31.05.1995 - Stal Mielec - Górnik Zabrze 3:2: Różnice pomiędzy wersjami
(sprzątanie) |
|||
Linia 20: | Linia 20: | ||
| czerwonekartki1 = | | czerwonekartki1 = | ||
| czerwonekartki2 = | | czerwonekartki2 = | ||
− | | sklad1 = | + | | sklad1 = <br />Wyparło<br>Adamus<br>Federkiewicz<br>Tomanek<br>Czyrek<br>Piechota (46 Oprzondek)<br>Kloc<br>Kaczówka<br>Łętocha (80 Mfomou)<br>[[Bogusław Cygan]]<br>Domarski |
− | | sklad2 = [[Kłak]]<br>[[Tęsiorowski]]<br>[[Brzoza]]<br>[[Zadylak]]<br>[[Hajto]]<br>[[Koseła]]<br>[[Gruszka]]<br>[[Agafon]]<br>[[Kubik]] (56 [[Kraczkiewicz]])<br>[[Szemoński]]<br>[[Tarachulski]] (72 [[Nosal]]) | + | | sklad2 = <br />[[Aleksander Kłak]]<br>[[Waldemar Tęsiorowski]]<br>[[Piotr Brzoza]]<br>[[Jarosław Zadylak]]<br>[[Tomasz Hajto]]<br>[[Dariusz Koseła]]<br>[[Piotr Gruszka]]<br>[[Mieczysław Agafon]]<br>[[Arkadiusz Kubik]] (56 [[Leszek Kraczkiewicz]])<br>[[Marek Szemoński]]<br>[[Bartosz Tarachulski]] (72 [[Mariusz Nosal]]) |
− | | trener1 = | + | | trener1 = Jan Złomańczuk |
| trener2 = [[Edward Lorens]] | | trener2 = [[Edward Lorens]] | ||
}} | }} |
Wersja z 12:26, 6 wrz 2013
31 maja 1995 1. liga 1994/95, 32. kolejka |
Stal Mielec | 3:2 (1:1) | Górnik Zabrze | Mielec Sędzia: Roman Walczak (Łódź) Widzów: 2 369 |
Łętocha 25 Cygan 60 k Domarski 83 |
1:0 1:1 2:1 2:2 3:2 |
Szemoński 43 Brzoza 65 k | ||
Brzoza, Kraczkiewicz | ||||
Wyparło Adamus Federkiewicz Tomanek Czyrek Piechota (46 Oprzondek) Kloc Kaczówka Łętocha (80 Mfomou) Bogusław Cygan Domarski |
SKŁADY | Aleksander Kłak Waldemar Tęsiorowski Piotr Brzoza Jarosław Zadylak Tomasz Hajto Dariusz Koseła Piotr Gruszka Mieczysław Agafon Arkadiusz Kubik (56 Leszek Kraczkiewicz) Marek Szemoński Bartosz Tarachulski (72 Mariusz Nosal) | ||
Trener: Jan Złomańczuk | Trener: Edward Lorens |
Relacja
Sport
Ostro do końca.
Mielec. Dla obu zespołów był to ważny mecz. Zwycięstwo przybliżało górników do europejskich pucharów, a stalowców do utrzymania w lidze. Dlatego od pierwszej do ostatniej minuty toczyła się zacięta walka o wygranie tego pojedynku. Nie było kalkulacji obliczonych na murowanie bramki. Obie drużyny postawiły na atak.
Pierwsi zaatakowali górnicy i wypracowali sobie dwie świetne sytuacje do uzyskania prowadzenia. W 16 min. na tzw. czystą pozycję wyszedł Kubik, minął Wyparłę i nie trafił do pustej bramki. W 5 minut później przed szansą stanął Hajto, ale i jego strzał był niecelny. W rewanżu skuteczniej skontrowali gospodarze. Składną akcję Domarskiego z Cyganem sfinalizował celnym uderzeniem Łętocha. Uzyskana bramka uskrzydliła stalowców, którzy w 40 i 41 min. mogli podwyższyć wynik. Najpierw strzał Domarskiego sparował Kłak, a potem Cygan posłał piłkę głową minimalnie nad poprzeczką. Kiedy wydawało się, że kolejna akcje mielczan zakończy się powodzeniem, padło wyrównanie. W zamieszaniu podbramkowym Kaczówka, chcąc wybić piłkę w pole, zagrał do Szemońskiego, który nie zmarnował prezentu.
Druga połowa zaczęła się także od natarcia zabrzan, ale bramkę znów pierwsi strzelili stalowcy. Dobrze spisujący się Cygan został nieprzepisowo zatrzymany przez Tęsiorowskiego i najlepszy snajper Stali pewnie wykorzystał jedenastkę. Wyrównanie także padło z rzutu karnego. Interweniujący Adamus zagrał piłkę ręką i sędzia podyktował jedenastkę wykorzystaną przez Brzozę. W końcówce rozgorzała ostra i momentami brutalna walka (sędzia pobłażliwie potraktował bezpardonowe wejście Hajty). Więcej sił i opanowania zachowali jednak mielczanie, którzy w 83 min. przesądzili losy spotkania na swoją stronę. Świetne zagranie Cygana wykorzystał pewnie Domarski. Na minutę przed końcem goście byli bliscy wyrównania, ale po „bombie” Hajty z rzutu wolnego i wypuszczeniu piłki przez bramkarza Stali, Nosal nie trafił do celu.
Drugi trener Górnika: Waldemar Fornalik: - Był to bardzo dobry mecz. Obie drużyny grały z olbrzymią determinacją chcąc odnieść zwycięstwo. Przegraliśmy, ale nie byliśmy gorsi od mielczan, którzy w końcówce mieli trochę więcej szczęścia.
Jan Złomańczuk: - Rozegraliśmy najlepszy mecz w wiosennej rundzie, było w nim wiele dramaturgii i zaciętej rywalizacji. Cieszę się, że mobilizacja w szeregach mojego zespołu nastąpiła w odpowiednim momencie. Oby chłopcy walczyli tak do końca rozgrywek.
Andrzej Kosiorwski, Sport nr 105 z 1 czerwca 1995r.