31.03.1974 - Stal Mielec - Górnik Zabrze 0:1

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
31 marca 1974 (niedziela)
1. liga 1973/74, 19. kolejka
Stal Mielec 0:1 (0:0) Górnik Zabrze Mielec
Sędzia: Stanisław Eksztajn (Warszawa)
Widzów: 20 000
HerbStalMielec.gif Herb.gif
0:1 Banaś 49
Yellow card.gif Wraży 32
( )
Zygmunt Kukla
Krzysztof Rześny
Marian Kosiński
Artur Janus
Ryszard Per
Edward Oratowski (46 Ryszard Sekulski)
Henryk Kasperczak
Adam Popowicz
Grzegorz Lato
Jan Domarski
Witold Karaś
SKŁADY (1-4-3-3)
Andrzej Fischer
Zygmunt Anczok
Henryk Wieczorek
Jan Wraży
Joachim Gorzawski (64 Zygmunt Bindek)
Ireneusz Lazurowicz (25 Lucjan Kwaśny)
Alojzy Deja
Józef Kurzeja
Jan Banaś
Stanisław Gzil
Zygfryd Szołtysik
Trener: Aleksander Brożyniak Trener: Teodor Wieczorek

Relacja

Sport

Mielec oglądał „dawnego” Górnika

MIELEC. Srogo doświadcza tegoroczna wiosna sympatyków drużyny mieleckiej! Stalowcom nie wiedzie się, a strata aż sześciu punktów w czterech meczach oraz zerowe konto bramkowe są wymownym dowodem, że drużyna broniąca tytułu mistrza Polski znalazła się w zdecydowanym odwrocie. Mocno zabolała mielczan zwłaszcza porażka w prestiżowym meczu z Górnikiem (mielczanie w historii swoich występów w ekstraklasie nie wygrali jeszcze z piłkarzami Zabrza), poniesiona w momencie, kiedy wszyscy oczekiwali, że miejscowi przełamią niedobrą passę i w dobrym stylu sięgną po zwycięstwo. Trzeba przyznać, że Stal uczyniła wiele, aby wyjść obronną ręką z tego pojedynku. Nie można mieć cienia pretensji do zawodników, którzy włożyli w grę maksimum ambicji i robili wszystko, aby uniknąć kolejnego niepowodzenia. A mimo to spotkanie przyniosło sukces gościom, występującym w Mielcu w mocno osłabionym składzie, bo nie tylko bez Lubańskiego, ale także bez Gorgonia oraz Szarmacha. Dodajmy do tego, że sukces zabrzan był zasłużony. Goście rozegrali spotkanie pod względem taktycznym bardzo dojrzale i nadzwyczaj konsekwentnie. Zdając sobie sprawę z tego, że w otwartej walce ich szanse nie byłyby duże, górnicy przyjęli defensywny wariant gry, koncentrując główne siły w pobliżu własnego pola karnego, a w przodzie zostawiając Banasia, Gzila oraz świetnie wspierającego ich Szołtysika. Innym elementem, który mocno ważył na wszystkich fragmentach tego emocjonującego spotkania, było indywidualne krycie Domarskiego przez Wrażego, oraz Laty przez Gorzawskiego. Jeszcze raz okazało się, że w ten sposób można wytrącić stal owcom główny oręż i zapewnić sobie względne bezpieczeństwo. Zarówno Wraży jak i Gorzawski nie zostawiali swoim podopiecznym dosłownie ani jednego metra boiska do rozegrania piłki. Bez zarzutu grali również inni zawodnicy linii defensywnej, przy czym jedną z centralnych postaci był bramkarz Fischer, a na wysoką notę zasłużył także Wieczorek.

Odpierając przez większą część spotkania ataki mielczan zabrzanie bardzo umiejętnie wykorzystywali każdą okazję do przeprowadzenia kontrataku. Dzięki technicznej perfekcji Szołtysika i Banasia, akcje te były bardzo groźne, przyniosły w efekcie bramkę na wagę zwycięstwa oraz dalsze trzy pozycje, z których tylko znakomicie interweniujący Kukla uratował miejscowych od dalszych strat. Wyszło na jaw, że piłkarze mieleckiej defensywy popełniają sporo błędów i w całości nie tworzą formacji, do której można mieć większe zaufanie. wczoraj dotyczyło to zwłaszcza obydwu stoperów – Kosińskiego i Janusa.

W drużynie mieleckiej, oprócz wspomnianego już Kukli, bardzo dobry mecz rozegrał Kasperczak, który przez cały czas rywalizował z liderami zespołu gości o najwyższą ocenę meczu. Gdyby do poziomu zaprezentowanego przez Kasperczaka dostroili się skrzydłowi – Lato i Karaś, niewątpliwie przebieg pojedynku byłby inny. Nie można mieć natomiast większych pretensji do Domarskiego, który niezwykle ambitnie walczył w ostrych pojedynkach z Wrażym i w sumie zawodu nie sprawił, aczkolwiek w całym meczu nie zdołał przechylić szali w tej bezpośredniej konfrontacji na swoją korzyść. W sumie mielczanie rozegrali chyba najlepszy ze wszystkich tegorocznych meczów, a jeśli mimo to stracili punkty przed własną widownią, to tym wyższa ocena dla przeciwnika, który w trudnej dla siebie sytuacji potrafił stanąć na wysokości zadania.

Mecz rozpoczął się bardzo obiecująco dla miejscowych, którzy narzucili duże tempo i próbowali atakować, stosując długie, krzyżowe podania, a więc tak, jak za swoich dobrych dni. Nie trwało to jednak długo. Górnik w ciągu kilkunastu minut skutecznie zahamował to natarcie, a co dziwniejsze, stalowcy poszli mu na rękę i zadowalając się przewagą w Poli, przesadnie kombinowali, co było na rękę defensywnie zabrzan. Pierwszy groźny strzał odnotowaliśmy w 29 minucie, kiedy Domarski zmusił do interwencji Fischera. Górnik zrewanżował się wspaniałym zagraniem duetu Szołtysik – Banaś i w 32 minucie tylko Kukla uratował miejscowych od utraty bramki. Było to popisowe zagranie „z klepki” Szołtysika, po którym piłkę otrzymał Banaś, ale strzelił trochę za słabo i bramkarz gospodarzy nie dal się zaskoczyć. W tej samej minucie żółtą kartkę za bezwzględne atakowanie Domarskiego otrzymał Wraży. Ostatecznie minuty przed przerwą to jeszcze jeden groźny strzał środkowego napastnika drużyny mieleckiej i w 41 minucie świetna interwencja Wrażego, który piłkę strzeloną przez Kasperczaka, wybił z linii bramkowej.

W 49 minucie rozstrzygnęły się losy meczu. Piłkę rozegrali zabrzanie w środkowej strefie, stąd idealne podanie Gzila poszło na środek pola karnego do Banasia, a ten mijając obrońców, strzelił bezapelacyjnie tuż obok słupka. W odpowiedzi Sta atakowała z wielkim poświęceniem bramkę gości, ale liczne strzały Kasperczaka, Domarskiego i Popowicza albo mijały bramkę, albo też trafiały w ręce niezawodnego Fischera. W końcówce z kontrataków Gzil. Deja oraz Banaś mogli z powodzeniem pokusić się o podwyższenie wyniku.

JAN FILIPOWICZ, Sport nr 64 (4158) z dnia 1 kwietnia 1974