02.11.1977 - Górnik Zabrze - Aston Villa 1:1

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
2 listopada 1977 (środa)
Puchar UEFA 1977/78, rewanż 1/16 finału
Górnik Zabrze 1:1 (1:0) Aston Villa Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Alberto Michelotti (Parma, Włochy)
Widzów: ok. 15 000
Herb.gif HerbAstonVilla.gif
Marcinkowski 40 1:0
1:1

Gray 52 g
Yellow card.gif Rimmer
Andrzej Fischer
Bernard Jarzina
Jerzy Gorgoń
Henryk Wieczorek
Ireneusz Lazurowicz (67 Jerzy Radecki)
Joachim Hutka
Adam Popowicz
Zygfryd Szołtysik
Józef Kurzeja
Stanisław Gzil
Janusz Marcinkowski (76 Marian Wasilewski)
SKŁADY Jimmy Rimmer
John Gidman
Gordon Smith
Ken McNaught
Leighton Phillips
Dennis Mortimer
John Deehan (46 Gordon Cowans)
Brian Little
Alex Cropley
Andy Gray
Frank Carrodus
Trener: Hubert Kostka Trener: Ron Saunders

Przed meczem

Sport

Trener Hubert Kostka uznał iż przed środowym rewanżowym spotkaniem z Aston Villa nie ma sensu organizować zgrupowania. Dla piłkarzy Górnika nie oznaczało to bynajmniej „czasu wolnego”. W niedzielę i poniedziałek przeprowadzono normalne zajęcia na boisku, natomiast we wtorek był już trening wyłącznie taktyczny, połączony z drobiazgową analizą przebiegu pierwszego meczu w Birmingham.

- Sądzę, że przy poprawnej grze zespołu stać nas na strzelenie Anglikom dwóch bramek. Ewentualna dogrywka, albo udana kontra mogłyby przesądzić sprawę na naszą korzyść. Ale zadanie mamy niezwykle trudne i to akurat w okresie kiedy skuteczność zespołu nie jest najlepsza. W trzech kolejnych meczach – w Birmingham, Wrocławiu i Zabrzu (z Szombierkami) zabrzanie nie zdobyli ani jednej bramki aczkolwiek we wszystkich trzech meczach okazji było sporo. Do trzech razy sztuka!

Jaki będzie skład Górnika w dzisiejszym meczu? – Nie mam tajemnic, powiedział Hubert Kostka. W bramce zagra Fischer (rezerwowy Cimander), obrona to: Jarzina, Gorgoń, Wieczorek, Lazurowicz, II linia: Hutka, Szołtysik, Popowicz, Kurzeja z tym, że Hutka i Szołtysik otrzymają zadania częstego włączania się do przedniej formacji złożonej z Gzila i Marcinkowskiego. W odwodzie pozostaną: Bindek, Wasilewski i Radecki. Jeśli idzie o Curyłę to piłkarz ten, debiutujący w Górniku w meczu z Szombierkami, nie był zgłoszony w UEFA i oczywiście nie ma prawa grać przeciwko Anglikom. Jestem pewny – zakończył trener H. Kostka – że piłkarze Górnika dadzą z siebie absolutnie wszystko w meczu z Aston Villa.

Dla uzupełnienia dodajmy, iż Anglicy zjawili się w Zabrzu we wtorek w godzinach popołudniowych w zapowiedzianym składzie. Wieczorem przeprowadzili trening na stadionie Górnika. Nie mieli żadnych zastrzeżeń ani co do murawy, ani siły światła czy innych „drobiazgów”. Piłkarze Aston Villa nie przejawiali również zbytniej ochoty do rozmów, z urywanych krótkich wypowiedzi wynikało jednak iż są optymistami i uważają się za faworytów.

Relacja

Sport

Bilet meczowy.

