30.03.1996 - Widzew Łódź - Górnik Zabrze 4:1

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
30 marca 1996 (sobota), godzina 16:00
1. liga 1995/96, 20. kolejka
Widzew Łódź 4:1 (0:1) Górnik Zabrze Łódź, stadion Widzewa
Sędzia: Andrzej Szczełkun (Jelenia Góra)
Widzów: 4 763
HerbWidzewLodz.gif Herb.gif

Michalczuk 46
Citko 68
Wyciszkiewicz 76
Kubiak 86
0:1
1:1
2:1
3:1
4:1
Szemoński 7
Jaskulski, Michalczuk Yellow card.gif Krzętowski, Hajto, Kraczkiewicz
(1-3-5-2)
Andrzej Woźniak
Daniel Bogusz
Tomasz Łapiński
Waldemar Jaskulski
Marek Citko
Andrzej Michalczuk (83 Sławomir Gula)
Zbigniew Wyciszkiewicz
Ryszard Czerwiec
Piotr Szarpak
Marek Koniarek (85 Rafał Kubiak)
Rafał Siadaczka (68 Paweł Miąszkiewicz)
SKŁADY (1-3-5-2)
Sławomir Szymaszek
Andrzej Orzeszek
Maciej Krzętowski
Grzegorz Dziuk
Tomasz Hajto (79 Piotr Gruszka)
Rafał Kocyba
Dariusz Koseła
Mieczysław Agafon
Leszek Kraczkiewicz
Mariusz Nosal (85 Rafał Jarosz)
Marek Szemoński (66 Barys Karasiou)
Trener: Franciszek Smuda Trener: Adam Michalski

Relacja

Sport

Gdy pękła tama

Bilet meczowy.

Już w 8 min. goście zdobyli gola. Kontrę wyprowadził Dariusz Koseła, który zagrał w tempo do wychodzącego na pozycję Marka Szemońskiego. Napastnik gości uciekł Tomaszowi Łapińskiemu i strzelił tuż obok wybiegającego Andrzeja Woźniaka. Zdenerwowani piłkarze Widzewa za wszelką ceną chcieli wyrównać. Przez ponad kwadrans niemal nie schodzili z połowy zabrzan. Wypracowali pięć stuprocentowych sytuacji strzeleckich, ale żadnej nie potrafili zamienić na bramkę. W 9 minucie Ryszard Czerwiec przestrzelił, wykonując rzut wolny z 16 metrów, w 12 - piłkę po uderzeniu Marka Koniarka zatrzymał na linii Andrzej Orzeszek, w 16 - najpierw Citko został zablokowany trzy metry od bramki, a chwilę później Sławomir Szymaszek odbił strzał głową Koniarka, w 22 Jaskulski nie trafił w piłkę znajdując się 5 metrów przed bramką, w 24 - Leszek Kraczkiewicz odbił piłkę zmierzającą do siatki. Górnik odpowiedział tylko dwukrotnie, ale napędził gospodarzom niemałego stracha. W 22 minucie łodzianom pomógł sędzia, odgwizdując spalonego. W rzeczywistości Szemoński wybiegał na czystą pozycję zza pleców Jaskulskiego. W 35 minucie kapitalnym strzałem w przeciwległy róg popisał się Tomasz Hajto, ale w równie widowiskowy sposób odbił piłkę Andrzej Woźniak.

Po przerwie Widzew nadspodziewanie szybko i łatwo osiągnął cel, jaki w pierwszej połowie wydawał się niemożliwy do zrealizowania. Andrzej Michalczuk widząc odkryty krótki róg bramki Szymaszka „kopnął” bez namysłu i piłka wpadła do siatki. W 63 minucie ważyły się losy meczu: najpierw strzał Zbigniewa Wyciszkiewicza ponownie wybił z linii Kraczkiewicz, a w rewanżu Agafon trafił w słupek. Górnicy „pękli” w 70 minucie - piłkę odbitą po strzale Czerwca przejął Marek Citko i zmusił do kapitulacji Szymaszka. W końcówce na boisku grał Widzew, a goście tylko statystowali. Stąd łodzianie zdobyli jeszcze dwa gole.

Mecz na głosy:

Adam Michalski: - Spodziewaliśmy się ataków Widzewa, dlatego nastawiłem zespół na grę z kontry. Do przerwy wszystko było dobrze, ale w drugiej połowie mój zespół cofnął się pod swoje pole karne. Duży wpływ na ich postawę miała szybko stracona bramka.

Franciszek Smuda: - Mówiłem swoim piłkarzom, że nie będzie to łatwe spotkanie. Jestem zadowolony z postawy zespołu po przerwie. Przegrywaliśmy, więc musieliśmy postawić wszystko na jedną kartę. Walczymy o mistrzostwo i nie możemy pozwolić sobie na stratę punktów na własnym boisku.

Mariusz Goss, Sport nr 65 z 1 kwietnia 1996 r.