27.04.1986 - Górnik Zabrze - Lechia Gdańsk 1:0

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
27 kwietnia 1986 (niedziela), godzina 16:00
1. liga 1985/86, 30. kolejka
Górnik Zabrze 1:0 (0:0) Lechia Gdańsk Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Józef Grzesiuk (Suwałki)
Widzów: 22 000
Herb.gif HerbLechiaGdansk.gif
Cyroń 58 1:0
(1-4-3-3)
Józef Wandzik
Bogdan Gunia
Józef Dankowski
Waldemar Matysik
Marek Piotrowicz
Marek Majka (63 Erwin Koźlik)
Ryszard Komornicki
Jan Urban (83 Werner Leśnik)
Andrzej Pałasz
Andrzej Zgutczyński
Ryszard Cyroń
SKŁADY (1-4-4-2)
Janusz Stawarz
Jacek Grembocki
Ryszard Szewczyk
Andrzej Salach
Bogusław Oblewski
Marek Kowalczyk
Maciej Kamiński
Mirosław Pękala
Dariusz Wójtowicz
Marek Ługowski (26 Jacek Bąk)
Mariusz Wojciechowski (82 Janusz Miller)
Trener: Hubert Kostka Trener: Michał Globisz

Dodatkowe informacje

  • Według innego źródła widzów ok. 20 000.

Relacje

Sport

Zabrze. Wielka gala piłkarskie święto. Scenariusz został opracowany wcześniej, zresztą jego poszczególne punkty realizowano już wcześniej: w Łodzi i w Poznaniu. A kiedy miało się stać formalności zadość, gratulowano dwunastokrotnego mistrza Polski.

Orkiestra, owszem nastrój znakomity, tylko z meczem było trochę gorzej. Mistrz przeważał. Zgutczyński szukał różnymi sposobami dojścia do bramki Stawarza, ale wszystko na nic. Lechiści grali spokojnie, chociaż wiedząc, że Górnik jest w formie. Wkładali w ten pojedynek tyle sił ile wymagał rywal. Zmuszani byli sympatycy, którzy non stop śpiewali: "Górnik mistrzem jest". A Górnik był tylko mistrzem oficjalnym. Pamiętaj przede wszystkim o zobowiązaniach dla swoich zwolenników. Wreszcie, młody żonkoś Ryszard Cyroń miał dość ślubnych prezentów, które zebrał minionej środy i sam postanowił sobie zafundować pamiątkę. Po podaniu Pałasza wykazał najwięcej sprytu i świetnie dysponowany Stawarz musiał skapitulować. Goście zabiegali wprawdzie o zmianę wyniku, ale ich dość korzystna, jak na końcowe rozliczenie, różnica bromek nie wymagała błagania o litość. Górnik, tak się wydaje, bardziej już myślał o finale Pucharu Polski i dublecie niż pogrążeniu gdańszczan. Dodać jednak trzeba, te wejście Jacka Baka wyraźnie skonsolidowało ich szeregi.

W sumie słaby mecz — dwie gwiazdki raczej z sympatii dla mistrza i drużyny, która oczekiwał surowy sprawdzian, przede wszystkim bramkowy. Największe emocje przeżyliśmy przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Wtedy każdy mógł odczuć, że wybrał się na mecz do stolicy polskiej piłki.