25.10.1959 - Ruch Chorzów - Górnik Zabrze 2:2

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
25 października 1959 (niedziela)
1. liga 1959, 20. kolejka
Ruch Chorzów 2:2 (1:1) Górnik Zabrze Chorzów, stadion Ruchu
Sędzia: Grzegorz Prącik (Kraków)
Widzów: ok. 10 000
HerbRuchChorzow.gif Herb.gif

Faber 34
Gasz 60
0:1
1:1
2:1
2:2
Wilczek 20


Pol 61
Red card.gif Florenski 39
Ryszard Wyrobek 2,5
Eugeniusz Pohl 3
Mieczysław Siekiera 2,5
Hubert Pala 2,5
Czesław Suszczyk 3
Antoni Nieroba 3,5
Alojzy Łysko 2,5
Józef Pohl 1,5
Gerard Cieślik 1,5
Alojzy Gasz 2,5
Eugeniusz Faber 3
SKŁADY Joachim Szołtysek 2,5 (74 Józef Kaczmarczyk 2)
Antoni Franosz 2,5
Stefan Florenski 2
Henryk Hajduk 2
Ginter Gawlik 3,5
Marian Olejnik 3
Edward Jankowski 3
Erwin Wilczek 3
Edmund Kowal 2 (46 Manfred Fojcik 1,5)
Ernest Pol 2,5
Roman Lentner 2
Trener: Ewald Cebula Trener: Janos Steiner

Dodatkowe informacje

  • Spotkanie ligowe z Ruchem nr 8 (derby nr 16).
  • Obok piłkarzy noty według Sportu.

Relacja

Sport

"Piątka" dla chorzowian za bojowość i ambicję.

Rewanż miał miejsce na trzy kolejki przed końcem sezonu. Nad Ruchem nie wisiał miecz Demoklesa, ale kontuzje i choroby do tego stopni wyszczerbiły szeregi chorzowian (brak Bema, Bochenka, Lercha, Piedy), że zestawienie pełnowartościowej drużyny było nie lada sztuką. Na szczęście przesunięto termin odbycia służby wojskowej Antoniemu Nierobie. Górnik z kolei, był już niemal pewnym mistrzem Polski i nie dopuszczał myśli o ewentualnej porażce. Trójkolorowi byli świetnie dysponowani i obiecywali dołożyć wszelkich starań, by Chorzów zobaczył grę godną mistrza.

Tak padła pierwsza bramka dla Górnika. Strzał Erwina Wilczka wylądował w siatce. (Fot. Jerzy Bydliński [w:] „Sport” nr 145 z dnia 26.10.1959, s. 1)

Ostatecznie zakończyło się podobnie jak w pierwszym meczu, podziałem punktów. Tym samym Górnikowi nikt już nie był w stanie odebrać tytułu mistrza Polski. Końcowy akord nie był jednak mistrzowski. Górnicy byli wyraźnie niedysponowani, poza tym już w 39 minucie usunięty został z boiska Stefan Florenski za kopnięcie Huberta Pali bez piłki. Więcej szans przechylenia szali na swoją korzyść miał więc ambitnie i bojowo grający Ruch.

Górnicy rozpoczęli grę przeciw silnemu wiatrowi, z którym nie potrafili sobie poradzić. Zasady taktyczne nakazywały w takiej sytuacji forsować grę przyziemną, co jednak przy złej nawierzchni stadionu Ruchu nie było łatwe. Znacznie lepiej zaaklimatyzowali się niebiescy, byli przede wszystkim szybsi i energiczniejsi, toteż wyłapywali piłki zanim jeszcze jeden czy drugi przeciwnik zdecydował się, co z nią począć. Ruch nie posiadał wprawdzie tak wielu zawodników o wyższych umiejętnościach technicznych, jednak biegiem, ambicją i zapałem nadrabiał braki i w rezultacie miejscowi mieli w sumie przewagę w polu i niewiele brakowało, by wygrali, gdyż sytuacji bramkowych również wypracowali więcej niż górnicy.

Jednak to zabrzanie otworzyli wynik. W 20 minucie Edward Jankowski podał do Erwina Wilczka, który pewnym strzałem pokonał Ryszarda Wyrobka. Utrata bramki bynajmniej nie speszyła gospodarzy. Natychmiast nastąpiły energiczne riposty. Górnik nie umiał w tym czasie uwolnić się z nacisku i w 34 minucie po strzale Józefa Pohla piłka odbiła się od poprzeczki, a następnie dostała się do Eugeniusza Fabera, który piękną bombą zmusił Joachima Szołtyska do kapitulacji.

Po przerwie górnicy nie potrafili przejąć inicjatywy, podczas gdy Ruch przeprowadzał coraz częściej energiczne akcje ofensywne. W 60 minucie jeden z takich ułańskich zrywów wywołał zamieszanie na tyłach zabrskich, dzięki czemu Alojzy Gasz zdobył prowadzenie. Radość trwała jednak krótko. Podnieceni zabrzanie z miejsca uderzyli, Mieczysław Siekiera mając możliwość swobodnego wybicia piłki niepotrzebnie zwlekał, wyłuskał ją więc Roman Lentner, który wymienił kilka ładnych podań z Ernestem Polem. Ten ostatni pokazał swoją wartość ogrywając spokojnie obrońców, po czym precyzyjnym strzałem doprowadził do remisu. Później nastąpiła już tylko końcowa walka pełna złośliwych fauli.

Górnicy w ostatnich dwóch spotkaniach sezonu pewnie pokonali Lechię Gdańsk i Cracovię, tym samym zdobywając po raz drugi w historii tytuł mistrza Polski. Chorzowianie po początkowych problemach zajęli 6. miejsce. Jednocześnie dobiegła końca pewna epoka w historii Ruchu, Gerard Cieślik, „arcymistrz z Cichej” zakończył bowiem karierę.

T. Maliszewski, Sport nr 145 z dnia 26.10.1959