Ruch Chorzów w WDŚ

Z WikiGórnik
Wersja z dnia 12:18, 17 paź 2011 autorstwa 23 (dyskusja | edycje) (Utworzył nową stronę „'''Poniższy artykuł przedstawia historię Ruchu ze szczególnym uwzględnieniem okresu od od powstania Ruchu do pierwszego meczu derbowego (lata 1920-1950). Kolejne l...”)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Skocz do: nawigacja, szukaj

Poniższy artykuł przedstawia historię Ruchu ze szczególnym uwzględnieniem okresu od od powstania Ruchu do pierwszego meczu derbowego (lata 1920-1950). Kolejne lata scharakteryzowane zostały w sposób ogólny z jednoczesnym położeniem dużego nacisku na opis aspektów organizacyjnych i sukcesów międzynarodowych, które nie zostały omówione w kontekście meczów derbowych. Zarys historii klubu zostanie poprzedzony krótkim wstępem dotyczącym dziejów piłki nożnej w Chorzowie.

Na przełomie XIX i XX wieku na Śląsku działało wiele niemieckich (tzw. „Turn Verein”) i polskich (związanych z Towarzystwem Gimnastycznym „Sokół”) towarzystw sportowych, które prowadziły jednak przede wszystkim zajęcia gimnastyczne. Grę w piłkę traktowały jako sport plebejski. Dopiero w 1903 roku powstał pierwszy klub piłkarski Fussballklub 03 Ratibor, założony głównie dzięki wpływom kulturalnym docierającym z Wrocławia. Nie dziwi więc, że najpierw trafiły one do Raciborza, a dopiero rok później w piłkę zaczęto „oficjalnie” grać w Katowicach. Z inicjatywy Kościoła powstał Frischauf Kattowitz, który po kilku miesiącach działania rozpadł się na Preussen 05, Dianę i Germanię. Kolejne drużyny powstawały na Załężu – 06 Zalenze, w Mysłowicach – Borussia 06 i w Gliwicach – Teutonia. Bodaj pierwszym klubem piłkarskim w Królewskiej Hucie był natomiast założony w 1908 roku Sportklub 08 Königshütte, który połączył się później z Spielvereinigung 01. W tym samym czasie powstał również Bismarckhütter Ballspiel Club (BBC). Powyższe zespoły związane były jednak ze społecznością niemiecką. Nie przeszkadzało to jednak mieszkańcom Śląska uznającym się za Polaków. W wielu oficjalnie niemieckich klubach stanowili nawet duży odsetek (np. Zalenze 06, Myslowitz 06, Myslowitz 09 lub chorzowscy czy królewskohuccy Amateure) . Dopiero w czasie niewypowiedzianej wojny o Śląsk pomiędzy odrodzoną Polską a Niemcami sprawy narodowej tożsamości stowarzyszeń i klubów zaczęły odgrywać istotną rolę, dzięki czemu zaczęto zakładać oficjalnie polskie drużyny. Pierwszą była założona w 1918 roku w Bismarckhütte lub w Królewskiej Hucie, Polonia. Zdecydowanie więcej klubów powstało rok później, prawdopodobnie z inicjatywy ludzi internowanych po klęsce pierwszego powstania śląskiego w obozie w Sosnowcu, z reguły związanych z Polską Organizacją Wojskową. Wkrótce pomysł zrealizowali działacze wielu towarzystw sportowych, m.in. Poniatowskiego Szombierki, Ruchu Radzionków czy Strzały Ruda.

W lutym 1920 roku, zgodnie z postanowieniami traktatu wersalskiego przybyły na Górny Śląsk pierwsze oddziały aliantów. Rozpoczęły się tym samym przygotowania do przeprowadzenia plebiscytu, mającego zadecydować o przynależności państwowej tego obszaru. Rozwijający się dotąd spontanicznie ruch sportowy otrzymał wsparcie Polskiego Komisariatu Plebiscytowego, w ramach którego utworzono wydział wychowania fizycznego, z Maksymilianem Wilimowskim jako kierownikiem. Tworzenie nowych klubów i udzielanie im wsparcia przeciągać miało górnośląską młodzież na polską stronę. Większość z nich nie posiadała bowiem skrystalizowanej świadomości narodowej.

Pierwszą drużyną powstałą z inicjatywy komisariatu była bytomska Polonia, założona 7 stycznia 1920, jeszcze przed opublikowaniem głośnego w owym czasie apelu nawołującego do tworzenia nowych klubów sportowych na Górnym Śląsku, którego pomysłodawcą był śląski działacz sportowy Alojzy Budniok (wystosowano go w formie pisma okólnego 27 stycznia). Pod patronatem komisariatu, 20 marca 1920 roku utworzony został Górnośląski Związek Towarzystw Sportowych. W dniu 4 sierpnia 1920 r. z jego struktur wyodrębnił się natomiast Górnośląski Związek Okręgowy Piłki Nożnej z siedzibą w Bytomiu.

