26.05.1990 - Górnik Zabrze - Widzew Łódź 2:2

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
26 maja 1990 (sobota), godzina 17:00
1. liga 1989/90, 29. kolejka
Górnik Zabrze 2:2 (1:0) Widzew Łódź Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Andrzej Libich (Warszawa)
Widzów: 4 160
Herb.gif HerbWidzewLodz.gif
Cyroń 33

Cyroń 89 g
1:0
1:1
2:1
2:2

Bayer 57

Bayer 90 k
Józef Wandzik
Jacek Grembocki
Józef Dankowski
Marek Piotrowicz
Robert Warzycha
Piotr Jegor (78 Krzysztof Kołaczyk)
Zenon Lissek (30 Bogusław Cygan)
Krzysztof Zagórski
Mirosław Szlezak
Ryszard Kraus
Ryszard Cyroń
SKŁADY Andrzej Kretek
Andrzej Szulc
Krzysztof Wiewiór
Marek Podsiadło
Wiesław Cisek
Piotr Kupka
Jacek Kozłowski
Sławomir Pawelec
Piotr Szarpak (68 Jarosław Cecherz)
Grzegorz Waliczek
Jacek Bayer
Trener: Jan Kisiel Trener: Paweł Kowalski

Dodatkowe informacje

Bilet meczowy.
  • Mecz z Widzewem był jubileuszowym, setnym remisem Górnika u siebie w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Relacje

Sport

Gdzie te czasy...

Im mniej o meczu – tym lepiej. Paweł Kowalski stwierdził po zakończeniu spotkania, że było ono takie, jakich wiele się ogląda w lidze, czyli odbiegające od pewnego poziomu. Widzom chcącym zobaczyć piłkarza wybijającego się ponad przeciętność pozostawało do wyboru: albo spoglądać na boisko, gdy przy piłce był Warzycha, albo na trybuny gdzie zajęli miejsca Waldemar Matysik i Andrzej Pałasz. Przyjechał również z Grecji Marcin Bochynek, przywożąc komplet strojów dla Gwarka Zabrze. Matysik (sprawa jego przejścia do HSV jest nadal otwarta), żałował zresztą, że przychodzi mu wizytować kraj akurat w momencie, gdy Widzew żegna się z ekstraklasą, a Górnik raczej już na pewno z Pucharem UEFA. Dlaczego miałoby jednak być inaczej, skoro i jedni i drudzy sami sobie w tym pomogli? Jeśli bowiem drużyna zdobywa dającą prowadzenie bramkę na minutę przed końcowym gwizdkiem, by w chwilę później stracić gola i to z rzutu karnego, myślenie o starcie w europejskich pucharach zdaje się być lekką przesadą.

Kilka zdań o samej grze. Nieudane próby sensownego zakończenia nielicznych akcji trwały przez ponad pół godziny, aż wreszcie Cyroń z bliska (po podaniu Szlezaka), padając już na murawę pokonał Kretka. W 53 min. mógł podwyższyć wynik na 2-0, ale tym razem piłka trafiła w słupek. Dobitka Cygana była zaś szczytem nieudolności. W 57 min. Kraus za daleko odbiegł od Kupki, ten ruszył w stronę bramki Wandzika, dośrodkował i Jacek Bayer po raz czwarty w tym sezonie dał się we znaki zabrzanom. W 67 min. Andrzej Libich nie zareagował na podcięcie Cyronia przez Wiewióra w polu karnym. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu sekund działo się więcej niż przez poprzednie 89 minut. Najpierw Cyroń piękną główką (podawał Kraus) zdobył drugą bramkę dla gospodarzy, w chwilę później Szlezak zahaczył w polu karnym Szulca i Jacek Bayer z 11 metrów pewnie strzelił do siatki. I to by było na tyle. Gdzie te czasy, w których oba zespoły można było wysłać w każdy zakątek Europy, mając pewność, że dadzą sobie radę...

Mirosław Nowak, Sport nr 102, 28 maja 1990