17.05.1980 - Górnik Zabrze - Zawisza Bydgoszcz 2:1: Różnice pomiędzy wersjami
m |
m (herb) |
||
(Nie pokazano 5 wersji utworzonych przez 3 użytkowników) | |||
Linia 1: | Linia 1: | ||
− | + | {{Mecz | |
+ | | data = 17 maja 1980 | ||
+ | | rozgrywki_i_sezon = [[Sezon 1979/80|1. liga 1979/80]] | ||
+ | | runda = 26. kolejka | ||
+ | | drużyna1 = {{Górnik}} | ||
+ | | herbdruzyna1 = {{Herb|nazwaklubu = }} | ||
+ | | wynik = 2:1 | ||
+ | | wynik_poszczegolne_czesci = (2:0) | ||
+ | | drużyna2 = [[Zawisza Bydgoszcz]] | ||
+ | | herbdruzyna2 = {{Herb|nazwaklubu = ZawiszaBydgoszcz}} | ||
+ | | miejsce = {{Zabrze}} | ||
+ | | sędzia = Jerzy Hołub (Warszawa) | ||
+ | | widzów = ok. 10 000 | ||
+ | | czas_gry = | ||
+ | | gol1 = Wieczorek 12 g<br />Wieczorek 37 | ||
+ | | stan = 1:0<br />2:0<br />2:1 | ||
+ | | gol2 = <br /><br />Sierant | ||
+ | | żółtekartki1 = | ||
+ | | żółtekartki2 = | ||
+ | | czerwonekartki1 = | ||
+ | | czerwonekartki2 = | ||
+ | | sklad1 = <br />[[Waldemar Cimander]]<br>[[Zbigniew Rolnik]]<br>[[Jerzy Gorgoń]]<br>[[Henryk Wieczorek]]<br>[[Tadeusz Dolny]]<br>[[Emil Szymura]]<br>[[Stanisław Curyło]]<br>[[Joachim Hutka]]<br>[[Edward Socha]]<br>[[Andrzej Pałasz]]<br>[[Janusz Marcinkowski]] (46 [[Krzysztof Szwezig]]) | ||
+ | | sklad2 = <br />Brończyk<br>Czerniawski<br>Kwaśniewski<br>Nielipowicz<br>Ostrowski<br>Banaszak ( 64 Bianga)<br>Kensy (76 Burchacki)<br>Kwapisz<br>Siernat<br>Milczarski<br>Nowicki | ||
+ | | trener1 = [[Władysław Żmuda]] | ||
+ | | trener2 = Kazimierz Gurtatowski | ||
+ | }} | ||
− | + | == Relacja == | |
− | ''' | + | === Sport === |
+ | |||
+ | ''Bydgoszczanie o krok od remisu'' | ||
+ | |||
+ | Zabrze. Gdy piłkarze Zawiszy wybiegli na boisko, robili wrażenie roztrzęsionych, wystraszonych, tak jakby za chwilę na murawie miał się pojawić rywal z Oślizłą, Szołtysikiem, Wilczkiem i Lubańskim na czele. Dawna sława zabrzan wyraźnie podziałała na bydgoską młodzież i było to szczególnie widoczne zwłaszcza w pierwszej połowie sobotniego pojedynku. Goście nie byli zdolni do przeprowadzenia jakiejkolwiek akcji ofensywnej, z góry oddali górnikom środek pola. Nic dziwnego, że gospodarze z miejsca uzyskali przewagę udokumentowaną dwoma golami. Odniosło się wrażenie, że Górnik to... profesor, a Zawisza mało pojętny uczeń. Po przerwie zabrzanie mocno spuścili z tonu, a zdeterminowani bydgoszczanie przeszli do zdecydowanego ataku. A wtedy niewiele brakowało aby wojskowi wywieźli z Zabrza co najmniej jeden punkt. | ||
+ | |||
+ | Jak to wytłumaczyć? – trener K. Gurtatowski nie ukrywał, że w przerwie oznajmił drużynie, iż to co zademonstrowali w pierwszych trzech kwadransach kwalifikuje ją w całości do wymiany. Oczywiście można wymienić tylko dwóch zawodników, co zresztą trener uczynił w trakcie drugiej odsłony. Ale reprymenda poskutkowała, choć nie przyniosła wymarzonego... remisu, a okazja do zdobycia wyrównującej bramki – jaką miał w 68 min. kapitan Zawiszy Kensy – była wprost wymarzona! Otóż Gorgoń, grający w pierwszej połowie poprawnie, w 68 min. po prostu bez walki... oddał piłkę Kensemu. Bydgoszczanin jednak stracił głowę w sytuacji sam na sam z Cimandrem i bramkarz Górnika odebrał mu piłkę. Dziesięć minut wcześniej Pałasz przyszedł w sukurs obrońcom Górnika po to tylko, aby stracić piłkę na linii „16”. Gorgoń stracił równowagę i zupełnie nie pilnowany Sierant posłał piłkę w sam róg bramki Górnika. Było już tylko 2:1 dla gospodarzy i teraz Zawisza zamknął górników w iście hokejowym zamku. Jedynie dobrej postawie swego bramkarza zawdzięczają gospodarze, iż nie utracili dalszych bramek. | ||