Już wtedy trwały przygotowania do założenia Ruchu. 22 lutego w bytomskim hotelu „Lomnitz”, który był siedzibą Polskiego Komisariatu Plebiscytowego, spotkali się tzw. mężowie zaufania powstających właśnie klubów. Drużynę z Bismarckhütte reprezentował Bernard Skop, były zawodnik BBC. Kolejne zebranie z działaczami z Bismarckhütte odbyło się 3 kwietnia w Biurze Plebiscytowym. Oprócz Skopa uczestniczyli w nim jego brat Paweł, bracia Jan, Józef i Franciszek Bartoszkowie, Edward Supernok oraz przedstawiciele Komisariatu Plebiscytowego z Bismarckhütte – Teofil Paczyński i Karol Pękała. Uchwalono wówczas datę zebrania konstytucyjnego, mającego wybrać zarząd klubu, na 20 kwietnia. Odbyło się ono w Domu Związkowym w Bismarckhütte, a uczestniczyło w nim 40 osób. Zadecydowano wówczas, iż prezesem założonego klubu zostanie nauczyciel z Klimzowca, Paweł Koppa.

Pomysłodawcą nazwy "Ruch" był Edward Supernok. Różnie można interpretować jej znaczenie. Może nawiązywać do ruchu narodowo-wyzwoleńczego, jaki rodził się wtedy na Śląsku, jednak równie możliwe jest, że nazwa ta odnosi się po prostu do fizycznego ruchu, wychowywania w duchu sportowej aktywności. Niektóre źródła podają też, że człon "Ruch" dodano do nazwy klubu dopiero w 1922, gdy już pewna była przynależność państwowa Bismarckhütte (nazywanej od 1 stycznia 1923 roku Wielkimi Hajdukami) . Pochodzenie nazwy klubu jest więc nadzwyczaj dyskusyjne. Pewne jest natomiast, że za sprawą klubowych barw od samego początku piłkarzom towarzyszył przydomek "niebiescy".

Historyczne, pierwsze spotkanie piłkarze niebieskich rozegrali w dniu święta narodowego – 3 maja 1920 w Wełnowcu. Założyciele klubu dali przez to jednoznacznie do zrozumienia, że są Ślązakami optującymi za Polską. Rywalem hajduczan był Orzeł Józefowiec. Ruch wygrał 3:1, bramki zdobyli – tę pierwszą Wiktor Prokup, a dwie następne bracia Jan i Józef Bartoszkowie. W tym samym miesiącu klub przystąpił do GZTS, dzięki czemu mógł wystąpić w rozgrywkach mistrzowskich. Na jesieni 1920 roku piłkarze z Bismarckhütte zwyciężyli w rozgrywkach o mistrzostwo obwodu królewskohuckiego, wywalczając tym samym awans do utworzonej właśnie 14- zespołowej klasy A (śląska 1. liga).

Pierwsze lata działalności klubu były niezwykle trudne. Wielu zawodników poległo w III Powstaniu Śląskim, a nowi, jak na przykład napastnik Józef Sobota, najczęściej trafiało do Ruchu z BBC, przez co oba kluby długo pozostawały w konflikcie. Po plebiscycie ustało także poparcie władz polskich dla klubów sportowych. Pojawiły się kłopoty finansowe. Mimo to jako pierwszy śląski klub, Ruch wystartował w 1922 roku w finałach trzeciej edycji mistrzostw Polski (wcześniej wygrywając rozgrywki śląskiej klasy A), gdzie zajął siódme miejsce, co było największym sukcesem w pierwszym okresie istnienia klubu.

W nowej sytuacji politycznej, kiedy część Górnego Śląska stała się częścią państwa polskiego, kluby uznawane za niemieckie, chcąc przystąpić do polskich rozgrywek musiały zmienić nazwę na polską lub połączyć się z klubem znajdującym się już w strukturach Polskiego Związku Piłki Nożnej. 7 stycznia 1923 roku doszło więc do fuzji Ruchu i BBC, a w praktyce wchłonięcia przez Ruch starszego rywala. Przez kilka miesięcy funkcjonowała nawet nazwa – Ruch BBC Wielkie Hajduki. Tego samego dnia Ruch przejął formalnie boisko BBC tzw. „hasiok na Kalinie”. Wcześniej, na mocy uchwały hajduckiej gminy, klub mógł korzystać z tego boiska jedynie dwa razy w miesiącu. Resztę spotkań i treningów musiał odbywać na targowisku (a raczej klepisku), znajdującym się na rogu ulic Farnej i Wrocławskiej. Zmiany organizacyjne nie wpłynęły jednak na formę piłkarzy, hajduczanom nie wiodło się w rozgrywkach. Ruch zajął na wiosnę 1923 roku przedostatnie, 5. miejsce w śląskiej lidze.

