Yellow card.gif M. Staniek

Kazimierz Sidorczuk
Marek Rzepka
Michał Gębura
Dariusz Kofnyt
Ryszard Remień
Kazimierz Moskal
Mariusz Szefler
Dariusz Skrzypczak
Jerzy Podbrożny
Andrzej Juskowiak
Mirosław Trzeciak
SKŁADY (1-3-5-2)
Marek Bęben
Marek Piotrowicz
Tomasz Wałdoch
Grzegorz Dziuk
Ryszard Staniek
Mirosław Staniek
Mirosław Szlezak (78 Andrzej Orzeszek)
Piotr Jegor
Dariusz Koseła (34 Mieczysław Agafon)
Krzysztof Zagórski
Henryk Bałuszyński
Trener: Henryk Apostel Trener: Jan Kowalski

Dodatkowe informacje

  • Mecz przełożony z powodu wyjazdu Górnika do Anglii.
  • W 58. minucie Gębura nie wykorzystał rzutu karnego (Bęben obronił) podyktowanego za faul M. Stańka na Trzeciaku.

Relacja

Sport

Lider zastopowany

W ekstraklasie nie ma już zaległości. Nadrobili je wczoraj piłkarze Lecha Poznań i Górnika Zabrze. Skończyło się polubownie wynikiem 1:1.

Po spotkaniu Henryk Apostel ubolewał, że grający lepiej Lech nie wykorzystał wielu dogodnych sytuacji z rzutem karnym włącznie. Jan Kowalski sprawiał wrażenie zadowolonego. W końcu jego sześciu zawodników, w tym dwóch napastników jest kontuzjowanych. I jeszcze raz przypomniał o pomyśle PZPN wyznaczenia terminu meczu właśnie teraz, gdy w perspektywie czeka spotkanie z HSV, a wcześniej jeszcze jeden mecz ligowy.

Górnik nadal na fali. Zabrzanie nie tylko potrafili zremisować w Hamburgu z HSV i pokonać Hutnika w Krakowie, ale odebrali pierwszy punkt zdecydowanemu liderowi polskiej ligi - Lechowi na jego boisku.

Pierwsza połowa nie mogła zbytnio przypaść do gustu publiczności. Zdaniem sprawozdawcy było jej nieco więcej, niż wykazały kołowrotki. Jeśli bowiem stadion według ostatnich pomiarów może pomieścić około 20 tysięcy osób, to wczoraj na pewno połowa ławek (a stojących przy Bułgarskiej nie ma) była zajęta.

Niestety, ci, którzy przyszli, nie mogli w pierwszych 45 minutach doczekać się spodziewanych emocji. W 2 min. niewiele brakowało, a źle obliczone odbicie piłki od murawy przez Marka Bębna kosztowałoby gości bramkę. W 5 min. jedna z wielu w tym meczu akcji Henryka Bałuszyńskiego, który podobał się w Poznaniu. Podanie Dariusza Koseły, ale strzał zbyt lekki, choć celny i Kazimierz Sidorczuk łatwo obronił. Jeszcze lepszą sytuację - po podaniu Marka Rzepki - zmarnował w 3 minuty później Mariusz Szefler. W 17 min. akcja Rzepki, aktywnie włączającego się do poczynań ofensywnych, dobre dośrodkowanie, lecz źle uderzona piłka głową przez Andrzeja Juskowiaka (miał tylko dwie, a nie trzy żółte kartki i mógł wczoraj zagrać, choć był to przeciętny występ) i tylko rzut rożny.

W 26 min. ostry atak Sidorczuka na wchodzącego w pole karne Bałuszyńskiego. Sędzia mógł podyktować rzut karny, ale nie uczynił tego. W 6 minut później kapitalna okazja dla Lecha. Po dośrodkowaniu Mirosława Trzeciaka Michał Gębura znajdował się sam na sam z pustą bramką. Jak to się stało, że gola z dwóch metrów nie strzelił? Tego nikt na trybunach nie mógł zrozumieć. W 41 min. dynamiczny, jak zwykle, Piotr Jegor na granicy pola karnego (goście reklamowali, że w polu karnym) został sfaulowany przez Dariusza Skrzypczaka. W ostatniej minucie I połowy ładny, celny strzał Szeflera, ale Bęben bez trudu obronił.

Prawdziwy mecz rozpoczął się po zmianie stron. Lech zaatakował energicznie i co chwilę pod zabrzańską bramką było ciepło. W 46 min. pięknie strzelił Trzeciak, a Bęben wybił piłkę poza boisko.

W 55 min., w okresie dużej przewagi Lecha, kontratak omal nie przyniósł gola gościom. Gębura tak nieszczęśliwie wybił piłkę, że odbiła się ona od głowy nadbiegającego Jegora. Gdyby Sidorczuk wyszedł dalej w pole, a lubi to robić, byłaby bramka. A i tak golkiper gospodarzy z największym trudem wybił ją na róg.

Częściej jednak atakował Lech. W 57 min. świetne dośrodkowanie Trzeciaka, ale Juskowiak główkował niecelnie. W dwie minuty później pechowy wczoraj Gębura mógł rozstrzygnąć o losach meczu. Ryszard Staniek sfaulował w polu karnym Trzeciaka. „Jedenastkę” wykonywał właśnie Gębura. Strzelił celnie, ale Bęben wyczuł jego intencje i sparował strzał, a dobitka Remienia była niecelna. Podbudowani tym górnicy przeprowadzili szybki kontratak. Jegor huknął w swoim stylu z około 30 metrów, Sidorczuk wybił piłkę na bok. Doszedł do niej wprawdzie Bałuszyński, lecz na tym się skończyło.

Przedzierającego się w kierunku pola karnego Jerzego Podbrożnego, bardzo wczoraj aktywnego, sfaulował Mirosław Staniek. Zgodnie z nowymi przepisami arbiter mógł go ukarać czerwoną kartką. Pokazał tylko żółtą. Wolny doskonale jednak wykorzystał Podbrożny. Jego strzał w górny, lewy narożnik bramki Bębna z około 22 metrów był nie do obrony.

Lechici, którym w bieżącym sezonie szczęście zazwyczaj sprzyjało w końcowych minutach, chyba przedwcześnie uwierzyli, iż zwycięstwo mają już w kieszeni. Ale nie z taką drużyną jak Górnik, który walczył do końca. I w 10 minut później stało się. Podanie z lewej strony Ryszarda Stańka i nadbiegający rezerwowy (udana zmiana!) z prawej strony Andrzej Orzeszek głową z bliska pokonał Sidorczuka. Szaleńcze ataki Lecha nie przyniosły już zmiany wyniku. W 88 min. Trzeciak w dogodnej sytuacji strzelił ponad poprzeczką.

Andrzej Kuczyński, Sport nr 183, 26 września 1991