29.03.1972 - Ruch Chorzów - Górnik Zabrze 3:1

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
29 marca 1972 (środa), godzina 17:00
Puchar Polski 1971/72, 1/2 finału
Ruch Chorzów 3:1 (1:0) Górnik Zabrze Chorzów, stadion Ruchu
Sędzia: Włodzimierz Karolak (Łódź)
Widzów: ok. 35 000
HerbRuchChorzow.gif Herb.gif
Bula 42

Marx 80
Bula 82 k
1:0
1:1
2:1
3:1

Banaś 58
Piotr Czaja
Jan Rudnow
Antoni Nieroba
Jerzy Wyrobek
Piotr Drzewiecki
Zygmunt Maszczyk
Bronisław Bula
Józef Gomoluch
Józef Bon
Joachim Marx
Józef Kopicera
SKŁADY Hubert Kostka
Jan Wraży
Henryk Latocha
Stanisław Oślizło
Zygmunt Anczok (32 Władysław Szaryński)
Zygfryd Szołtysik
Erwin Wilczek
Hubert Skowronek
Jan Banaś
Włodzimierz Lubański
Alojzy Deja
Trener: Michal Vičan Trener: Antoni Brzeżańczyk

Relacja

Cały blok obronny Ruchu toczy pojedynek z Lubańskim. (Fot. Jerzy Bydliński [w:] „Sport” nr 53 z dnia 31.03.1972, s. 1)
Bilet meczowy

Trzeci rok z rzędu Górnik zmierzył się z Ruchem w Pucharze Polski. Drugi raz w półfinale. Bez względu na to, jaki byłby rozwój wydarzeń na stadionie Ruchu, kogo wyższe umiejętności i szczęście nagrodziłoby zwycięstwem, wszyscy kibice uważali, że będzie to rzeczywisty, choć przedwczesny finał tych rozgrywek. Drogę Górnika do półfinału znaczyły zwycięstwa nad następującymi rywalami: Naprzodem Rydułtowy, ROW-em Rybnik oraz Stalą Rzeszów, zaś Ruchu: Granatem Skarżysko, Arką Gdynia i Zawiszą Bydgoszcz. Możliwości porównań obu zespołów dostarczyły premierowe spotkania I ligi. Ruch wygrał tylko 1:0 (0:0), ale oznaczało to przynajmniej na pewien czas, pozbycie się z najbliższego sąsiedztwa groźnego rywala z Sosnowca. Górnik zaaplikował bytomskiej Polonii aż 4 bramki, ale 3 z nich uzyskał w okresie, w którym bytomianom wyraźnie brakowało oddechu.

Pierwszy mecz miał miejsce w Chorzowie. Początkowo toczył się pod dyktando obrońcy trofeum. Dokładne podania, szybkie przerzuty, wyrafinowane zagrywki duetu Jan Banaś – Włodzimierz Lubański stanowiły stałe zagrożenie dla Jerzego Wyrobka i jego kolegów z obrony. Do 25 minuty Górnik wypracował trzy znakomite szanse, zmarnowane jednak przez Zygfryda Szołtysika i dwukrotnie Banasia.

Ruch wyciągnął właściwe wnioski z jesiennej wysokiej porażki. Uszczelnił blok obronny, starał się nie dopuścić do rozwinięcia gry przez rywala. Okazji do rozstrzygnięcia gry szukał w kontratakach. Jeden z nich, w 13 minucie, omal nie zakończył się zdobyciem bramki. Bronisław Bula nie zdążył jednak nadstawić nogi do piłki szybującej wzdłuż bramki. W końcówce Ruch wyrównał całkowicie grę. Znikoma to była jednak pociecha dla jego zwolenników. Józef Kopicera i Joachim Marx również nie zmusili Huberta Kostki do kapitulacji. Uczynił to dopiero w 42 minucie Bula, który w zamieszaniu podbramkowym piłkę odbitą od piersi Kostki, a następnie słupka, skierował do siatki górników.

Druga połowa była jeszcze bardziej zacięta. Zabrzanie, podobnie jak w pierwszej części, rozpoczęli znakomicie. Przez 20 minut grali głównie pod bramką niebieskich. Przewagę uwieńczyli wyrównaniem, po akcji najwyższej jakości. Władysław Szaryński błyskawicznie przekazał piłkę na prawą stronę, wystartował do niej Banaś i w momencie kiedy Czaja zdecydował się na opuszczenie swego posterunku, strzelił celnie obok niego. Górnik, jakby zadowolony z gry i wyniku, nagle zwolnił tempo, aby utrzymać „zwycięski”, w obliczu rewanżu, remis. Ruch tylko na to czekał, ale bramkę zdobył dopiero w 80 minucie, po strzale Marxa. Publiczność zadowolona ze wspaniałego widowiska zaczęła powoli opuszczać stadion. Wówczas nastąpił nieoczekiwany epilog pojedynku. Za faul Jana Wrażego na Buli arbiter podyktował „jedenastkę”. Chwilę trwały spory, dyskusje. Zabrzanie starali się przekonać sędziego, że przewinienie nie kwalifikowało się do zastosowania najwyższego wymiaru kary, niebiescy w tym czasie typowali egzekutora. Piłkę ustawił Marx, ale okazało się, że to był tylko manewr taktyczny. Niezawodnym egzekutorem okazał się bowiem Bula. 3:1 – koniec meczu. Faworyt przegrał, ale wszyscy zastanawiali się, czy wynik ten wystarczy niebieskim do awansu.