Do połączenia polskich i niemieckich struktur piłkarskich doszło natomiast w styczniu 1924 roku. Tym samym niemieckie kluby zostały dokooptowane do polskich rozgrywek, które trzeba było zreorganizować. Jesienią rozpoczęły się mecze o zakwalifikowanie się do śląskiej klasy A. Ruchowi się powiodło, ale mistrzem Górnego Śląska został AKS Królewska Huta. Hajduczanie byli drudzy. Kolejny sezon rozpoczął się 31 sierpnia 1925 roku. Zamiast w rozgrywkach klasy A, czołowe śląskie kluby rywalizowały o Puchar Stanisława Fliegera, prezesa GZOPN. Ruch wygrał i jako najlepsza drużyna ze Śląska zakwalifikował się do finałowych rozgrywek pierwszej edycji Pucharu Polski, gdzie 4 lipca 1926 roku przegrał miejsce w finale z krakowską Wisłą 0:1 (0:0). Hajducki zespół zagrał jednak bez swojego najlepszego gracza, Józefa Soboty, który tego dnia jako pierwszy piłkarz Ruchu wystąpił w drużyny narodowej w meczu z Estonią i już przed upływem kwadransa uzyskał prowadzenie dla Polski. Dwa tygodnie później Ruch okazał się znów najlepszy w śląskiej klasie A, dzięki czemu po raz drugi reprezentował okręg w ogólnopolskich finałach. Niestety, odpadł w fazie grupowej. Lepiej powiodło mu się natomiast w drugiej edycji rozgrywek o Puchar Stanisława Fliegera, w których Ruch ponownie został zdobywcą trofeum, potwierdzając tym samym swoją dominację na Górnym Śląsku.

Do końca 1926 roku niebiescy ugruntowali powoli swą pozycję w piłkarstwie śląskim i ogólnopolskim. Kilku piłkarzy Ruchu grało w reprezentacji Śląska, a Józef Sobota wystąpił nawet w biało-czerwonych barwach. Rozgrywając wiele towarzyskim spotkań z cenionymi rywalami, klub zyskał natomiast rzesze sympatyków. Za najciekawsze dla kibiców uchodziły derbowe pojedynki z AKS-em Królewska Huta, spotkania międzynarodowe z drużynami z niemieckiego Górnego Śląska oraz mecze z polskimi zespołami, przygotowującymi się do udziału w Mistrzostwach Polski . Koniec 1926 roku zamknął pionierską epokę w dziejach Ruchu, ale też polskiego futbolu. Ruch znalazł się w elicie, która dokonała przełomu, zakładając ogólnokrajową ligę, składającą się z 14 zespołów.

W pierwszym ligowym pojedynku Ruch zmierzył się 3 kwietnia 1927 roku z 1. FC Katowice (dawniej Preussen 05). Wygrali katowiczanie, gromiąc hajduczan na własnym boisku aż 7:0 (2:0). Podobnie, jak pierwszy mecz, tak i pierwsze sezony były niezwykle trudne: 1927 – 12. miejsce, 1928 – 12. miejsce i utrzymanie tylko dzięki wycofaniu się z ligi TKS Toruń, 1929 – 10. miejsce, 1930 – 8. miejsce. Trzeba jednak pamiętać, że niebiescy byli wtedy klubem środowiskowym, robotniczym, finansowanym niemal wyłącznie ze składek członkowskich i wpływów z biletów, które i tak miały najtańsze ceny w lidze. „Dobrodzieje”, dziś – sponsorzy, dopiero marzyli bogactwie. Środków brakowało nie tylko na zatrudnienie trenera, ale i remont boiska „na Kalinie”, które nie zostało dopuszczono do rozgrywania oficjalnych spotkań. Do 1930 roku wszystkie mecze w roli gospodarza Ruch grał więc na stadionach w Katowicach i Królewskiej Hucie. Dopiero na 10-lecie udało się pozyskać pomoc gminy i w rundzie rewanżowej Ruch zadebiutował na własnym obiekcie, powiększonym, ale nadal z żużlowo-piaskową nawierzchnią. Po jubileuszu zawiązano swoistą „radę opiekuńczą”, złożoną z przedstawicieli hajduckich zakładów, której przewodniczył wicestarosta Józef Korol, ale bieda w kasie nadal „piszczała”. Piłkarze mieli jednak wielkie ambicje, pracowali, a dwa, trzy razy w tygodniu dodatkowo trenowali. Szczególnie wyróżniał się Jan Badura, który zagrał we wszystkich meczach w latach 1927-1930 i najskuteczniejszy strzelec, Józef Sobota. Powoli rozwijały się talenty napastników: Teodora Peterka i Gerarda Wodarza.

W kwietniu 1931 roku niebiescy zostali po raz pierwszy liderem ligi, a na zakończenie sezonu uplasowali się w czołówce tabeli (5. miejsce). Wpływ na to miał zapewne fakt, że po raz pierwszy wszystkie mecze w roli gospodarza rozegrano „u siebie”. Co więcej, w kadrze nastąpiła swego rodzaju wymiana pokoleniowa. Kariery zakończyli zawodnicy grający w Ruchu od początku jego istnienia, w tym Józef Sobota, natomiast do podstawowej jedenastki weszli zdolni wychowankowie, którzy nadawali ton grze. Do tego doszły zmiany organizacyjne, w 1932 roku utworzono bowiem samodzielną sekcję piłkarską z sekretarzem Józefem Wieczorkiem.

