06.04.1985 - Górnik Wałbrzych - Górnik Zabrze 0:0: Różnice pomiędzy wersjami
(godzina) |
|||
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{Mecz | {{Mecz | ||
− | | data = 6 kwietnia 1985 | + | | data = 6 kwietnia 1985, godzina 16:00 |
| rozgrywki_i_sezon = [[Sezon 1984/85|1. liga 1984/85]] | | rozgrywki_i_sezon = [[Sezon 1984/85|1. liga 1984/85]] | ||
| runda = 20. kolejka | | runda = 20. kolejka |
Aktualna wersja na dzień 21:04, 28 cze 2016
6 kwietnia 1985, godzina 16:00 1. liga 1984/85, 20. kolejka |
Górnik Wałbrzych | 0:0 | Górnik Zabrze | Wałbrzych Sędzia: Roman Kostrzewski Widzów: 20 000 |
Walusiak Wójcik Majewski Dolny Spaczyński Kowalik (Góra) Truszczyński Ciołek Rusiecki Kosowski Stelmasiak (Śmietański) |
SKŁADY | Eugeniusz Cebrat Bogdan Gunia Józef Dankowski Joachim Klemenz Marek Kostrzewa Marek Majka Waldemar Matysik Ryszard Komornicki (Ryszard Cyroń) Adam Ossowski Andrzej Zgutczyński Andrzej Pałasz | ||
Trener: Jan Caliński | Trener: Hubert Kostka |
Relacja
Sport
W świątecznym nastroju
WAŁBRZYCH. ‘’Podzielili się jajeczkiem i punktami’’- taką opinię wyraził jeden z widzów opuszczających w sobotę wałbrzyski stadion i na dobrą sprawę powinna ona wystatczyćza cały komentarz dotyczący tego mizernego widowiska.
Gości częściowo tłumaczy środowy pojedynek pucharowy z Widzewem. Od lidera ekstraklasy można jednak wymagać przynajmniej oddania kilku celnych strzałów na bramkę rywali. Tym czasem zabrzanie stosowali zasadę – ‘’nam strzelać nie kazano’’ i Walusiak przez 90 minut był praktycznie bezrobotny.
Pałasz nie mógł poradzić sobie ze Spaczyńskim. Zgutczyński wikłał się w indywidualne pojedynki, a wprowadzony po przerwie Cyroń miał tylko kilka razy kontakt z piłką. Zawiodła również (poza Matysikiem) druga linia lidera, mało widoczni byli aktywni zazwyczaj boczni obrońcy Kostrzewa i Gunia.
Wałbrzyszanie przystąpili do meczu jakby bez wiary w możliwości pokonania utytułowanego przeciwnika. Mało widoczny był Ciołek, nad którym indywidualną opiekę sprawował Ossowski, słabo grali Truszczyński, Rusiecki, Stelmaciak i Kosowski.
20-tysięczna widownia przeżyła więc porę rozczarowania. Nie było strzałów, parad bramkarzy, emocjonujących spięć na polu karnym. Typowa ligowa szarzyzna.
W sumie odnotowaliśmy cztery sytuacje, które mogły zakończyć się zdobyciem bramki. Wszystkie wyprasowali gospodarze: w 8 minucie strzał z dystansu dolnego obronił Cebrat, w 42 minucie piłka uderzona przez Stelmasiaka przeszła minimalnie obok słupka, w 64 minucie Cebrat złapał strzał Wójcika i wreszcie w 75 minucie główka Kosowskiego po dośrodkowaniu Truszczyńskiego minęła bramkę. Pojedynek dwóch górników jedenastek prowadził po prawie rocznej przerwie spowodowanej kontuzją Roman Kostrzewski z Bydgoszczy i swą postawą udowodnił, że w dalszym ciągu należy do czołówki naszych piłkarskich arbitrów.
Jerzy Wieczorek, SPORT nr 69 (6860) wtorek 09.04.1985r.