20.05.2012 - Andrzej Orzeszek wspomina

Z WikiGórnik
Wersja z dnia 18:25, 6 sty 2013 autorstwa 23 (dyskusja | edycje) (Utworzył nową stronę „== Część 1 == '''W sezonie 1984/85 wystartowała 1. edycja Międzywojewódzkiej Ligi Juniorów o puchar "Dziennika Zachodniego", w której zagrała również dru...”)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Skocz do: nawigacja, szukaj

Część 1

W sezonie 1984/85 wystartowała 1. edycja Międzywojewódzkiej Ligi Juniorów o puchar "Dziennika Zachodniego", w której zagrała również drużyna Górnika z Andrzejem Orzeszkiem w składzie. Dzięki jego archiwom przed derbowym pojedynkiem juniorów starszych Górnika i Gwarka możemy przypomnieć sobie drogę zespołu Eryka Knopa do mistrzostwa Śląska i 2. miejsca w Polsce.

W 1. edycji rozgrywek, stanowiących obecny odpowiednik obecnej Śląskiej Ligi Juniorów Starszych wystąpiło 16 zespołów: Ruch Chorzów, Górnik Knurów, Polonia Bytom, Górnik Zabrze, Gwarek Zabrze, Odra Opole, Chemik Kędzierzyn, Metal Kluczbork, Victoria Jaworzno, Stal Bielsko, Raków Częstochowa, Polonia Głubczyce, Motor Praszka, Unia Oświęcim, Cukrownik Chybie i Górnik Dźbów. Podobnie jak w lidze seniorskiej obowiązywał system jesień - wiosna. Za zwycięstwo przyznawano 2 punkty, a za remis 1.

W Górniku bardzo poważnie potraktowano udział w lidze juniorskiej. Mimo, że na początku lat 80. szkolenie klubie stało na bardzo wysokim poziomie postanowiono wzmocnić zespół kilkoma perspektywicznymi piłkarzami z lokalnych drużyn. Do Górnika trafili więc latem 1984 roku: Janusz Bauszek i Czesław Pyka ze Zgody Bielszowice, bracia Blachetta ze Sparty Zabrze oraz Andrzej Orzeszek z GKS-u Bobrek-Karb Bytom. Kierownictwo drużyn młodzieżowych z Józefem Darmoniem na czele, jego zastępcą Janem Niesyto, sekretarzem Edmundem Szombarą i koordynatorem ds. wyszkolenia Janem Kowalskim oczekiwało sukcesów. - Początki były jednak trudne. Drużyna dopiero się poznawała. W pierwszych siedmiu spotkaniach zanotowaliśmy siedem remisów - wspomina Andrzej Orzeszek. - Przełomowy był mecz z Ruchem Chorzów, ówczesnym młodzieżowym mistrzem Polski. Przegraliśmy w Zabrzu 1:4, a po meczu z ust Jana Kowalskiego padły naprawdę mocne słowa. Usłyszeliśmy, że nie po to sprowadzano nas do Zabrza, żeby w taki sposób reprezentować barwy Górnika. Liczono po prostu, że szybciej stworzymy kolektyw. Słowa krytyki podziałały jednak na nas mobilizująco. Wyniki były coraz lepsze - dodaje.

Po rundzie jesiennej iderem rozgrywek był Ruch Chorzów prowadzony przez Jana Rudnowa i Józefa Gomolucha. W piętnastu meczach niebiescy zdobyli 24 punkty. Na drugim miejscu plasował się Górnik Knurów (21 punktów), na trzecim Polonia Bytom (20 punktów), a na czwartym Górnik Zabrze (19 punktów). Tyle samo punktów, ale gorszy bilans bramkowy miał Gwarek, 5. w tabeli po pierwszej rundzie.

Czwarta pozycja nie zadowalała ani sztabu szkoleniowego z trenerem Erykiem Knopem na czele, ani samych zawodników. Wszyscy wierzyli jednak, że wiosną uda im się odrobić straty do faworyzowanego Ruchu. Chłopcy wykazywali wiele zapału zarówno w meczach, jak i w treningach. Pracowali przez pięć dni w tygodniu, a jednocześnie pilnie uczyli się w Technikum Górniczym. Szczególnie wyróżniano za postawę na boisku i poza nim Waldemara Kiszkę i Andrzeja Orzeszka (8 goli jesienią), którzy w tym czasie trenowali już z kadrą pierwszego zespołu Górnika.