Już wkrótce drużyna ze środka tabeli zmieniła się w ekipę zdolną do zwycięstw rok po roku. Wiele było źródeł tej metamorfozy, najważniejsze okazało się jednak włączenie dyrekcji Huty Batory do działań sekcji piłkarskiej. Do pracy desygnowano szefa straży przemysłowej hutniczego kartelu – Wilhelma Blacha. Jako szef sekcji, a od początku 1933 prezes klubu, otrzymał niemal dyktatorską władzę, choć rzadko z niej korzystał. Miał bowiem w swych kompetencjach o wiele większy atut – dobrą pracę w hucie lub innych zakładach aglomeracji.

W latach 1933-1938 Ruch aż pięciokrotnie zdobył tytuł mistrzowski. Jedynie w sezonie 1937 uplasował się na 3. miejscu. Niebiescy byli wtedy drużyną wielkich indywidualności. W bramce królował Eryk Tatuś, w obronie Herbert Wadas i Stefan Katzy, w pomocy Franciszek Zorzycki, Jan Badura, Karol Dziwisz, a prawdziwą formacją marzeń był atak. Ewald Urban, Edmund Giemsa, Teodor Peterek, Alfred Gwosdz, Ernest Wilimowski, Gerard Wodarz należeli do najlepszych snajperów w Polsce. Wilimowski dwukrotnie sięgał po tytuł króla strzelców ligi (w latach 1934, 1936), raz (1936) dzieląc koronę z kolegą z drużyny, Peterkiem. Ten z kolei uzyskał samodzielny tytuł w 1938 roku. Większość wymienionych piłkarzy zaliczyła występy w reprezentacji biało-czerwonych, nie zabrakło ich również w najważniejszych imprezach tego okresu, igrzyskach olimpijskich w Berlinie w 1936 roku oraz finałach Mistrzostw Świata Francja 1938.

W tym czasie Ruch był nie tylko potentatem na boisku. Dzięki pomocy Huty Batory stał się również hegemonem finansowym. W 1934 roku wreszcie zatrudniono szkoleniowca. Drużyna podróżowała po całej Europie, rozgrywając spotkania z najlepszymi zespołami z Czechosłowacji, Rumunii, Austrii, Węgier, Luksemburga i najczęściej – Niemiec. Po pierwszym tytule praktycznie w kilka tygodni zapadła natomiast decyzja o przyznaniu Ruchowi terenu do na ulicy Cichej, przy drodze królewsko-huckiej, na reprezentacyjny obiekt. Była to na owe czasy ogromna inwestycja, ale budowa przebiegała w zawrotnym tempie, przez co stadion otwarto już 29 września 1935. Na inaugurację gospodarze zremisowali z Wartą Poznań 1:1 (1:1), pierwszego gola przy Cichej w 1 minucie spotkania strzelił dla poznaniaków „Fritz” Scherfke, po dwudziestu minutach wyrównał Edmund Malcherek . W 1939 roku na stadionie pojawił się natomiast szwajcarski zegar „Omega”, który był nagrodą w plebiscycie organizowanym przez krakowski tygodnik „Raz Dwa Trzy”.

W niedokończonym sezonie 1939 roku Ruch (już Chorzów) prowadził w tabeli z przewagą dwóch punktów nad krakowską Wisłą. Liderem klasyfikacji strzelców z 26 bramkami na koncie (w 14 spotkaniach) był natomiast Ernest Wilimowski. „Złoty okres lat trzydziestych” przerwała jednak wojna. Na zajętych przez armię hitlerowską terenach Śląska w miejsce likwidowanych polskich klubów piłkarskich zakładano niemieckie odpowiedniki. Ruch rozwiązano 2 września 1939 roku, a już 12 listopada na jego bazie powstał Bismarckhütter Sport Vereiningung 1898 (BSV), nawiązujący do tradycji sportowych klubów turnerskich. Tydzień później zespół rozegrał pierwszy mecz z drużyną z Lipin, Turn-und Sport Lipine. Przeciwnicy wygrali 2:1, a na boisku spotkali się piłkarze rywalizujący tak naprawdę od lat.

Władze niemieckie starały się kontynuować rozgrywki piłkarskie, dlatego do Gauligi (śląska 1. liga w ramach rozgrywek niemieckich) dołączono drużyny z polskiej części Górnego Śląska. BSV występowało w składzie z Erykiem Tatusiem, Karolem Dziwiszem, Edmundem Giemsą, Ewaldem Urbanem, Józef Przecherką, Teodorem Peterkiem czy Gerardem Wodarzem, ale awans do Gauligi udało im się wywalczyć dopiero w 1941 roku. Na szczeblu okręgu wiodło im się różnie: sezon 1941/42 – 2. miejsce, 1942/43 – 4. miejsce, 1943/44 – 2. miejsce. Na brak stabilizacji formy wpływało głównie powoływanie piłkarzy do niemieckiego wojska. W ostatnim, przerwanym sezonie 1944/45 w barwach klubu występowali już niemal wyłącznie juniorzy (w 1944 roku zadebiutował Gerard Cieślik, który wkrótce został także powołany do Wehrmachtu). Rozgrywki zakończono tuż przed przyjściem frontu - ostatnia kolejka została rozegrana 14 stycznia. BSV, podobnie jak i pozostałe niemieckie kluby na Górnym Śląsku zlikwidowano.

