29.03.1998 - Lech Poznań - Górnik Zabrze 2:2

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
29 marca 1998 (niedziela), godzina 12:00
1. liga 1997/98, 21. kolejka
Lech Poznań 2:2 (0:1) Górnik Zabrze Poznań, Stadion Miejski
Sędzia: Marek Mikołajewski (Ciechanów)
Widzów: 3 000
HerbLechPoznan.gif Herb.gif

Reiss 70 g
Żurawski 85 g
0:1
1:1
2:1
2:2
Kampka 37


Gorszkow 87
Urbaniak 24 (R) Yellow card.gif Urban 34 (F), Kuźba 67 (F), Rocki 72 (F), Bledzewski 79 (gra na czas), Bonk 90 (F)
(1-3-5-2)
Michał Kokoszanek
Arkadiusz Głowacki
Bartosz Bosacki
Tomasz Augustyniak
Maciej Żurawski
Adam Kryger
Jarosław Araszkiewicz (64 Leszek Zawadzki)
Przemysław Urbaniak
Grzegorz Matlak
Piotr Reiss
Maciej Bykowski
SKŁADY (1-4-4-2)
Andrzej Bledzewski
Łukasz Gorszkow
Dariusz Koseła
Grzegorz Lekki
Rafał Kocyba
Robert Wilk (78 Grzegorz Bonk)
Dariusz Dźwigała
Jan Urban
Kamil Kosowski (78 Jacek Wiśniewski)
Arkadiusz Kampka (45 Piotr Rocki)
Marcin Kuźba
Trener: Jerzy Kopa Trener: Jan Żurek

Relacje

Sport

Szczęście opuściło gości.

Dramaturgią tego meczu można by obdzielić parę innych spotkań pierwszoligowych. Długo wynik był korzystny dla Górnika, wyraźnie lepszego do przerwy. W końcowych 20 minutach strzelono natomiast trzy bramki. I najpierw diametralnie zmieniły się nastroje w Lechu, który nie tylko wyrównał, ale i objął prowadzenie. Ponieważ po bramce Macieja Żurawskiego do końca pozostało zaledwie pięć minut wydawało się, że zaszokowany takim obrotem sprawy Górnik nie zdoła odrobić straty. Tymczasem goście nie tylko wyrównali, ale w końcówce bliżsi byli wywalczenia trzech punktów. Coacha Jerzego Kopę w jego trzecim służbowym kontakcie z Lechem czeka mnóstwo pracy, oby nie syzyfowej.

Zupełnie osobna sprawa to protesty części publiczności, która niezadowolona nieporadnością piłkarzy Lecha w pierwszej godzinie meczu oprócz skandowania na przemian: "Kolejorz grać k.... mać!” i "Krzysztof Pawlak" domagała się używając słów powszechnie uważanych za obraźliwe dymisji zarządu. Jeszcze przed przerwą zwinięto klubowe sztandary, co zdarzyło się na meczach Lecha bardzo dawno temu.

Sam mecz mógł się rozpocząć dla gości, którzy od 12 lat nie wygrali w Poznaniu, znakomicie. Po dynamicznie przeprowadzonej w 1 minucie akcji ofensywnej obrońcy i bramkarz Lecha zupełnie się pogubili. Powstało olbrzymie zamieszanie. Marcin Kuźba dostrzegł, że Michał Kokoszanek jest źle ustawiony i strzelił w prawy narożnik jego bramki. Piłka, którą chyba wszyscy widzieli już w siatce, trafiła w słupek. Lech odpowiedział dobrym uderzeniem Piotra Reissa, po którym Andrzej Bledzewski z trudem wybił piłkę poza końcową linię, lecz w sumie znacznie korzystniej prezentował się w tej odsłonie Górnik. W 27 min Kuźba strzelił minimalnie niecelnie łatwo uwolniwszy się spod opieki Bartosza Bosackiego, a w 37 min Arkadiusz Kampka wypuszczony sprytnie w uliczkę przez Jana Urbana, który bardzo udanie wsparł zabrzan po latach występów na boiskach Hiszpanii i RFN, nie dał z kilkunastu metrów szans Kokoszankowi. Niestety jeszcze przed przerwą kontuzjowany strzelec bramki musiał opuścić boisko.

Wolno, niedokładnie grający Lech dopiero w ostatniej minucie mógł wyrównać. Z około 22 metrów celnie i groźnie z rzutu wolnego strzelił Bosacki, lepszy wczoraj w akcjach zaczepnych aniżeli w defensywie.

Także początek drugiej odsłony nie wróżył Lechowi nic dobrego. W 52 min Kokoszanek szczęśliwie wyszedł obronną ręką z pojedynku z Piotrem Rockim. W 58 min Kamil Kosowski strzelił nawet bramkę, ale na szczęście dla miejscowych ze spalonego.

