14.10.1956 - Górnik Zabrze - Gwardia Warszawa 0:0

Z WikiGórnik
Wersja z dnia 21:40, 24 sty 2013 autorstwa M (dyskusja | edycje) (Herb)
Skocz do: nawigacja, szukaj
14 października 1956 (niedziela)
1. liga 1956, 19. kolejka
Górnik Zabrze 0:0  Gwardia Warszawa Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Frąckowski (Olsztyn)
Widzów: 4 000
Herb.gif
Józef Machnik
Henryk Hajduk
Antoni Franosz
Karol Dominik
Eryk Nowara
Marian Olejnik
Henryk Szalecki
Ginter Gawlik
Roman Lentner
Henryk Czech
Ewald Wiśniowski
SKŁADY Tomasz Stefaniszyn
Wojciech Hodyra
Zdzisław Maruszkiewicz
Zygmunt Ochmański
Ryszard Wiśniewski
Adam Brzozowski
Krzysztof Baszkiewicz
Bolesław Lewandowski
Stanisław Hachorek
Zbigniew Szarzyński
Emil Szarzyński
Trener: Augustyn Dziwisz Trener: Edward Brzozowski

Relacja

Przegląd Sportowy

Wiele emocji, zero bramek. Najlepsi - Stefaniszyn i Machnik.

Rzadko kiedy ogląda się mecze, w których do ostatniej sekundy gry obydwie drużyny tak intensywnie dążą do zmiany wyniku. Gwardziści bynajmniej nie chcieli zadowolić się jednym punktem i do końcowego gwizdka sędziego szturmowali bramkę Machnika. Górnicy również nie zostawali w tyle. W efekcie dało to niesłychanie emocjonujące widowisko, niemniej poziom nie był zachwycający. Obydwie drużyny zagrały chaotycznie, nerwowo, co powodowało, ze bardzo często źle adresowana piłka trafiała do przeciwnika, co na trybunach wywoływało rozgoryczenie, zwłaszcza gdy, nieudolnością grzeszyli gospodarze.

Bezbramkowy wynik nie odpowiada temu, co działo się na boisku. Obydwa bowiem ataki zaprzepaściły wiele dogodnych okazji do zdobycia bramek, zatrudniały również bardzo często bramkarzy, z których więcej do roboty miał Stefaniszyn. Piłkarz ten był najjaśniejszym punktem Gwardii.

Na 8 minut przed zakończeniem 2. połowy piłka zatrzepotała w siatce Machnika. Arbiter meczu donośnie gwizdnął i wskazał ręką na środek boiska, jednak po przeprowadzeniu "konferencji" z sędzią bocznym zmienił decyzję i nakazał egzekwować rzut wolny za spalony. Bramkę dla Gwardii strzelił Baszkiewicz. Jest jednak bezsporne, że w chwili, gdy otrzymał on piłkę był wyraźnie spalony. Nie otrzymał jej jednak od swojego partnera lecz od defensora Górnika, od którego się ona odbiła. Sędzia stał jednak na stanowisku, że był to spalony, bowiem Baszkiewicz był na spalonym przed dotknięciem piłki przez przeciwnika.

Górnik nie miał tym razem w swej drużynie zbyt wielu wybijających się ponad poziom zawodników. Do najlepszych należeli Machnik, Franosz i Nowara.

(J.B), Przegląd Sportowy nr 123, 15 października 1956

Linki zewnętrzne

Przegląd Sportowy nr 123 (1247) (djvu)