Ruch sportowy na Śląsku ożywił się już niespełna miesiąc po wkroczeniu Armii Czerwonej. Do zorganizowania polskiego klubu w Chorzowie-Batorym Urząd Propagandy Urzędu Wojewódzkiego Śląskiego wyznaczył wieloletniego działacza Ruchu, Franciszka Wizę. Wspólnie z trzynastoma działaczami byłego klubu spotkał się 27 lutego w świetlicy Ruchu. Wyłoniono tymczasowy komitet sportowy. Walne zebranie członków odbudowującego się klubu przeprowadzono natomiast 4 marca w kasynie hutniczym w Chorzowie Batorym. Nowym-starym prezesem wybrano sędziego Feliksa Kurcza.

Pierwszy powojenny mecz niebiescy rozegrali 15 marca 1945 roku na tzw. "Kresach" (boisko treningowe). Były to derby Chorzowa, w których Ruch zremisował z AKS-em 2:2. Spotkanie nie mogło odbyć się na stadionie przy ulicy Cichej, stacjonowała bowiem na nim ciągle Armia Czerwona. Kiedy sowieci opuścili obiekt 31 listopada 1945 roku, stadion prawnie należał do władz miasta, które postanowiły przydzielić go… RKS Batory. Tylko przy wybitnym poparciu Huty Batory można było myśleć o jego odbudowie, a zdominowany przez komunistów zarząd huty odmawiał jakiejkolwiek pomocy Ruchowi. Na początku grudnia 1945 zapadł na szczęście odmienny werdykt i niebiescy odzyskali swój obiekt. Musieli rozegrać na nim wiele towarzyskich spotkań, aby dzięki środkom uzyskanym ze sprzedaży biletów, po prostu przetrwać. Na szczęście, Ruch – jako ostatni przedwojenny mistrz kraju – był pożądanym rywalem i otrzymywał wiele propozycji spotkań, dzięki czemu sytuacja finansowa klubu w szybkim czasie ustabilizowała się.

Dużym problemem okazały się natomiast kwestie kadrowe. Zawodników do powrotu na boisko namawiał Alojzy Dzielong, który pracując w straży przemysłowej miał kontakty z wieloma robotnikami uprawiającymi w przeszłości futbol, oraz Wilhelm Kałuża, który odwiedzał piłkarzy w domach. Wielu przedwojennych zawodników przebywało jednak poza granicami kraju. Mimo to chorzowianie wygrali w 1945 roku eliminacje okręgowe i bez trudu zakwalifikowali się do śląskiej klasy A. 16 stycznia 1946 roku Ruch jako jedyny klub na Górnym Śląsku głosował za reaktywacją ogólnopolskiej ligi, ale do jej wznowienia jeszcze nie doszło. Pozostawała więc gra o mistrzostwo Górnego Śląska. W sezonie 1945/46 Ruch zajął dopiero 5. miejsce, ale zdecydowanie lepiej było już w kolejnym sezonie, gdy do kraju powrócili tacy piłkarze jak Gerard Wodarz czy Teodor Peterek. Ruch wywalczył tytuł mistrzowski, który okazał się przepustką do gry o miejsce w tworzonej właśnie lidze. W pierwszej fazie grupowej niebiescy zajęli 1. miejsce, wygrywając z Sarmacją Będzin, Victorią Wałbrzych i Piastem Gliwice. W decydującej rozgrywce zmierzyli się natomiast z drużynami Widzewa Łódź, Lechii Gdańsk, Legii Warszawa i Tarnovii Tarnów. Po ośmiu emocjonujących pojedynkach Chorzów świętował powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej.

W tym czasie klub musiał zmagać się również z zarządzeniami władz państwowych, chcących zreorganizować polski sport na wzór radziecki. Na początku 1948 roku Ruch został przyłączony „pod wpływem argumentów nie do odrzucenia” do Związków Zawodowych Chemików. Do nazwy drużyny dodano wówczas człon „związkowy”, a pełną nazwę klubu zmieniono w marcu 1949 roku. Powstało tym samym Koło Sportowe Chemik. Pod taką nazwą Ruch występował jednak tylko kilkanaście dni, a może tygodni. W końcu kwietnia nastąpiło bowiem połączenie zrzeszeń Chemik, Leśnik i Drzewiarz – w Zrzeszenie Sportowe „Unia”. Do kwietnia 1955 roku klub z Cichej występował więc pod nazwą ZS Unia Chorzów. Dopiero po sześciu latach pozwolono na częściowy powrót do dawnej nazwy, przez co do członu Unia dołączono Ruch. Związkowy Klub Sportowy Unia-Ruch funkcjonował tylko przed rok, w związku z tzw. odwilżą październikową kluby mogły powrócić do swojej podmiotowości prawnej. W całym tym okresie, mimo narzuconej obcej tradycji, klub trwał przy swoich dobroczyńcach, Zakładom Azotowych im. Pawła Findera.