+ | |||
+ | W pierwszej połowie Górnik grał efektownie, składnie, szybko i rychło objął zasłużone prowadzenie 1:0. Po rogu Wieczorek celną „główką” pokonał Brończyka. W kilka minut później cała defensywa Zawiszy została wymanewrowana, przy piłce znalazł się Curyło, który strzelił kilka metrów obok pustej bramki!W 36 min. Wieczorek z Curyłą bardzo swobodnie wymieniali między sobą piłkę – nikt im w tym nie przeszkadzał – w końcu Wieczorek plasowanym strzałem podwyższył na 2:0. W 40 min. niezwykle pracowity Hutka (stracił siły po przerwie) ostro strzelił, lecz Brończyk zdołał wybić piłkę na róg. A na kilkanaście sekund przed przerwą, wychodząc z głębokiej defensywy zabrzanie stanęli – ściślej Pałasz – przed znakomitą szansą podwyższenia wyniku. Reprezentant kraju stracił jednak piłkę na rzecz Nielipowicza. | ||
+ | |||
+ | Warszawski arbiter Jerzy Hołub prowadził w Zabrzu swój tysięczny mecz. Chyba na karb owego jubileuszu można złożyć jaskrawe błędy: w pierwszej połowie boczny „puścił” kilkumetrowego spalonego górników, więc J. Hołub naprawiając błąd odgwizdał ofsajd. Ku niezmiernemu jednak zdumieniu widowni i zawodników, arbiter wznowił grę... rzutem sędziowskim! A na minutę przed końcem pojedynku po ataku Hutki lawą stroną Kwaśniewski wyrzucił piłkę na róg... ręką. Był korner, a nie karny! | ||
+ | |||
+ | ''P.M., Sport nr 97 z maja 1980'' | ||
[[Kategoria:Mecze w ekstraklasie w sezonie 1979/80|1980.05.17]] | [[Kategoria:Mecze w ekstraklasie w sezonie 1979/80|1980.05.17]] | ||
[[Kategoria:Zawisza Bydgoszcz|1L1980.05.17]] | [[Kategoria:Zawisza Bydgoszcz|1L1980.05.17]] |
Aktualna wersja na dzień 10:48, 29 wrz 2013
17 maja 1980 1. liga 1979/80, 26. kolejka |
Górnik Zabrze | 2:1 (2:0) | Zawisza Bydgoszcz | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Jerzy Hołub (Warszawa) Widzów: ok. 10 000 |
Wieczorek 12 g Wieczorek 37 |
1:0 2:0 2:1 |
Sierant | ||
Waldemar Cimander Zbigniew Rolnik Jerzy Gorgoń Henryk Wieczorek Tadeusz Dolny Emil Szymura Stanisław Curyło Joachim Hutka Edward Socha Andrzej Pałasz Janusz Marcinkowski (46 Krzysztof Szwezig) |
SKŁADY | Brończyk Czerniawski Kwaśniewski Nielipowicz Ostrowski Banaszak ( 64 Bianga) Kensy (76 Burchacki) Kwapisz Siernat Milczarski Nowicki | ||
Trener: Władysław Żmuda | Trener: Kazimierz Gurtatowski |
Relacja
Sport
Bydgoszczanie o krok od remisu
Zabrze. Gdy piłkarze Zawiszy wybiegli na boisko, robili wrażenie roztrzęsionych, wystraszonych, tak jakby za chwilę na murawie miał się pojawić rywal z Oślizłą, Szołtysikiem, Wilczkiem i Lubańskim na czele. Dawna sława zabrzan wyraźnie podziałała na bydgoską młodzież i było to szczególnie widoczne zwłaszcza w pierwszej połowie sobotniego pojedynku. Goście nie byli zdolni do przeprowadzenia jakiejkolwiek akcji ofensywnej, z góry oddali górnikom środek pola. Nic dziwnego, że gospodarze z miejsca uzyskali przewagę udokumentowaną dwoma golami. Odniosło się wrażenie, że Górnik to... profesor, a Zawisza mało pojętny uczeń. Po przerwie zabrzanie mocno spuścili z tonu, a zdeterminowani bydgoszczanie przeszli do zdecydowanego ataku. A wtedy niewiele brakowało aby wojskowi wywieźli z Zabrza co najmniej jeden punkt.
