20.11.1991 - GKS Katowice - Górnik Zabrze 0:0 pd., k. 1:3: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
Linia 34: Linia 34:
 
=== Sport ===
 
=== Sport ===
  
Takich spotkań szybko się nie zapomina. Na grząskim boisku od początku do końca trwała zacięta walka. Nie ma znaczenia, że katowiczanie przeprowadzili więcej akcji, że  mieli więcej dogodnych sytuacji. Fakt jest faktem: Górnik dotrwał z bezbramkowym remisem do 120 minuty, a potem lepiej strzelał karne. W 20 minucie indywidualną akcję, przeprowadził Guruli, kończąc ją strzałem w słupek, w 55 min, to samo przytrafiło się Lesiakowi, który jeszcze w 75 min. trafił z rzutu wolnego piłką dla odmiany w poprzecz�kę. W pozostałych sytuacjach doskonale bronił Bęben. Krót�ki przegląd innych świetnych okazji katowiczan: w 37 min. - obrońcy wybili piłkę sprzed linii bramkowej po „główce” Książka, w 38 min. Guruli chybił o centymetr z rzutu wolnego, w 70 min. poprawił ale Bęben obronił, w 85 min. Rzeźniczek znalazł się sam na sam z bramkarzem zabrzan i ten znów był górą, w 86 min. potężnie uderzył Lesiak by po raz kolejny złapać się za głowę po interwencji Bębna, w 102 min. Guruli przerzucił piłkę przez siebie i strzelił z 9 metrów. Bęben nie dał się zaskoczyć, podobnie jak i w 112 min. sparował uderzenie M. Świerczewskiego, jeśli do tego dodać jeszcze obronione dwa rzuty karne obraz dyspozycji w jakiej znaj�dował się tego dnia - bramkarz Górnika powinien być w miarę pełny. Zabrzanie, spośród, których Jegor wytrwał na boisku 14 minut, a na kilkanaście przed końcem osłabieni zostali brakiem usuniętego z boiska Dziuka nie po�zwolili sobie strzelić bramki. Sami byli bliscy tego trzykrot�nie: w 39 min. w piłkę po dośrodkowaniu Ozimka, w 100min. Koseła przegrał pojedynek sam na sam z Jojką, zaś w. 118 min. stojący kilka metrów przed bramką Jojki Zagórski ustawił sobie piłkę, strzelił, lecz katowiczanin końcami palców zdo�łał ją wybić na róg. Gdyby Zagórski uderzył lepiej, nie byłyby potrzebne „jedenastki”, które zawsze są lo�terią. Los wyciągnął Górnika, choć i w tym przypadku oprócz szczęścia są po�trzebne umiejętności. Zawiodły, nerwy! nie za wiódł Marek Bę�ben.
+
Takich spotkań szybko się nie zapomina. Na grząskim boisku od początku do końca trwała zacięta walka. Nie ma znaczenia, że katowiczanie przeprowadzili więcej akcji, że  mieli więcej dogodnych sytuacji. Fakt jest faktem: Górnik dotrwał z bezbramkowym remisem do 120 minuty, a potem lepiej strzelał karne. W 20 minucie indywidualną akcję, przeprowadził Guruli, kończąc ją strzałem w słupek, w 55 min, to samo przytrafiło się Lesiakowi, który jeszcze w 75 min. trafił z rzutu wolnego piłką dla odmiany w poprzeczkę. W pozostałych sytuacjach doskonale bronił Bęben. Krótki przegląd innych świetnych okazji katowiczan: w 37 min. - obrońcy wybili piłkę sprzed linii bramkowej po „główce” Książka, w 38 min. Guruli chybił o centymetr z rzutu wolnego, w 70 min. poprawił ale Bęben obronił, w 85 min. Rzeźniczek znalazł się sam na sam z bramkarzem zabrzan i ten znów był górą, w 86 min. potężnie uderzył Lesiak by po raz kolejny złapać się za głowę po interwencji Bębna, w 102 min. Guruli przerzucił piłkę przez siebie i strzelił z 9 metrów. Bęben nie dał się zaskoczyć, podobnie jak i w 112 min. sparował uderzenie M. Świerczewskiego, jeśli do tego dodać jeszcze obronione dwa rzuty karne obraz dyspozycji w jakiej znajdował się tego dnia - bramkarz Górnika powinien być w miarę pełny. Zabrzanie, spośród, których Jegor wytrwał na boisku 14 minut, a na kilkanaście przed końcem osłabieni zostali brakiem usuniętego z boiska Dziuka nie pozwolili sobie strzelić bramki. Sami byli bliscy tego trzykrotnie: w 39 min. w piłkę po dośrodkowaniu Ozimka, w 100min. Koseła przegrał pojedynek sam na sam z Jojką, zaś w. 118 min. stojący kilka metrów przed bramką Jojki Zagórski ustawił sobie piłkę, strzelił, lecz katowiczanin końcami palców zdołał ją wybić na róg. Gdyby Zagórski uderzył lepiej, nie byłyby potrzebne „jedenastki”, które zawsze są loterią. Los wyciągnął Górnika, choć i w tym przypadku oprócz szczęścia są potrzebne umiejętności. Zawiodły, nerwy! nie za wiódł Marek Bęben.
  