Wracając na boisko… Premierowy sezon 1948 by udany. Prowadzeni przez Frantiska Dembický’iego niebiescy zajęli 3. miejsce, a na boisku świetnie spisywali się Ewald Cebula, Gerard Cieślik, Henryk Alszer i Jan Przecherka. W kolejnym sezonie kierownictwo Ruchu bezskutecznie zabiegało o wyrażenie zgody na zatrudnienie trenera z Węgier – Károly Fogla, przez co aż do lipca piłkarze byli sami sobie sterem i okrętem. Gdy pojawił się Gerard Wodarz mieli za sobą dziesięć spotkań i mizerny dorobek punktowy. Ledwo uniknęli degradacji, zajmując ostatecznie 8. miejsce. Rok 1950 był już dla Ruchu pomyślniejszy, a rywalizacja z Wisłą o prymat pasjonowała kibiców w całym kraju. Tytuł zdobyli rywale, ale niebieskim zabrakło tylko 1 punktu . W latach 1951-60 chorzowianie czterokrotnie zdobyli mistrzostwo Polski (1951, 1952, 1953, 1960), a Gerard Cieślik dwa razy (lata 1952 i 1953) kończył sezon z koroną króla strzelców. Dziwne to były jednak czasy. Do 1956 roku sport był narzędziem propagandy władz PRL-u, a niebiescy, jako niezwykle popularni i lubiani, częściej niż inni zmuszani byli do gry w spotkaniach towarzyskich z okazji komunistycznych świąt. Czasem nawet ligowe pojedynki „okazywały” się nie mieć stawki punktowej, bo akurat solidaryzowano się z Koreą. Piłkarze i trenerzy realizowali „Plan 6-letni”, szkoląc chociażby wiejskie drużyny młodzieżowe. Do dzisiaj często wspomina się jednak dwa mecze z „zagranicznymi rywalami”. W 1951 roku Unia, wzmocniona dwoma piłkarzami Wisły - obrońcą Stanisławem Flankiem i napastnikiem Mieczysławem Graczem, spotkała się we Wrocławiu z Dynamo Tbilisi. Goście przyjechali nauczać polskich sportowców nowoczesnych metod doskonalenia mistrzostwa na wzór radziecki, więc nie wypadało z nimi wygrać. Na Stadionie Olimpijskim, w obecności 80 tys. widzów, Zrzeszenie pokazało znakomitą grę, ale Rosjanom trzeba było ustępować na każdym kroku, mimo, że nic im nie wychodziło. Baczył na właściwy rezultat gruziński sędzia, Czchataraszwili, skończyło się więc remisem 1:1. Wydarzeniem roku 1954 był natomiast pojedynek z kijowskim Dynamem. 1 listopada zgromadziło się na Cichej 50 tys. widzów. Mecz miał być, wiadomo, przyjacielski i wyrównany, tymczasem chorzowianie strzelili aż 5 bramek. Podobno, za tę wyjątkową śmiałość i nieprzyzwoite zwycięstwo „musieli” przegrać tytuł w 1954 roku. Mimo wszystkich tych absurdów, zmian trenerów, piłkarzy, Ruch trwał niczym opoka, choć w lidze od 1956 roku przybył mu groźny rywal, Górnik Zabrze, który zepchnął niebieskich na dalszą pozycję w piłkarstwie na śląskim i ogólnokrajowym.

W kolejnej dekadzie Ruch tylko raz stanął na najwyższym stopniu podium (sezon 1967/68). Przyczyną tego był głównie niewielki budżet klubu. Zawodnicy zatrudniani na etatach hutniczych zarabiali znacznie mniej niż piłkarze licznych na Górnym Śląsku klubów górniczych. Dysproporcje były na tyle poważne, że nawet w niewielkich górniczych klubach występujących w niższych ligach zarobki piłkarzy były wyższe niż w Chorzowie. Piłkarze byli tak niezadowoleni i przeczuleni na tym punkcie, że kiedy w 1964 roku dowiedzieli się, że ich trener Augustyn Dziwisz, pracując w Ruchu pobiera pensję górniczą, ostro zaprotestowali, a szkoleniowiec „musiał” złożyć rezygnację. Rok później nowym szefem klubu został na szczęście wiceminister hutnictwa, inż. Ryszard Czcionka. Był to przełom, który uratował „niebieskich”. Nowy prezes potraktował społeczną funkcję z całą powagą, a choć urodził się w Zagłębiu Dąbrowskim, związał się bez reszty ze śląskim Ruchem.

