29.02.1976 - Górnik Zabrze - Ruch Chorzów 0:0

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
29 lutego 1976 (niedziela)
1.liga 1975/76, 16. kolejka
Górnik Zabrze 0:0  Ruch Chorzów Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Jerzy Hołub (Warszawa)
Widzów: 25 000
Herb.gif HerbRuchChorzow.gif
()
Piotr Gajda
Joachim Gorzawski
Jerzy Gorgoń
Henryk Wieczorek
Zygmunt Bindek (86. Jan Jonda)
Adam Popowicz
Zygfryd Szołtysik
Ireneusz Lazurowicz (46. Józef Kurzeja)
Stanisław Gzil
Andrzej Szarmach
Maksymilian Kluger
SKŁADY ()
Piotr Czaja
Jan Rudnow
Marian Ostafiński
Jerzy Wyrobek
Piotr Drzewiecki
Józef Bon
Zygmunt Maszczyk
Józef Kopicera
Romuald Chojnacki
Bronisław Bula
Jan Benigier
Trener: Andrzej Gajewski Trener: Michal Vičan


Szołtysik walczy o piłkę z Wyrobkiem i Ostafińskim. (Fot. Halina Pindór [w:] „Sport” nr 41 z dnia 1.03.1976, s. 1)


Relacja

Górnicy od pierwszego wiosennego meczu musieli grać na pełnych obrotach. Piłkarze Andrzeja Gajewskiego byli przekonani, że uda im się pokrzyżować szyki chorzowianom. Ci z kolei, mimo, że uchodzili za faworytów, nie zamierzali lekceważyć rywala. W końcu nigdy wcześniej, nie udało im się wygrać w Zabrzu. Rezultat pojedynku był jednak otwarty. Nie wiadomo było przecież w jakiej dyspozycji znajdują się obie drużyny po przerwie zimowej.

Jako, że nigdy wcześniej ekstraklasa tak wcześnie nie rozpoczynała rozgrywek, bo już 28. lutego, w Polsce panowała jeszcze zimowa pogoda. Wydział Ligi i Gier PZPN zwrócił się z apelem do wszystkich klubów o podjęcie odpowiednich przygotowań, mobilizację sił i środków, aby w dniu meczu boiska nadawały się do gry, a widzom zorganizowano bufety, i zapewniono gorące napoje. O wszystko to zatroszczono się oczywiście w Zabrzu.

Miały być emocje i pasjonujące widowisko. Niestety, nie było ani bramek, ani wielkiego poziomu. Trudno było się jednak tego spodziewać na tak fatalnej, zmarzniętej murawie. Chorzowianie zawiedli, nie byli sobą, nadmiernie koncentrowali się na obronie, chociaż Górnik zdołał stworzyć jedynie dwie, trzy bramkowe sytuacje. I to właśnie Ci drudzy byli bliżsi zwycięstwa. W decydujących momentach zabrakło im jednak precyzji i skuteczności. Obu atutów nie posiadał przede wszystkim Andrzej Szarmach, który raczej pozorował grę, co spotkało się ze spontaniczną reakcją publiczności w postaci skandowanego okrzyku „Szarmach z boiska”. Górnicy dysponowali jednak nadspodziewanie skutecznie grającą obroną, w której po długiej przerwie zagrał ponownie Jerzy Gorgoń. Ponadto Górnik miał dobrego reżysera gry w osobie Zygfryda Szołtysika. Niestrudzony „Mały” z ambicją godną uznania rozgrywał wszystkie akcje ofensywne zabrzan, i gdyby nie słabsza końcówka, powinien otrzymać miano piłkarza numer 1 na boisku.

Oto kilka najbardziej dogodnych pozycji uzyskanych przez gospodarzy, które powinny były przy odpowiedniej dokładności przynieść zamierzony cel: w 15 minucie Joachim Gorzawski wywalczył piłkę w pojedynku z Piotrem Drzewieckim, oddał ją debiutującemu na lewym skrzydle Maksymilianowi Klugerowi, a ten z 12 metrów strzelił w ręce Piotra Czaji. W 20 minucie świetnie czujący się w roli organizatora gry ataku Adam Popowicz, oddał z odległości 20 m kapitalny strzał w samo „okienko”, po którym Czaja z trudnością wybił piłkę na róg. W 26 minucie Marian Ostafiński omal nie sprokurował samobójczej bramki po ostrym podaniu Szołtysika. W 32 minucie najaktywniejszy w pierwszej linii Górnika Gzil obsłużył idealnie Szarmacha, ale ten nonszalancko pozbył się piłki. W 47 minucie doskonałą okazję zmarnował Szarmach, podobnie jak 5 minut później Gorgoń. Następnie trzykrotnie oglądano w roli reżysera wprowadzonego za nie dość przekonywującego Lazurowicza – Józefa Kurzeję. W 65 minucie on i Popowicz przeprowadził jedną z najbardziej efektownych akcji, po której ten drugi strzelił minimalnie obok słupka. W 70 minucie Kurzeja uciekł lewą stroną, oddał piłkę Popowiczowi, nastąpił strzał, odbita piłka trafiła do Klugera, który strzelił do siatki, ale sędzia Hołub stwierdził, że zabrzanin był na spalonym i bramki nie uznał. Ruch mógł zrównoważyć wszystko co uzyskał przeciwnik zaledwie trzema groźnymi sytuacjami pod bramką Piotra Gajdy. Najlepszą zmarnował w 35 minucie Benigier, który w efektowny sposób ograł Gorgonia i będąc sam na sam z bramkarzem strzelił prosto w niego.

Ruch utrzymał pozycję lidera, ale biorąc pod uwagę, że kolejne jego spotkania również najczęściej kończyły się remisami, zakończył sezon na 4. miejscu. Czas Vičana dobiegał końca. Górnik po spotkaniu derbowym awansował lokatę wyżej, na 9. pozycję. Identyczną lokatę zajął na mecie sezonu, w którym zwycięstwa przeplatały się notorycznie z porażkami. Nie pomogła nawet zmiana trenera, w sześciu ostatnich spotkaniach funkcję trenera sprawował bowiem Józef Trepka.