27.07.1958 - Odra Opole - Górnik Zabrze 1:1

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
27 lipca 1958 (niedziela)
1. liga 1958, 13. kolejka
Odra Opole 1:1 (1:1) Górnik Zabrze Opole
Sędzia: Koczner (Gdańsk)
Widzów: 6 000
HerbOdraOpole.gif Herb.gif
Frasek 8 1:0
1:1

Kowal 32

Franciszek Kściuk
Zbigniew Strociak
Henryk Brejza
Ryszard Wrzos
Henryk Prudło
Franciszek Klik
Jan Frasek
Hubert Poplucz
Zbigniew Bania
Franciszek Stemplowski
Wilhelm Spałek
SKŁADY
Józef Kaczmarczyk
Antoni Franosz
Stefan Florenski
Henryk Hajduk
Ginter Gawlik
Marian Olejnik
Jan Pieczka
Edward Jankowski
Manfred Fojcik
Edmund Kowal
Henryk Czech
Trener: Teodor Wieczorek Trener: Zoltán Opata

Relacja

Sport

2 karne w Opolu i podział punktów

OPOLE (tel. wł.). niegościnny jest stadion Budowlanych dla górników z Zabrza. Przegrali na nim większość swych pojedynków z jedenastką Opola. Nawet wówczas gdy zdobywali mistrzostwo Polski. Toteż nie bez racji panowało w Opolu przekonanie, że gospodarze powinni wczoraj powiększyć swoje konto punktów i bramek.

Początek meczu zdawał się potwierdzać te przewidywania. Opolanie żądni rewanżu za przesławne lanie, jakie wiosną otrzymali w Zabrzu, uzyskali z miejsca wyraźną przewagę. Ich napad jakkolwiek brakowało w nim nadal kurującego przewlekłe dolegliwości Jatka, przeprowadzał niezwykle składne kombinacje. Zasilany dokładnymi podaniami obu pomocników, a w pierwszym rzędzie niezmordowanie pracującego Klika, stanowił stałe niebezpieczeństwo dla bramki Kaczmarczyka. Zwłaszcza, że opolanie zerwali wczoraj z charakterystyczną dla naszych ligowców manierą wjeżdżania z piłka do bramki. Strzelali z każdej pozycji i odległości. Najczęściej czynili to Stemplowski, Spałek i odzyskujący swoją dawną formę Popluc. Imponujące były przede wszystkim jego rzuty wolne, które Kaczmarczyk bronił z największym trudem.

Nie trwało długo, a żywiołowy szturm gospodarzy przyniósł efekt w postaci bramki. Stało się to już w 10 min. Spałek zmienił chytrze pozycję z Fraskiem, doszedł w pełnym biegu do prostopadłego podania Popluca i goniącemu go z tyłu Gawlikowi nie pozostało nic innego, jak podciąć przygotowującego się do oddania strzały rywala. Spałek upadł jak kłoda na ziemię, a arbiter wskazał bez namysłu na jedenastkę. Wykonawcą rzutu karnego był Stemplowski. Strzelił co prawda dość precyzyjnie, ale Kaczmarczyk intuicyjnie wyczuł kierunek lotu piłki i odparował ja w pole. Nie na długo jednak zażegnał niebezpieczeństwo. Wyrósł przed nim jakby spod ziemi Frasek i dobitka nieuchronnie wylądowała w siatce.

Prowadzenie dodało gospodarzom najwyraźniej animuszu. Zwiększyli oni jeszcze bardziej swoje natarcie. Nie byli jednak w stanie sforsować po raz drugi defensywy Górnika. Dyrygowana umiejętnie przez Floreńskiego grała coraz uważniej, a w chwilach kiedy gospodarze zwalniali napór pomagała swym kolegom z ataku w budowaniu akcji zaczepnych. Jedna z nich przyniosła gorącą sytuację na polu karnym opolan, w której „podcięty” został Fojcik. Arbiter po raz drugi w tym meczu zarządził jedenastkę. Kowal był lepszym egzekutorem niż Stemplowski i Kściuk zmylony zwodem nie miał żadnych szans obrony strzału.