Mimo wielu trudów tego okresu, niebiescy tradycyjnie rozgrywali wiele spotkań towarzyskich. W przerwie zimowej i letniej często wyjeżdżali również na zagraniczne tournée do Francji, Turcji, ZSRR i jako pierwsza polska drużyna - USA. Największym jednak sukcesem był udział Ruchu w oficjalnych rozgrywkach europejskich. W 1963 roku niebiescy zadebiutowali w Pucharze Karla Rappana (Intertoto), grając z takimi przeciwnikami jak OFK Belgrad, Slovan Bratysława i Empor Rostock. Tylko punktu zabrakło do zwycięstwa w grupie. Następna pucharowa szansa miała miejsce po czterech latach – również w Pucharze Intertoto. Ruch wygrał wszystkie gry, choć miał solidnych rywali – szwajcarskich Young Boys z Berna, duński Frem Kopenhaga i austriacką Viennę, inkasując nagrodę w wysokości 30 tys. franków szwajcarskich. Dalszych etapów, poza fazą grupową, nie rozegrano. Rok później chorzowianie zdobywając 10. w historii tytuł mistrzowski zakwalifikowali się do Pucharu Europy Mistrzów Krajowych. Niestety, po „interwencji sprzymierzonych wojsk Układu Warszawskiego, które pospieszyły z pomocą społeczeństwu Czechosłowacji, atakowanemu przez siły kontrrewolucji”, władze europejskiego piłkarstwa postanowiły w napiętej sytuacji politycznej dokonać nowego losowania obu pucharów. Ruch miast francuskiego St. Etienne wylosował w powtórce kijowskie Dynamo, ale wobec politycznej decyzji władz obu krajów – rywale zostali zmuszeni do solidarnego wycofania się z rozgrywek. Mówiąc krótko, Ruch miał po prostu pecha. Na pocieszenie, jesienią 1969 roku zagrał w Pucharze Miast Targowych (dzisiejszy Puchar UEFA). Po bezproblemowym wyeliminowaniu wiedeńskiego WSK 4:2 (3:1) i 4:1 (2:0), rywalem Ruchu okazał się amsterdamski Ajax. Porażki 0:7 (0:2) w Holandii i 1:2 (1:1) w Chorzowie były jak zimny prysznic.

Trzy tytuły mistrza Polski (1973/74, 1974/75, 1978/79) i Puchar Polski w edycji 1973/74 – w latach 70. chorzowianie znów powrócili na szczyt, co było głównie zasługą czechosłowackiego szkoleniowca – Michala Vičana. Trener, dzięki swoim różnorodnym znajomościom i układom w całej Europie, stworzył klubowi optymalne warunki. Niebiescy nie mieli problemów ze znalezieniem klasowych sparingpartnerów, jeździli po całym świecie a austriacka Puma dostarczała im w miarę systematycznie sprzęt piłkarski, co w tamtych czasach stawiało ich w sytuacji uprzywilejowanej. Słowak zrewolucjonizował jednak przede wszystkim kadrę i styl gry chorzowian, a Bronisława Bule, Zygmunta Maszczyka i Joachima Marxa uznawano wówczas za jednych z najlepszych polskich piłkarzy.

Pod wodzą Michala Vičana Ruch osiągnął najlepsze w historii wyniki na arenie międzynarodowej. Niebiescy, jako pierwsza polska drużyna, dotarli do ćwierćfinału Pucharu UEFA. Jesienią 1973 roku pierwszym przeciwnikiem chorzowian była czołowa drużyna Bundesligi – Wuppertal SV. Na Cichej Polacy wbili Niemcom cztery gole, tracąc jednego. Dwa tygodnie później stracili pięć, ale sami strzelili cztery, awansując do kolejnej rundy. Następnie na ich drodze stanęli reprezentanci NRD z Carl Zeiss Jena, ale i oni przegrali wysoko w Chorzowie 0:3 (0:1), a w rewanżu nie zdołali odrobić strat, wygrywając tylko jedną bramką. Trzecim przeciwnikiem był węgierski Honwed. W Budapeszcie gospodarze wygrali 2:0 (1:0). W rewanżu, na zaśnieżonym boisku Stadionu Śląskiego Ruch strzelił jednak 5 bramek i przeszedł dalej. Szansa na pokonanie w ćwierćfinale Feyenoordu Rotterdam była całkiem realna. 6 marca 1974 na stadionie Ruchu ponad 30 tys. widzów zobaczyło bardzo dobry mecz dwóch wyrównanych klubów, zakończony wynikiem 1:1 (0:0). W Rotterdamie, Holendrzy długo się męczyli. W regulaminowym czasie gry padł remis 1:1 (0:1), konieczna więc była dogrywka. Polacy odpadli, tracąc dwie bramki, ale z boiska schodzili przy brawach holenderskiej publiczności. W kolejnym sezonie Ruch zadebiutowali w PEMK. Na początek wyeliminował duńskie Hvidovre (0:0 i 2:1 (1:0)), a w drugiej rundzie, w dużo lepszym stylu – tureckie Fenerbahce (2:1 (0:1) i 2:0 (2:0)). I znów byli w ¼ finału, w którym zmierzyli się z francuskim AS St. Etienne. Na Cichej Ruch wygrał po pasjonującym meczu 3:2 (2:0), niestety poległ w rewanżu 0:2 (0:1), nie wykorzystując swojej wielkiej szansy. Pozostawała satysfakcja, że był w grupie ośmiu najlepszych klubowych mistrzów Europy.