Wiosenne rezultaty napawały optymizmem. Przedstawiały się bowiem następująco:

16. kolejka, Górnik Zabrze - Chemik Kędzierzyn 2:2 Bramki: Kiszka, Mika.

17.kolejka, Gwarek Zabrze - Górnik Zabrze 0:1 Bramka: Orzeszek.

Górnik: Zdeń - Blachetta, Cierpisz, Oster, Bauszek - Czichy, Pyka, Polak, Strójwąs - Orzeszek, Mika.

- Ta wygrana już na początku rundy rewanżowej dodała nam skrzydeł. Z piłkarzami Gwarka znaliśmy się przecież doskonale, kilku trenowało nawet w pierwszym zespole Górnika. Normalne było więc to, że chcieliśmy pokazać się z jak najlepszej strony i zrewanżować za jesienny remis – wspomina strzelec jedynej bramki w spotkaniu z Gwarkiem.

18. kolejka, Górnik Zabrze - Motor Praszka 3:1 Bramki: Orzeszek, Strójwąs, Polak.

19. kolejka, Odra Opole - Górnik Zabrze 0:0

20. kolejka, Górnik Zabrze - Metal Kluczbork 5:0 Bramki: Orzeszek (dwie), Strójwąs, Dzierko, Kiszka.

21. kolejka, Polonia Bytom - Górnik Zabrze 0:1 Bramka: Bauszek.

22. kolejka, Górnik Zabrze - Unia Oświęcim 3:0 Bramki: Mika (dwie), Orzeszek.

23.kolejka, Górnik Knurów - Górnik Zabrze (mecz przełożony w pierwotnym terminie)

24. kolejka, Górnik Zabrze - Victoria Jaworzno 11:1 Bramki: Strójwąs (cztery), Mika (trzy), Orzeszek (dwie), Kiszka, Pyka.

25. kolejka, Górnik Dźbów - Górnik Zabrze 0:3 (walkower)

W związku z powołaniem zawodników Górnika na mecz okręgu z RFN mecz został przełożony na inny niż wcześniej zaplanowano termin. Kiedy w nowym terminie górnicy stawili się w Dźbowie zastali zamknięty stadion. Dopiero po jakimś czasie okazało się, że gospodarze nie otrzymali komunikatu o przełożeniu meczu.

26. kolejka, Górnik Zabrze - Raków Częstochowa 5:0 Bramki: Mika (trzy), Pyka, Orzeszek.

Po tym zwycięstwie zespół Eryka Knopa wyprzedził chorzowian o 1 punkt w tabeli Międzywojewódzkiej Ligi Juniorów.

27. kolejka, Ruch Chorzów - Górnik Zabrze 1:4 Bramki: Orzeszek (dwie), Pyka, Bauszek.

Górnik: Zdeń - Blachetta, Cierpisz, Oster, Bauszek - Strójwąs, Pyka, Kiszka, Polak - Orzeszek, Mika.

Spotkanie rozegrano na głównej płycie chorzowskiego stadionu, na którym zebrała się spora grupa kibiców. Zwycięstwo przesądziło w zasadzie o tytule dla Górnika. Z perspektywy czasu można porównać ten mecz pod względem ważności z niedzielnym pojedynkiem Górnika i Gwarka.

28. kolejka, Polonia Głubczyce - Górnik Zabrze 2:3 Bramki: Orzeszek, Kiszka, Pyka.

29. kolejka, Cukrownik Chybie - Górnik Zabrze 0:3 Bramki: Strójwąs, Orzeszek, Mika.

30. kolejka, Górnik Zabrze - Stal Bielsko 4:0 Bramki: Orzeszek (dwie), Kiszka, Goliński.

Niemożliwe stało się możliwe. Przed ostatnim spotkaniem (zaległy mecz z Górnikiem Knurów) zabrzanie nie tylko odrobili 5 punktów straty, jakie mieli do Ruchu na półmetku sezonu, ale i wyprzedzili ich o kolejne pięć. Tym samym kwestia mistrzostwa została ostatecznie przesądzona na korzyść Górnika.

zaległy mecz 23. kolejki, Górnik Knurów - Górnik Zabrze 3:1 Bramka: Pyka.