 
[[Kategoria:GKS Katowice|P1991.11.20]]
 
[[Kategoria:GKS Katowice|P1991.11.20]]
 
[[Kategoria:Mecze w Pucharze Polski w sezonie 1991/92|1991.11.20]]
 
[[Kategoria:Mecze w Pucharze Polski w sezonie 1991/92|1991.11.20]]

Wersja z 09:27, 24 lip 2013

20 listopada 1991
Puchar Polski 1991/92, 1/8 finału
Górnik Zabrze 0:0 pd., k. 3:1 GKS Katowice Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Piotr Werner (Katowice)
Widzów: 2 000
Herb.gif HerbGKSKatowice.gif
Dziuk 75 Red card.gif
Bęben
Piotrowicz
Wałdoch
Dziuk
Staniek
Jegor (14 Ozimek)
Koseła
Zagórski
Golda
Cyroń
Kraus (81 Orzeszek)
SKŁADY Jojko
Maciejewski
Książek
Ledwoń
Lesiak
P. Świerczewski
Grzesik
M. Świerczewski
Rzeźniczek
Strojek (102 Wolny)
Guruli
Trener: Jan Kowalski Trener: Alojzy Łysko

Dodatkowe informacje

  • W serii rzutów karnych dla Górnika trafiali Tomasz Wałdoch, Ryszard Cyroń i Marek Piotrowicz, zaś Marek Bęben obronił strzały Lesiaka i Gurulego.

Relacje

Sport

Takich spotkań szybko się nie zapomina. Na grząskim boisku od początku do końca trwała zacięta walka. Nie ma znaczenia, że katowiczanie przeprowadzili więcej akcji, że mieli więcej dogodnych sytuacji. Fakt jest faktem: Górnik dotrwał z bezbramkowym remisem do 120 minuty, a potem lepiej strzelał karne. W 20 minucie indywidualną akcję, przeprowadził Guruli, kończąc ją strzałem w słupek, w 55 min, to samo przytrafiło się Lesiakowi, który jeszcze w 75 min. trafił z rzutu wolnego piłką dla odmiany w poprzeczkę. W pozostałych sytuacjach doskonale bronił Bęben. Krótki przegląd innych świetnych okazji katowiczan: w 37 min. - obrońcy wybili piłkę sprzed linii bramkowej po „główce” Książka, w 38 min. Guruli chybił o centymetr z rzutu wolnego, w 70 min. poprawił ale Bęben obronił, w 85 min. Rzeźniczek znalazł się sam na sam z bramkarzem zabrzan i ten znów był górą, w 86 min. potężnie uderzył Lesiak by po raz kolejny złapać się za głowę po interwencji Bębna, w 102 min. Guruli przerzucił piłkę przez siebie i strzelił z 9 metrów. Bęben nie dał się zaskoczyć, podobnie jak i w 112 min. sparował uderzenie M. Świerczewskiego, jeśli do tego dodać jeszcze obronione dwa rzuty karne obraz dyspozycji w jakiej znajdował się tego dnia - bramkarz Górnika powinien być w miarę pełny. Zabrzanie, spośród, których Jegor wytrwał na boisku 14 minut, a na kilkanaście przed końcem osłabieni zostali brakiem usuniętego z boiska Dziuka nie pozwolili sobie strzelić bramki. Sami byli bliscy tego trzykrotnie: w 39 min. w piłkę po dośrodkowaniu Ozimka, w 100min. Koseła przegrał pojedynek sam na sam z Jojką, zaś w. 118 min. stojący kilka metrów przed bramką Jojki Zagórski ustawił sobie piłkę, strzelił, lecz katowiczanin końcami palców zdołał ją wybić na róg. Gdyby Zagórski uderzył lepiej, nie byłyby potrzebne „jedenastki”, które zawsze są loterią. Los wyciągnął Górnika, choć i w tym przypadku oprócz szczęścia są potrzebne umiejętności. Zawiodły, nerwy! nie za wiódł Marek Bęben.