26.03.1972 - Polonia Bytom - Górnik Zabrze 0:4

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
26 marca 1972 (niedziela), godzina 15:15
1. liga 1971/72, 14. kolejka
Polonia Bytom 0:4 (0:1) Górnik Zabrze Bytom, stadion Polonii
Sędzia: Jan Łazowski (Warszawa)
Widzów: ok. 25 000
HerbPoloniaBytom.gif Herb.gif
0:1
0:2
0:3
0:4
Gorgoń 26 g
Banaś 62
Banaś 78
Banaś 86 g

Marek Skromny
Rainer Kuchta
Walter Winkler
Piotr Brodacki
Konrad Bajger
Ryszard Brysiak
Paweł Orzechowski
Adam Krupa (57 Romuald Chojnacki)
Paweł Janik
Jerzy Radecki
Józef Rochnia (75 Andrzej Strzelczyk)
SKŁADY
Hubert Kostka
Jan Wraży
Jerzy Gorgoń (46 Władysław Szaryński)
Stanisław Oślizło
Henryk Latocha
Alojzy Deja
Erwin Wilczek
Zygfryd Szołtysik
Jan Banaś
Włodzimierz Lubański
Hubert Skowronek
Trener: Henryk Kempny Trener: Antoni Brzeżańczyk

Relacja

Bilet meczowy.
Program meczowy.

Kronika Górnika Zabrze

Ligowa premiera wiosny przyciągnęła na stadion w Bytomiu 25 tys. widzów. Słabo spisująca się jesienią Polonia nie przeszła w trakcie zimowej przerwy metamorfozy. Poloniści w starciu z Górnikiem dotrzymywali kroku mistrzom jedynie do 26. minuty. Wtedy właśnie bramkę głową po stałym fragmencie gry zdobył Gorgoń. Druga odsłona był to indywidualny popis Banasia - skrzydłowy zabrzan uzyskał klasycznego hat-tricka i pogrążył gospodarzy. Warto podkreślić, że zwycięstwo mogło być bardziej okazałe. Bramkarz polonistów - Skromny, jeszcze trzykrotnie wyciągał piłkę z bramki, sędzia za każdym razem dopatrywał się pozycji spalonej. W meczu na szczycie Ruch pokonał Zagłębie, co skutkowało awansem zabrzan na pozycję wicelidera tabeli.

Sport

Lekcja dojrzałości dla młodzieży Polonii

BYTOM. Najstarsi kibice nie pamiętają, kiedy po raz ostatni na stadionie Polonii znajdowało się tylu widzów. Owszem, w czasach kiedy drużyna Liberdy, Szymkowiaka, Grzegorczyka sięgała po prymat w naszej ekstraklasie, kiedy gromiła słynne zagraniczne jedenastki, wówczas wszyscy byli murem za Polonią. Potem nadeszły lata chude i tylko garstka młodych entuzjastów futbolu pozostała wierna bytomianom do dziś. I oto uważana wciąż za stylową, drużyna którą stać na nawiązanie równorzędnej walki z potentatami I ligi, ściągnęła na ligową premierę prawie 25 tysięcy entuzjastów futbolu. Byli to w większości ci, którzy do dziś wspominają zeszłoroczną victorię nad Ruchem 3:1 oraz dość efektowne jak i zasłużone 2:2 w Zabrzu. Tym razem nie było mowy o żadnej niespodziance. Dopóki bytomianie dysponowali odpowiednim zapasem sił, dopóty dotrzymywali kroku zabrzanom, ba często również dość groźnie kontratakowali. Czynili to jednak w zwolnionym tempie, przeprowadzali akcje wszerz boiska, trwonili mnóstwo czasu i sił w bezproduktywnych pojedynkach. Trudno się dziwić młodym, niedoświadczonym piłkarzom Polonii, że wybrali akurat taki „sposób” walki z obrońcą tytułu. Kiedy zabrakło kondycji, a zabrzanie kontrolujący cały czas przebieg wydarzeń, przyspieszyli nieco tempo, wówczas nawet zaliczana do lepszych w naszej lidze, defensywa Polonii straciła głowę. I wtedy posypały się bramki. Trzy zdobył Banaś, autorem czwartej był Gorgoń. Banaś znów potwierdził, że odzyskałwysoką formę i że należy się poważnie liczyć z jego kandydaturą przy ustalaniu składu reprezentacji. Bramki, które zdobył były jednak sporą zasługą Lubańskiego. Włodek zrezygnował tym razem ze strzeleckich trofeów i całkowicie poświęcił się wypracowywaniu pozycji kolegom. Czynił to niezawodnie, szybkimi rajdami rozrywał bytomską defensywę i dokładnie obsługiwał partnerów. Warto przypomnieć, ze górnicy jeszcze trzykrotnie zmusili Skromnego do kapitulacji, ale p. Łazowski dopatrzył się pozycji spalonych i bramek nie uznał.

W pewnych okresach spotkanie w Bytomiu przypominało zabawę w kotka i myszkę. Górnicy grali bardzo swobodnie, zwalniali lub przyspieszali tempo, atakowali lub też cały wysiłek koncentrowali na opanowaniu środka pola. Kiedy popuszczali wodze, wówczas można się było przekonać, że są znakomicie przygotowani do rewanżowej rundy mistrzostw, że stać ich już obecnie na rozgrywanie spotkań w takim tempie, jakiego wymagać będzie… przeciwnik.

Z wielkim zainteresowaniem oczekiwać będziemy obecnie występów Lubańskiego, Szołtysika, Kostki, Anczoka, Gorgonia i Banasia w drużynie narodowej. W każdym razie, trener Górski, który znów bardzo pilnie obserwował zabrzan – był bardzo zadowolony z ich postawy.

ST. PENAR, Sport nr 50, 27 marca 1972 r.