30.03.1969 - Górnik Zabrze - Polonia Bytom 4:0

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
30 marca 1969
1. liga 1968/69, 17. kolejka
Górnik Zabrze 4:0 (2:0) Polonia Bytom Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Marian Środecki (Wrocław)
Widzów: ponad 15 000
Herb.gif HerbPoloniaBytom.gif
Deja 8
Szołtysik 20
Lubański 50
Wilczek 53
1:0
2:0
3:0
4:0
(1-4-3-3)
Jan Gomola
Rainer Kuchta
Jerzy Gorgoń
Stefan Florenski
Henryk Latocha
Alojzy Deja
Jerzy Musiałek (46. Alfred Olek)
Erwin Wilczek
Zygfryd Szołtysik
Włodzimierz Lubański
Hubert Skowronek
SKŁADY
Brol
Krawczyk
Winkler
Brodacki
Zygmunt Anczok
Janik
Orzechowski
Liberda
Chojnacki
Jan Banaś
Jóźwiak
Trener: Géza Kalocsay

Relacja

Sport

Koncertowa gra zabrzan. Brol w nierównym pojedynku z rozpędzonym liderem

ZABRZE. Spotkania Górnika z Polonią dostarczały zawsze niezapomnianych przeżyć. To były prawdziwe uczty piłkarskie. Bez względu na to czy Polonia mierzyła wysoko, czy też znajdowała się w środku tabeli dotrzymywała kroku sławnemu przeciwnikowi, ba często właśnie stojąc teoretycznie na przegranej pozycji wznosiła się na wyżyny swoich umiejętności i wygrywała. Trudno więc było wskazać faworyta w wielkich derbach. Wczoraj, chyba po raz pierwszy w historii spotkań zabrzan z polonistami, nie było żadnych problemów, górnicy od początku dyktowali tempo, przeważali zdecydowanie często deklasując swojego przeciwnika. Polonia tylko we wstępnej fazie starała się prowadzić w miarę wyrównaną walkę, ale Deja i Szołtysik szybko odebrali jej ochotę do gry. Na dobrą sprawę już w pierwszych trzech kwadransach przy większej koncentracji napastników, a szczególnie Skowronka, bytomianie mogli ponieść jeszcze większe straty. Lewoskrzydłowy Górnika dwukrotnie po akcjach Lubańskiego (8 min) i Szołtysika (32 min) znalazł się w idealnych pozycjach, ale żadnej nie potrafił zakończyć celnym strzałem.

W drugiej połowie Szołtysik, Lubański i Wilczek raz po raz rozrywali defensywę bytomian zaskakującymi kombinacjami, wypracowując kilka kapitalnych sytuacji. Wykorzystali tylko dwie z nich. Przy stanie 4:0 górnicy zwolnili tempo zadowalając się grą na pokaz. Poloniści tylko dwukrotnie byli bliscy zdobycia honorowego gola, ale w obydwu wypadkach świetnie spisał się Gomola, który obronił strzały Orzechowskiego.

Kapitalnie grał wczoraj „Mały”. Obserwujący mecz w Zabrzu trener Kazimierz Górski nie mógł się nachwalić jego pomysłowości, chytrości, dokładności w grze. Szołtysik wykładał kolegom z ataku idealne piłki adresując je przeważnie tam, gdzie najmniej się tego spodziewali obrońcy. On był najlepszym aktorem spotkania, reżyserem większości akcji zabrzan. „Mały” grał na „piątkę” i taką ocenę mu postawiliśmy.

Niewiele ustępował mu Lubański . Zdobył efektowną bramkę, często sprawdzał formę Brola. W drugiej części zaczął oszczędzać siły i... przeciwnika nie wykorzystując kilku okazji, w których szukał najtrudniejszej drogi do bramki. Bardzo dobrze spisywał się Wilczek. Oglądając w akcji tercet Wilczek Szołtysik, Lubański jeszcze raz można się było przekonać, że w komplecie powinien on grać w reprezentacji. Skoro Włodek jest głównym egzekutorem, musi mieć w odwodzie Szołtysika i Wilczka, którzy potrafią właściwie go wykorzystać, wypracowują mu sytuacje strzałowe. W obronie Gorgoń i Floreński grali niemal bezbłędnie. Z bocznych obrońców tym razem mocno skuteczniejszy był Kuchta.

W Polonii poza Brolem, najlepiej grali: Winkler, Liberda i Orzechowski. Osamotniony Banaś nie mógł wiele zdziałać w pojedynku z obrońcami Górnika. Niezłe momenty miał również młody napastnik Chojnacki.

Zabrski pojedynek prowadził niemal wzorowo p. Środecki z Wrocławia. Po ostatnich sędziowski niewypałach nareszcie zobaczyliśmy w akcji arbitra z prawdziwego zdarzenia.

ST. PENAR, SPORT nr 38 z dnia 31 marca – 1 kwietnia 1969r