W 1976 roku z Ruchu odszedł Michal Vičan i prezes Ryszard Trzcionka. W raz z nimi zakończyła się w Chorzowie epoka wspaniałych sukcesów. Znów nie najlepsza była sytuacja finansowa, na stadion przychodziło coraz mniej kibiców. Głównym patronem klubu pozostawała Huta Batory, pieniądze na jego utrzymanie dawał zarząd główny federacji Hutnik, Zjednoczenie Hutnictwa Żelaza i Stali, którego dyrektor – Kazimierz Sąda został prezesem Ruchu, a także kilka dziesiątek różnej wielkości zakładów z terenu miasta, ale potrzeby były znacznie większe niż możliwości dobroczyńców. Odeszli najlepsi zawodnicy, klub (z wyjątkiem mistrzowskiego sezonu 1978/79) walczył głównie… o utrzymanie w 1. lidze.

W kolejnym dziesięcioleciu było coraz gorzej. Prawdziwym szokiem dla wszystkich był jednak pierwszy w historii spadek do 2. ligi w sezonie 1986/87. Ruch Chorzów był dotąd jedyną drużyną, która rywalizowała we wszystkich oficjalnych rozgrywkach o Mistrzostwo Polski w 1. lidze. Zespół na szczęście już po roku awansował do najwyższej klasy rozgrywkowej, „siłą rozpędu” zdobywając 14. tytuł mistrza Polski (1988/89). Krzysztof Warzycha wygrał natomiast klasyfikację najlepszych strzelców. I to był chyba jedyny pozytyw tej dekady. Przez całe dziesięciolecie chorzowianie borykali się z ogromnymi problemami finansowymi. Jedynym sponsorem klubu była Huta Batory, która nadal nie była w stanie konkurować z gwarectwami węglowymi wspierającymi np. Górnik Zabrze, który należał wówczas do potentatów. Klub był niedoinwestowany, pozostając jednym z najbiedniejszych pierwszoligowców. Ruch tracił więc piłkarzy uznawanych za niezwykle utalentowanych i perspektywicznych na rzecz silniejszych drużyn: Legii (np. Andrzej Buncol) czy Górnika (np. Józef Wandzika). Jesienią 1990 roku sprzedano również Krzysztofa Warzychę do greckiego Panathinaikosu Atenu.. Był to pierwszy zagraniczny kontrakt przeprowadzony według nowych zasad finansowych – klub dostał za swego zawodnika „prawdziwe pieniądze”.

Lata 90., czyli okres po tzw. reformach ustrojowych, również minął pod znakiem ogromnych kłopotów finansowych. Chorzowianie zaliczyli drugi w historii spadek do 2. ligi (sezon 1994/95), ale sukcesy również się pojawiły. Po rocznym pobycie w niższej klasie rozgrywkowej, w sezonie 1995/96 niebiescy zdobyli po raz trzeci Puchar Polski. Dwa lata później koronę króla strzelców zdobył Mariusz Śrutwa. W 1998 roku niebiescy doszli natomiast do jednego z trzech rozgrywanych finałów Pucharu Intertoto. W pierwszej rundzie pokonali Austrie Wiedeń (1:0 i 2:2), następnie szwedzki Örgryte IS (1:2 i 1:0) i portugalskie Estrela Amatora (1:1, 1:1 i 4:2 w karnych). W półfinale wyszli zwycięsko z pojedynku z węgierskim Debrecen (1:0 i 3:0), by w finale ulec włoskiej Bolognie (0:1 i 0:2).

Nowe stulecie przyniosło w 2003 r. kolejny spadek do 2. ligi i zarazem najdłuższy pobyt poza ekstraklasą, do której Ruch powrócił w 2007 r. Awans do 1. ligi poprzedziły przekształcenia organizacyjne i kapitałowe. Jesienią 2004 r. została założony podmiot o nazwie Ruch Chorzów Sportowa Spółka Akcyjna, który w lutym 2008 r. zmienił nazwę firmy na Ruch Chorzów Spółka Akcyjna. W międzyczasie, w styczniu 2005 r. Ruch Chorzów S.S.A. przejął od Stowarzyszenia Klub Sportowy Ruch Chorzów sekcję piłki nożnej wraz z prawem do rozgrywek piłkarskich oraz prawami do znaku towarowego i do korzystania z symboli KS Ruch Chorzów. W grudniu 2009 r. akcje Ruchu Chorzów S.A. zostały wprowadzone do obrotu na rynku New Connect, tym samym chorzowianie stali się pierwszym futbolowym przedsiębiorstwem z krajów Europy Środkowo – Wschodniej, którego akcje notowane są na publicznym rynku papierów wartościowych. Zmiany te nie przyniosły większych korzyści finansowych, chyba że do sukcesów można zaliczyć… sam fakt istnienia klubu i grę w najwyższej klasie rozgrywkowej. Jedynym sukcesem sportowym tego okresu było 3. miejsce uzyskane na mecie sezonu 2009/10.