10.08.2008 - Górnik Zabrze - Ruch Chorzów 0:0

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
10 sierpnia 2008 (niedziela), godzina 19:00
Ekstraklasa 2008/09, 1. kolejka
Górnik Zabrze 0:0  Ruch Chorzów Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Tomasz Mikulski (Lublin)
Widzów: 23 000
Czas gry: 95 min. (47+48)
Herb.gif HerbRuchChorzow.gif
Bajić 11 (F), 79 (F), Madejski 64 (F) Yellow card.gif Ćwielong 40 (F), Scherfchen 58 (F), 70 (F), Sobczak 78 (F)
Bajić 79 (druga żółta) Red card.gif Scherfchen 70 (druga żółta)
(1-4-4-2)
Sebastian Nowak 6
Michał Pazdan 6
Tomasz Hajto 6
Adam Danch 6
Tadas Papečkys 5 (70 Mariusz Magiera n.)
Grzegorz Bonin 5 (65 Dariusz Kołodziej n.)
Marko Bajić 0
Jerzy Brzęczek 5
Piotr Madejski 7
Tomasz Zahorski 5
Przemysław Pitry 4 (88 Piotr Malinowski n.)
SKŁADY (1-4-5-1)
Krzysztof Pilarz 7
Wojciech Grzyb 5
Rafał Grodzicki 6
Grzegorz Baran 5
Tomasz Brzyski 6
Marcin Zając 5 (90 Artur Sobiech n.)
Maciej Scherfchen 0
Michał Pulkowski 6
Gábor Straka 5
Piotr Ćwielong 4 (73 Pavol Baláž n.)
Marcin Sobczak 6 (80 Ariel Jakubowski n.)
Trener: Ryszard Wieczorek Trener: Dušan Radolský

Dodatkowe informacje

  • Spotkanie ligowe z Ruchem nr 91 (derby nr 114).
  • Spotkanie ocenione na 2 gwiazdki według Sportu (obok piłkarzy noty według tegoż dziennika).

Relacja

Piotr Madejski ze swoją nagrodą i Stanisławem Sętkowskim. (Fot. Norbert Barczyk [w:] „Sport” nr 187 z dnia 11.08.2008, s. 6)
Proporczyk meczowy. (Ze zbiorów Dariusza Hermiersza)
Bilet meczowy.

W związku z opóźnieniami, jakie spowodowane były apelacjami klubów zamieszanych w tzw. aferę korupcyjną, pierwszym meczem obu górnośląskich drużyn w nowym sezonie były właśnie Wielkie Derby Śląska w Zabrzu, planowane pierwotnie dopiero na 3. kolejkę. I tym razem kolejki po bilety sięgały kilkunastu metrów (ze względu na rezygnację kibiców Ruchu z przyjazdu na mecz, wejściówki sprzedawano również na sektory buforowe oraz sektory gości), na ulicach śląskich miast pojawiły się billboardy z logo Górnika i hasłem „Szlifujemy diamenty”, informujące o uroczystościach 60-lecia klubu. Jedynym „problemem” była zbyt mała loża VIP-ów. Przyjazd na derby awizowali przedstawiciele większości śląskich klubów, władze Górnika i Ruchu, przedstawiciele świata kultury i polityki.

Trener Ryszard Wieczorek nie wprowadzał żadnych innowacji do przygotowań drużyny do spotkania derbowego. W trakcie zajęć nie mógł jedynie przez trzy dni korzystać z usług kadrowiczów, Tomka Zahorskiego, Michała Pazdana i Adama Dancha. Trenowano przede wszystkim stałe fragmenty gry. W ostatnich dniach mocno zindywidualizowano natomiast zajęcia, dzieląc zespół na kilka grup. Podobnie jak w ubiegłej rundzie zabrzańscy piłkarze na 48 godzin przed meczem nie mogli udzielać wywiadów. Górnik wzorem zagranicznych klubów zorganizował konferencje prasowe z udziałem trenera oraz piłkarzy. Podobnie było w przypadku Ruchu, przygotowania prowadzone były zwykłym torem, a piłkarze nie mogli się już doczekać rozpoczęcia sezonu. Po sobotnim, popołudniowym treningu piłkarze Ruchu Chorzów pojechali na zgrupowanie przedmeczowe, gdzie w spokoju przygotowywali się do meczu.

Górnik nie tylko z racji gry na własnym stadionie był faworytem. Wzmocnił skład, miał coraz większe ambicje, sprowadził kilku bardzo dobrych na polskim podwórku piłkarzy, jak Przemysław Pitry czy Grzegorz Bonin. Drużyna Ruchu wzmocniona została natomiast Marcinem Zającem i Maciejem Schefchenem.