Zespół Górnika odpadł z dalszych rozgrywek o Puchar UEFA, remisując na własnym boisku z angielskim zespołem Aston Villa 1–1. Kiedy w 40 minucie padła bramka dla górników, w widownię tudzież miejscowych graczy wstąpił nowy duch i odżyły nadzieje na „przeskoczenie” Anglików. Wszystko rozwiał Andy Gray, król strzelców angielskiej I ligi, który w 52 minucie zdobył wyrównującą bramkę. Gdyby Gray nie podparł się łokciem na moim brzuchu – powiedział po meczu Henryk Wieczorek – to chyba ja pierwszy dosięgnąłbym piłki, a nie on. Ale stało się. Istotnie, Gray bardzo sprytnie przejął na głowę dośrodkowanie Little’go z prawej strony i Fischer nie miał nic do powiedzenia. Jednakże zanim doszło do owego dośrodkowania, dwukrotnie z Little’m przegrał pojedynki Lazurowicz, któremu nie pośpieszył w sukurs żaden z partnerów. Byłoby jednak błędem obciążanie Lazurowicza i Wieczorka winą za „wypadnięcie” z Pucharu UEFA.

Otóż tak się złożyło, że Górnik od 2–3 tygodni gra znacznie słabiej niż wiosną br., a obniżka formy dotyczy szczególnie napastników. Marcinkowski wprawdzie zdobył bramkę, ale poza tym niczym nie zachwycił. Bardzo się starał Gzil, lecz przy świetnie grających głową angielskich obrońcach, szybkich, nieustępliwych, niewiele miał do powiedzenia. Zabrakło strzałów z drugiej linii, którymi ew. można było zaskoczyć Rimmera. Dwukrotnie próbował strzelać Popowicz – dwa razy piłka minęła słupek angielskiej bramki. No, a bez strzałów trudno marzyć o zwycięstwie.

Pierwsza część meczu Górnik – Aston Villa była zdecydowanie ciekawsza, szybsza niż druga. Bramka Gray’a w 52 minucie podcięła zabrzanom skrzydła i odebrała wiarę w możliwość zdobycia 3 bramek, które wyeliminowałyby Aston Villę. Wprawdzie zabrzanie walczyli ambitnie, to jednak ich chaotyczne akcje ofensywne nie mogły już zmienić losów meczu. Zdecydowanie najlepsze było pierwsze 20 minut tego meczu. Zabrzanie natarli z impetem i angielska defensywa powoli uginała się pod naporem gospodarzy. W 15 minucie po wolnym Szołtysika kapitalnie strzelił głową Gorgoń, jednakże Rimmer z najwyższym trudem zdołał przerzucić piłkę ponad poprzeczkę. Trwało zamieszanie pod bramką angielską, dwukrotnie dośrodkowywał Szołtysik, lecz w ostatnim momencie Gzil dawał się uprzedzać Rimmerowi, a nikogo innego na dobitkę nie było. Później gra się nieco wyrównała, aczkolwiek zabrzanie lekko przeważali. W 40 minucie Jarzina poszedł odważnie prawą stroną, podał ostro do Gzila, ten zaatakował angielskiego bramkarza, a z zamieszania skorzystał Marcinkowski z bliska pakując piłkę do siatki. Jeszcze w 3 minuty później była szansa na bramkę, kiedy strzelał Szołtysik. Rimmer był jednak na posterunku.

Niewątpliwie środowy pojedynek w Zabrzu był mniej ciekawy, niż pierwszy w Birmingham. Anglicy wówczas kontrolowali grę, atakowali bez przerwy, a górnicy zupełnie dobrze czuli się w roli „obrońców” własnej bramki. Stracili 2 bramki ze stałych fragmentów gry. W Zabrzu natomiast musieli grać ofensywnie, a taki styl gry obecnie im nie odpowiada. Po prostu dlatego, że w klubowej kadrze brak im pełnowartościowych napastników. Awans Anglików do następnej rundy uznać należy za zasłużony. W przekroju obydwu spotkań udowodnili swą wyższość nad Górnikiem. Po meczu trener Kostka pogratulował awansu swemu koledze po fachu Roniemu Sandersowi, nie ukrywając jednocześnie, że awansował zespół lepszy.

Źródło:

Sport z 2 listopada 1977 r.

Sport z 3 listopada 1977 r.