Jak to wytłumaczyć? – trener K. Gurtatowski nie ukrywał, że w przerwie oznajmił drużynie, iż to co zademonstrowali w pierwszych trzech kwadransach kwalifikuje ją w całości do wymiany. Oczywiście można wymienić tylko dwóch zawodników, co zresztą trener uczynił w trakcie drugiej odsłony. Ale reprymenda poskutkowała, choć nie przyniosła wymarzonego... remisu, a okazja do zdobycia wyrównującej bramki – jaką miał w 68 min. kapitan Zawiszy Kensy – była wprost wymarzona! Otóż Gorgoń, grający w pierwszej połowie poprawnie, w 68 min. po prostu bez walki... oddał piłkę Kensemu. Bydgoszczanin jednak stracił głowę w sytuacji sam na sam z Cimandrem i bramkarz Górnika odebrał mu piłkę. Dziesięć minut wcześniej Pałasz przyszedł w sukurs obrońcom Górnika po to tylko, aby stracić piłkę na linii „16”. Gorgoń stracił równowagę i zupełnie nie pilnowany Sierant posłał piłkę w sam róg bramki Górnika. Było już tylko 2:1 dla gospodarzy i teraz Zawisza zamknął górników w iście hokejowym zamku. Jedynie dobrej postawie swego bramkarza zawdzięczają gospodarze, iż nie utracili dalszych bramek.
W pierwszej połowie Górnik grał efektownie, składnie, szybko i rychło objął zasłużone prowadzenie 1:0. Po rogu Wieczorek celną „główką” pokonał Brończyka. W kilka minut później cała defensywa Zawiszy została wymanewrowana, przy piłce znalazł się Curyło, który strzelił kilka metrów obok pustej bramki!W 36 min. Wieczorek z Curyłą bardzo swobodnie wymieniali między sobą piłkę – nikt im w tym nie przeszkadzał – w końcu Wieczorek plasowanym strzałem podwyższył na 2:0. W 40 min. niezwykle pracowity Hutka (stracił siły po przerwie) ostro strzelił, lecz Brończyk zdołał wybić piłkę na róg. A na kilkanaście sekund przed przerwą, wychodząc z głębokiej defensywy zabrzanie stanęli – ściślej Pałasz – przed znakomitą szansą podwyższenia wyniku. Reprezentant kraju stracił jednak piłkę na rzecz Nielipowicza.
Warszawski arbiter Jerzy Hołub prowadził w Zabrzu swój tysięczny mecz. Chyba na karb owego jubileuszu można złożyć jaskrawe błędy: w pierwszej połowie boczny „puścił” kilkumetrowego spalonego górników, więc J. Hołub naprawiając błąd odgwizdał ofsajd. Ku niezmiernemu jednak zdumieniu widowni i zawodników, arbiter wznowił grę... rzutem sędziowskim! A na minutę przed końcem pojedynku po ataku Hutki lawą stroną Kwaśniewski wyrzucił piłkę na róg... ręką. Był korner, a nie karny!
P.M., Sport nr 97 z maja 1980