Tym razem Wielkie Derby Śląska, Górnik – Ruch nie przyniosły spodziewanych emocji. Górnik miał więcej „z gry”, szczególnie przed przerwą dyktując na boisku warunki, ale po meczu zadowoleni mieli prawo być tylko goście. Już ustawienie Ruchu świadczyło bowiem, że remis na Roosevelta przyjmą w ciemno.

Na trybunach było naprawdę gorąco, doping towarzyszył zabrzanom niemal przez całe spotkanie. Na boisku? W składzie Ruchu pewną niespodzianką było wystawienie w ataku młodego Marcina Sobczaka. Ryszard Wieczorek zaskoczył jedynie wystawiając na prawej obronie Michała Pazdana. Zagrał jednak dobrze, nie popełniając większych błędów. Pierwsze minuty były nerwowe z lekkim wskazaniem na Ruch. Około 10 minuty Górnik przejął inicjatywę w drugiej linii, zaczął grać bardzo blisko przedpola Krzysztofa Pilarza i przede wszystkim za sprawą najlepszego na boisko Piotra Madejskiego zaczął zagrażać bramce gości. Zaczęło się od jego zagrania do Tomasza Zahorskiego. Pilarz strzał zabrzanina obronił. Trzy minuty później Madejski przeprowadził akcję meczu. Wpadł w pole karne, ograł Grzegorza Barana i potężnie uderzył z ostrego kąta. I tym razem lepszy był Pilarz. To były okazje bramkowe, jednak najlepsza była dopiero przed zabrzanami. Przeprowadzili ją w 24 minucie oczywiście Madejski, ogrywając przy bocznej linii Wojciecha Grzyba. Zagrał do Zahorskiego, który jednak nie wykorzystał „setki”. Piłka trafiła jednak pod nogi debiutującego Grzegorza Bonina, a ten z 7 metrów strzelił nad poprzeczką. Bramka była praktycznie „otwarta”. Ruch ograniczał się do kontry i – choć nie tak dobre – swoje okazje też miał. Dwa razy Michał Pulkowski strzelał minimalnie obok słupka. To było 45 minut ze wskazaniem na zabrzan, choć na pewno zdecydowanie większe były oczekiwania po piłkarzach, którzy mieli decydować o obliczu Górnika. Bonin, Zahorski, Pitry…

Po przerwie obie drużyny grały przeciętnie. Różnica polegała na tym, że Ruchowi taki obraz gry odpowiadał, bo też Pilarz generalnie był bezrobotny. Górnik? Może i chciał, ale kompletnie nie miał pomysłu na sforsowanie defensywy gości. Przy odrobinie szczęścia Ruch mógł pokusić się o bramkę, w samej końcówce oddając minimalnie niecelny strzał obok słupka Sebastiana Nowaka (byłego piłkarza Ruchu zresztą). Wcześniej w niewielkiej odległości minęło bramkę kolejne uderzenie Pulkowskiego. Górnik praktycznie nie stworzył w tym czasie okazji do zdobycia gola. Obie drużyny kończyły mecz w dziesiątkę, co nie znaczy, że spotkanie było brutalne. Walki było sporo, ale obaj wyrzuceni piłkarze pretensje o to, że nie dotrwali do końca mogli mieć tylko do siebie. Maciej Scherfchen i Marko Bajić ujrzeli drugie żółte kartki za bezsensowne faule. Piłkarze i trenerzy obu zespołów żałowali jednak po meczu głównie niewykorzystanych sytuacji, ale ogólnie remis uważali za sprawiedliwy.

Kibice Górnika ze stadionu wychodzili mocno rozczarowani. Do zabezpieczenia ich przejazdów i okolic stadionu zaangażowano 175 policjantów. Na trybunach i poza nimi było jednak na ogół spokojnie. Fani niebieskich zamiast na derby udali się natomiast do Gelsenkirchen na spotkanie miejscowego Schalke 04 z Atlético Madryt… Oficjalnie, bo nieoficjalnie wielu wtopiło się w trójkolorowy tłum…

O pozostałych meczach obu zespołów w rundzie jesiennej pisać po prostu nie warto... Bezbarwny Ruch, uplasował się na 8. miejscu w tabeli. Największym rozczarowaniem był jednak dla wszystkich Górnik, który zanotował aż 12 porażek i zajmował ostatnie miejsce w tabeli.