Na tym skończyły się w zasadzie emocje tego pojedynku. Zarówno opolanie jak i górnicy dali z siebie wprawdzie wszystko, aby rozstrzygnąć go na swoją korzyść, ale ich wysiłki nie przyniosły żadnego efektu. Wynik remisowy utrzymał się do końca.

Właściwie dobrze się stało, że żadnej ze stron nie udało się zdobyć zwycięskiej bramki. Podział punktów był najbardziej sprawiedliwym odzwierciedleniem przebiegu wydarzeń na boisku. Obaj rywale grali mniej więcej na jednakowym poziomie. Dobrze w pierwszej połowie i słabo po zmianie stron. Zabrzanie byli nieco lepsi technicznie, opolanie szybsi i bardziej bojowi. Jedni i drudzy zmarnowali też po dwie znakomite okazje do zdobycia dalszych bramek. Spośród opolan zaprzepaścili je Frasek i Spałek, w Górniku Czech.

Na osobny rozdział zasłużył arbiter meczu p. Koczner. Prowadził on zawody bez zarzutu wydając w każdej sytuacji trafne orzeczenia. Szkoda, że część widzów nie rozumiała lub też nie chciała rozumieć jego intencji. Doszło nawet do tego, że w pewnym momencie na boisko posypały się jabłka, odpadki i małe kamienie. Ofiarą tego ataku padł Klik. Trafiony kamieniem w głowę upadł, a następnie musiał na pewien czas opuścić boisko. Na szczęście szybka interwencja porządkowych i funkcjonariuszy MO położyła kres tym incydentom i pod koniec spotkanie toczyło się znowu w sportowej atmosferze.

STANISŁAW WOJTEK, Sport nr 90 z dnia 28 lipca 1958

Przegląd Sportowy

Nudna gra w Opolu przyniosła rywalom po punkcie.

Każdorazowe pojedynki opolskich budowlanych z Górnikiem Zabrze należały do rzędu ciekawych i emocjonujących. Nic też dziwnego, że na trybunach opolskiego stadionu mimo upalnego dnia zebrało się ponad 6 tys. widzów spragnionych dobrej gry. Trzeba od razu dodać, że większość zebranej widowni liczyła w skrytości ducha na sukces swych pupilów. Marzenie opolskich kibiców było zupełnie uzasadnione. Przecież Górnik to już nie ten zespół, który przed rokiem wywalczył mistrzostwo Polski, a skład tej drużyny jest obecnie poważnie wyszczerbiony na skutek dyskwalifikacji Pohla, Lentnera i Szaleckiego. Opolanie mimo to nie potrafili wykorzystać tak doskonałej okazji i z trudem uzyskali wynik remisowy 1:1. Mecz stał na bardzo słabym poziomie. Zawodnicy obu drużyn prześcigali się w niedzielę w niedokładnych podaniach i niecelnych strzałach. Jeśli dodamy do tego, że aktorzy pojedynku nie starali się wnieść do gry ani krzty ambicji, otrzymamy obraz meczu. Początek spotkania zapowiadał raczej sukces gospodarzy. Budowlani ruszyli z miejsca do ataku, jakby chcieli już w pierwszych minutach rozstrzygnąć losy spotkania. W tym okresie widzieliśmy kilka ładnych zagrywek i ostrych strzałów. W 8 min. Spałek został sfaulowany na polu karnym Zabrza i sędzia dyktuje jedenastkę dla Opola. Stemplowski strzela - piłkę odbija Kaczmarczyk, a nadbiegający Frasek bez większego trudu umieszcza ją w siatce. Wynik 1:0 utrzymuje się do 32 min. Wtedy to właśnie sędzia dyktuje karny, za wątpliwy faul Wrzosa na Fojciku. Rzecz jasna, górnicy nie zmarnowali tej doskonałej okazji i Kowal wyrównał na 1:1. Od tego momentu nuda zaczęła wiać z opolskiego stadionu. Zawodnicy obu zespołów jak gdyby pogodzili się z rezultatem 1:1, grali do końca meczu bardzo ospale. W zespole Górnika najlepszą formacją była para pomocników Olejnik - Gawlik. W zespole opolskim wyróżnić należy jedynie twardo i ambitnie grającego Klika.

Przegląd Sportowy nr 119, 28 lipca 1958

Linki zewnętrzne