26.03.1977 - Górnik Zabrze - Śląsk Wrocław 2:2

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
26 marca 1977
1. liga 1976/77, 20. kolejka
Górnik Zabrze 2:2 (1:1) Śląsk Wrocław Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Zdzisław Brzozowski (Lublin)
Widzów: 25 000
Herb.gif HerbSlaskWroclaw.gif
Radecki 12


Wieczorek 83 g
1:0
1:1
1:2
2:2

Garłowski 32
Kopycki 76
Popowicz Yellow card.gif
Waldemar Cimander
Zenon Zawada (75. Marian Wasilewski)
Henryk Wieczorek
Adam Popowicz
Bernard Jarzina
Zygfryd Szołtysik
Ireneusz Lazurowicz
Józef Kurzeja
Stanisław Gzil
Jerzy Radecki
Jan Dziedzic (36. Janusz Marcinkowski)
SKŁADY Kalinowski
Balcerzak
Kowalczyk
Żmuda
Karpiński
Kopycki
Z. Garłowski
Pawłowski
Faber
Kwiatkowski
Sybis

Relacja

Błąd przy generowaniu miniatury: Brak pliku
Bilet meczowy.

Sport

ŚLĄSK ZNÓW GROŹNY

ZABRZE. Strzelecką anemię Śląska trwającą miesiąc, zakończyły w Zabrzu dwa niezwykłe efektowne gole w wykonaniu Z.Garłowskiego i Kopyckiego. I na dobrą sprawę wrocławianie bliżsi byli wygrania tego meczu, niż górnicy. Śląsk częściej atakował, posiadał inicjatywę i niewiele brakowało, by zagarnął obydwa punkty. W decydującym momencie zawiodły wrocławian trochę nerwy, nie popisał się Kalinowski.

Po czterech bardzo udanych meczach, tym razem Górnik wypadł słabiej. Okazało się, że były tego obiektywne przyczyny: sześciu graczy w minionym tygodniu nie uczestniczyło w treningach, bowiem zmogła ich grypa. Brak świeżości, niemożność przyspieszenia gry spowodowały, że zabrzanie nastawili się w tym meczu na atak pozycyjny, w którym nie są mistrzami. Jeszcze jedna ważna okoliczność: w pełni sił nie był Szołtysik (grypa), dlatego Kopycki dość skutecznie kontrolował jego ruchy. Swój udany występ wrocławianin ukoronował kapitalnym strzałem, przy którym Cimander nie miał nic do powiedzenia. W 75 minucie goście prowadzili więc 2:1. Górnicy zdobyli się jednak na desperacki zryw, po kornerze Wieczorek celną “główką” wyrównał. Obrońcy Śląska stali jak wmurowani. Po meczu trener Żmuda stwierdził, że zawinił tutaj Kalinowski, który krzyknął do defensorów “puść”. Także pierwsza bramka zdobyta przed Radeckiego obciąża konto bramkarza Śląska.

Górnik objął prowadzenie już w 11 minucie. Ale rychło w szeregi zabrzan wkradł się chaos, wrocławianie natychmiast przyspieszyli grę, widząc swą szansę w forsowaniu ostrego tempa. W 17 minucie po akcji Z. Garłowskiego Sybis pięknie strzelił w krótki róg, jednakże Cimander zdołał sparować piłkę. Za chwilę bramkarz Górnika w dobrym stylu obronił kąśliwy strzał Pawłowskiego, ale był absolutnie bezradny wobec znakomitego strzału kapitana Śląska, Z. Garłowskiego. Po tej bramce gra stała się mniej ciekawa i dopiero po przerwie znacznie się ożywiła. W 60 minucie Kopycki pięknie główkował, lecz minimalnie chybił celu, w 71 minucie obrona Górnika całkowicie się pogubiła i w pozycji sam na sam z Cimanderem znalazł się Sybis. Bramki jednak nie było - Cimander wybiegł, a Sybis, jakby speszony szansą trafił wprost w bramkarza zabrzan. Śląsk grał coraz lepiej, w 74 minucie znakomitym strzałem głową popisał się Z. Garłowski (piłka wyszła w aut), wreszcie w 75 minucie zupełnie niespodziewanie na strzał zdecydował się Kopycki. Było 1-2! Zamiast jednak nadal. Atakować wrocławianie zaczęli zwalniać tempo, coraz częściej wybijali też piłkę na oślep. Zostali za to ukarani - w 82 minucie Żmuda wybił piłkę na róg, a w chwilę później Wieczorek wyrównał. Śląsk sprawił swą grą lepsze niż górnicy wrażenie. Bardzo dobrze wypadł Z. Garłowski, poprawnie Żmuda, lepiej niż ostatnio Sybis i Pawłowski, pod każdym względem zadowolił Kopycki. “Gdyby w bramce Górnika wystąpił Kalinowski, a po przeciwnej stronie Cimander - zwycięzcą meczu byłby z pewnością Śląsk” - tak twierdziło wielu obserwatorów meczu, i chyba mieli rację.

Jan Fiszer, SPORT nr 60 z 28 marca 1977r.