03.08.1958 - Górnik Zabrze - Cracovia 5:1
3 sierpnia 1958 (niedziela) godz. 18,00 1. liga 1958, 14. kolejka |
Górnik Zabrze | 5:1 (2:1) | Cracovia | Chorzów, Stadion Śląski Sędzia: Władysław Sikora (Zielona Góra) Widzów: 7 000 |
Pieczka 3 Jankowski 24 Kowal 70 Czech 73 Franosz 75 |
1:0 2:0 3:0 3:1 4:1 5:1 |
Kasprzyk 25 | ||
1-3-2-5 Józef Kaczmarczyk Antoni Franosz Stefan Florenski Rajnhold Dworaczek Ginter Gawlik Marian Olejnik Henryk Czech Edward Jankowski Manfred Fojcik Edmund Kowal Jan Pieczka |
SKŁADY | 1-3-2-5 Leopold Michno Józef Gołąb Eugeniusz Mazur Stanisław Szymczyk Zygmunt Malarz Jerzy Dudoń Czesław Fudalej Waldemar Jarczyk Herbert Manowski Zbigniew Opoka Edward Kasprzyk | ||
Trener: Zoltán Opata | Trener: Edward Jabłoński |
Dodatkowe informacje
brak
Relacja
Przegląd Sportowy
Nadspodziewanie dobra gra zabrskich górników.
Zabrzanie sprawili swym zwolennikom prawdziwą niespodziankę. Nie chodzi tu tyle o odesłanie Cracovii do domu z pokaźnym bagażem bramkowym, ale o styl i sposób, w jaki wywalczone zostało zwycięstwo. Górnik zagrał nadspodziewanie dobrze, zyskując sobie ogólne uznanie za misternie przeprowadzane kombinacje, których głównym reżyserem był Kowal. Piłkarz ten zagrał tak, jak czasem on potrafi,imponując doskonałą techniką oraz precyzyjnym rozdzielaniem piłek. Oprócz tego łącznik Górnika strzelił jedną bramkę, nie dając bramkarzowi gości żadnych i szans przy obronie tej bomby. Cracovia nie grała źle. Do stanu 3:1 a wiec do 72 min. goście byli najzupełniej równorzędnym przeciwnikiem, który potrafił również zagrozić bramce gospodarzy. Dopiero utrata czwartej bramki „rozkleiła" piłkarzy Cracovii i już od tej pory przestali oni na boisku istnieć. Popis ładnej gry skończył się w 75 min. gdy Franosz zdobył j piątą bramkę. Od tej chwili1 gra przerodziła się w bezładną kopaninę. Ale to, co wcześniej pokazali piłkarze obydwóch zespołów całkowicie zadowoliło widownię. Górnik jak już powiedzieliśmy, zagrał na dobrym poziomie. Wydaje się, iż drużyna powróciła do formy i że zlikwidowane zostały trudności personalne wynikłe z dyskwalifikacji czołowych piłkarzy (Lentner, Pohl, Szalecki). Następcy zdyskwalifikowanych nie grają wprawdzie na takim samym poziomie jak wspomniani rutyniarze, tym niemniej są wartościowymi piłkarzami, ponieważ wkładają do gry maksimum serca i ambicji. Cechuje ich przy tym silna wola walki. Cracovia miała na stadionie niewątpliwego pecha. Znajdując się bowiem w dobrej formie, trafiła na jeszcze lepszy dzień zabrskich piłkarzy.
Przegląd Sportowy nr 123, 4 sierpnia 1958