29.08.1971 - Odra Opole - Górnik Zabrze 1:0

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
29 sierpnia 1971
1. liga 1971/72, 4. kolejka
Odra Opole 1:0 (1:0) Górnik Zabrze Opole
Sędzia: Andrzej Orlicz (Kielce)
Widzów: 20 000
HerbOdraOpole.gif Herb.gif
Dziadek 34 1:0

Andrzej Krupa
Bogdan Harańczyk
Ryszard Dziadek
Joachim Krawiec
Wiesław Łucyszyn
Józef Zwierzyna
Manfred Koprek
Leszek Stykała
Antoni Kot
Karol Kot
Józef Klose
SKŁADY (1-4-3-3)
Jan Gomola
Jan Wraży
Jerzy Gorgoń
Henryk Latocha
Zygmunt Anczok
Zygfryd Szołtysik
Erwin Wilczek
Hubert Skowronek
Jan Banaś
Włodzimierz Lubański
Alojzy Deja (68 Alfred Olek)
Trener: Engelbert Jarek Trener: Antoni Brzeżańczyk


Relacja

Dla niejednego entuzjasty piłkarstwa, świetna passa opolskiego beniaminka była dużym zaskoczeniem. Trzeba jednak przyznać, że nie było to dziełem przypadku. Nie inaczej było w spotkaniu z wielokrotnym mistrzem Polski. Opolanie z żelazną konsekwencją stosowali krótkie, agresywne krycie, wybijając tym z uderzenia renomowanych przeciwników. Zwłaszcza Krawiec "zaopiekował" się pieczołowicie Lubańskim, a Łucyszyn i Harańczyk z powodzeniem kontrolowali ruchy Banasia i Szołtysika. Pierwsza połowa należała bezsprzecznie do gospodarzy. Atakowali oni z wielkim animuszem przy dokładnej okresami współpracy całego ataku z linią pomocy. W 34. min za faul Wrażego na Klosem sędzia podyktował rzut wolny z 17 metrów. Piekielną bombę Dziadka, Gomola wypuścił z rąk i piłka o centymetry przekroczyła linię bramkową. Najdogodniejszą sytuację dla Górnika miał w w 38 min. Szołtysik, który będąc sam na sam z bramkarzem Odry, strzelił mu z kilku metrów prosto w ręce. Inna zgoła oblicze miała druga część spotkania. W tym czasie opolanie poświęcili więcej uwagi asekurowaniu własnej bramki i stroną częściej atakującą byli górnicy. Jednak Odra dzielnie odpierała ataki zabrzan.

Sport

Mistrz i beniaminek w zmienionych rolach.

OPOLE (tel. wł.). Dla niejednego entuzjasty piłkarstwa świetna passa opolskiego beniaminka jest dużym zaskoczeniem. Trzeba jednak przyznać, że nie jest to dziełem przypadku. Trener Jarek zmontował zespół imponujący ogromną ambicją i konsekwentną realizacją założeń taktycznych, trafnie dobieranych do poszczególnych przeciwników. Nie inaczej było w spotkaniu z wielokrotnym mistrzem Polski. Opolanie z żelazną konsekwencją stosowali krótkie, agresywne krycie, wybijający tym z uderzenia renomowanych przeciwników. Zwłaszcza Krawiec "zaopiekował" się pieczołowicie Lubańskim, a Łucyszyn i Harańczyk z powodzeniem kontrolowali ruchy Banasia i Szołtysika.

Pierwsza połowa spotkania należała bezsprzecznie do gospodarzy. Atakowali oni z wielkim animuszem przy przykładnej okresami współpracy całego ataku z linią pomocy. Do 34 minuty napór opolan nie przynosił jednak bramkowych efektów. W 34 minucie za faul Wrażego na Klosem sędzia podyktował rzut wolny z 17m. Piekielną bombę Dziadka Gomola wypuścił z rąk i piłka o centymetry przekroczyła linię bramkową. Przy nie milknącym dopingu 20-tysięcznej widowni gospodarze poszli "za ciosem" atakując na przemian środkiem i z obu flanek. Choć w tym okresie gry górnicy rzadziej gościli na przedpolu Krupy, kilka ich wypadów było jednak przedniej marki. Najdogodniejszą sytuację miał w 38 min. Szołtysik, który będąc sam na sam z bramkarzem Odry, strzelił mu z kilku metrów prosto w ręce. Inne zgoła oblicze miała druga cześć spotkania. W tym czasie opolanie poświęcili więcej uwagi asekurowaniu własnej bramki i stroną częściej atakującą byli górnicy. Stosowali oni różnorodne zagrywki wsparte ich silną bronią - techniką. W 57 minucie Szołtysik ograł kilku obrońców, lecz jego zakusy załamały się na niezawodnym Dziadku. W kilka minut później Wilczek, Lubański i Anczok oddali mierzone strzały, które bramkarz Krupa obronił tylko dzięki intuicji. Jednak w miarę nadarzających się okazji również i Odra atakowała niebezpiecznie z wypadów, a motorem tych akcji był najczęściej niezmordowany Zwierzyna. Końcówka należał już bezsprzecznie w całości do gości. Jeszcze na 3 minuty przed końcem spotkania idealnie wypuszczony przez Skowronka Lubański przestrzelił z 8 m.

Po meczu powiedzieli:

A. BRZEŻAŃCZYK: Było to bardzo dobre spotkanie, żywe i utrzymane do końca w dużym tempie. Odra imponowała ambicją i sercem do gry. W zespole tym podobali mi się szczególnie niezmordowany Zwierzyna oraz Krawiec w obronie. W mojej drużynie wszyscy grali na równym poziomie. Uważam, że strzał Dziadka, choć przedniej marki, był do obrony i Gomola ponosi winę za wypuszczoną już z rąk Piłkę.

E. JAREK: Mam tylko same słowa uznania dla moich podopiecznych, zwłaszcza dla ich ambicji, kondycji i żelaznej dyscypliny w realizowaniu założeń taktycznych. Był to najlepszy w tym roku mecz w Opolu.

Sędzia p. ORLICZ. Zawodnicy obu drużyn ułatwiali mi zadanie swoją grą fair i koleżeńską postawą. Mecz był bardzo ciekawy, a ambicja Odry godna podziwu.

M. WACŁAWSKI, Sport nr 136 z 30 sierpnia 1971r.