Górnik jednak coraz wyraźniej bronił korzystnego rezultatu, a Lech coraz ambitniej, choć bez polotu atakował. W 62 min Reiss i Przemysław Urbaniak przeszkadzali sobie nawzajem. W końcu Reiss celnie strzelił. Zawodnik gospodarzy sygnalizował, że jeden z piłkarzy gości dotknął lecącej w kierunku bramki piłki ręką. Sędzia Mikołajewski nie odgwizdał karnego. Któryś z protestujących kibiców rzucił na boisko butelkę. Dopiero po około dwuminutowej przerwie wznowiono grę.

Napór gospodarzy nie słabł. Po wejściu wysokiego Leszka Zawadzkiego szukali oni swej szansy w rzutach rożnych. Dziewiąty z nich precyzyjnie wykonany przez Grzegorza Matlaka pięknym strzałem głową zamienił na wyrównującego gola Reiss.

Ostatnie 20 minut było pasjonujące. W 71 min Kokoszanek wygrał pojedynek z Robertem Wilkiem. W 73 min. niecelnie bardzo groźnie strzelił Arkadiusz Głowacki. W minutę później po dośrodkowaniu Adama Krygera celnie główkował Zawadzki. Znakomitą okazję do pogrążenia Lecha miał w 83 min Łukasz Gorszkow po świetnym, długim podaniu z lewej strony Urbana. Strzelił niecelnie za to w 85 min po rzucie wolnym Matlaka, Bledzewskiego pokonał głową Żurawski.

Gdy wydawało się, że Lech utrzyma w ostatnich pięciu minutach z takim trudem wywalczone prowadzenie Gorszkow już w 88 min wyrównał. Po rzucie rożnym najpierw piłkę zmierzającą do bramki wybił Matlak. Dotarła ona jednak do piłkarza Górnika, który tym razem nie zmarnował okazji. W 90 min o wygranej zabrzan mógł przesądzić Dariusz Dźwigała, ale strzelił niecelnie.

Piotr REISS: - Jesteśmy w psychicznym dołku. Chcemy powalczyć w Pucharze Polski. Może wylosujemy na własnym boisku właśnie Górnika i udowodnimy, że jesteśmy lepsi. Bardzo chcielibyśmy przełamać naszą niemoc. Kibice słono płacą za oglądanie naszych występów i mają prawo więcej od nas wymagać. Postaramy się udowodnić, że jeszcze nie zapomnieliśmy jak się dobrze gra w piłkę nożną.

Jan ŻUREK: - Szkoda mi moich chłopców. Szkoda szansy na zwycięstwo. Zagraliśmy dobry mecz. Tymczasem wykorzystanie przez Lecha dwóch stałych fragmentów gry sprawiło, że możemy się cieszyć tylko z remisu. Były sytuacje do wygrania. Strzelono nam dwie bramki. Ktoś popełnił błędy. W Lechu brakowało niektórych zawodników, ale w Górniku nie mogli wystąpić Agafon, Piotrowicz i Probierz. Też mamy ciężką sytuację i chcieliśmy w Poznaniu wygrać. Powrót doświadczonego Urbana do takiego zespołu był udany. Na pewno dzięki jego kilku podaniom mieliśmy kilka bardzo dobrych sytuacji. A w ogóle to zespół pokazał charakter przegrywając w końcówce i chwała mu za to, że chciał zremisować oraz że cel osiągnął.

Remigiusz MARCHLEWICZ: - To był dla nas bardzo trudny mecz. Musimy łapać punkty gdzie się da. Tymczasem początek mieliśmy fatalny. Straciliśmy w pierwszej połowie w której graliśmy źle bramkę. Sytuacji do strzelenia bramek Górnik miał dużo. W dodatku publiczność była przeciwko Lechowi. W drugiej połowie graliśmy nieco lepiej, ale do końca niesłychanie nerwowo. Już prowadziliśmy, by w końcu cieszyć się z remisu. Dziękuję drużynie za podjęcie walki. Zdobyliśmy punkt. Teraz będziemy dyskutować co robić dalej.

Coach Lecha - Jerzy KOPA: - W Lechu totalny kryzys personalny. Nie było możliwości innego ustawienia drużyny. Dodatkowo Araszkiewicz i Murawski brali antybiotyki. Nie było Łukasika, choć wpisano go na listę rezerwowych. Zawadzki po przerwie wchodził na boisko w ciemno. Kryzys mija. Będziemy silniejsi. Byłoby znacznie ciężej gdyby Górnik strzelił, a mógł, trzy bramki do przerwy. Wówczas mecz zakończyłby się klęską. Początkowo graliśmy katastrofalnie w każdej formacji. Czterech podstawowych zawodników naszej defensywy liczy łącznie zaledwie osiemdziesiąt lat. I szczęście od Boga, że po przerwie coś zaczęło wychodzić. Lewa strona uaktywniła się. Stałe fragmenty z naszej strony okazały się groźne. I w sumie patrząc na mecz jako całość z tego punktu, chociaż dwa straciliśmy, trzeba się cieszyć.

Andrzej Kuczyński

PS. Po meczu doszło jednak do spotkania zarządu Lecha i piłkarzy z 20-osobową reprezentacją najbardziej niezadowolonych ostatnimi zmianami w klubie kibiców. Dyskusja była burzliwa. O szczegółach poinformujemy.