W ostatnim meczu górnicy doznali porażki, jednak nie miała ona już praktycznie żadnego znaczenia.

Końcowa klasyfikacja przedstawiała się następująco: 1. Górnik Zabrze 2. Górnik Knurów 3. Ruch Chorzów 4. Odra Opole 5. Polonia Bytom 6. Gwarek Zabrze 7. Chemik Kędzierzyn 8. Metal Kluczbork 9. Raków Częstochowa 10. Polonia Głubczyce 11. Victoria Częstochowa 12. Stal Bielsko 13. Unia Oświęcim 14. Motor Praszka 15. Cukrownik Chybie 16. Górnik Dźbów

Bilans jesieni: 6 zwycięstw, 7 remisów, 2 porażki, bramki: 36-15. Bilans wiosny: 12 zwycięstw, 2 remisy, 1 porażka, bramki: 48-10. Ogółem: 18 zwycięstw, 9 remisów, 3 porażki, 85-25.

Najlepszym strzelcem Górnika był Andrzej Orzeszek z 22 trafieniami na koncie, 18 bramek strzelił Marek Mika, natomiast Dariusz Strójwąs - 10.

- Siła drużyny tkwi w kolektywie - mówił po zakończeniu rozgrywek trener Eryk Knop. - Sukces to efekt dobrego przygotowania do sezonu i niezłych umiejętności technicznych zawodników.

Kadra prezentowała się następująco: Andrzej Czichy, Marek Mika, Waldemar Kiszka, Bogdan Goliński, Marek Oster, Edmund Cierpisz, Robert Blachetta, Janusz Bauszek, Dariusz Strójwąs, Piotr Perdek, Grzegorz Szklorz, Ryszard Zdeń, Jacek Polak, Czesław Pyka, Walter Szymura, Klaudiusz Czech, Andrzej Orzeszek, Krystian Blachetta.

Część 2

Zespół seniorski Górnika prowadzony przez Huberta Kostkę w sezonie 1984/85 sięgnął po kolejny tytuł mistrzowski. Młodzi następcy Ernesta Pohla czy Stanisława Oślizły chcieli dorównać swoim starszym kolegom. Najpierw musieli wygrać jednak turniej półfinałowy.

9 lipca 1985 roku nastąpiło losowanie grup półfinałowych. Jeden turniej miał zostać rozegrany w Krakowie, a drugi w Warszawie. Drużyna trenera Knopa trafiła do grupy z Polonezem Warszawa, Gryfem Słupsk i Koroną Kielce, która miała rywalizować w stolicy.

Termin półfinałów wyznaczono na 17-21 lipca. Zanim jednak zabrzanie wyjechali do Warszawy, przygotowywali się do turnieju na zgrupowaniu w Strzybnicy k. Tarnowskich Gór, a następnie na obiektach w Zabrzu. - Bardzo poważnie traktujemy nasz występ w stolicy. Zdajemy sobie sprawę, że nasi przeciwnicy mogą okazać się wymagającymi rywalami. W młodzieżowym futbolu nie ma zdecydowanych faworytów. Trzeba grać jak najlepiej się potrafi, aby myśleć o sukcesie - mówił przed wyjazdem Jan Kowalski. W zespole panowały bojowe nastroje. Wszyscy zawodnicy byli zdrowi i palili się do gry.

Do Warszawy górnicy wyjechali w następującym składzie: Ryszard Zdeń, Robert Blachetta, Edmund Cierpisz, Marek Oster, Janusz Bauszek, Czesław Pyka, Waldemar Kiszka, Jacek Polak, Dariusz Strójwąs, Andrzej Orzeszek, Marek Mika, Piotr Perdek, Grzegorz Szklorz, Andrzej Czichy, Krystian Blachetta, Klaudiusz Czech, Bogdan Goliński, Walter Szymura.

Juniorzy Górnika byli uznawani za faworytów. Tak w każdym razie twierdzili ich rywale, organizatorzy, ludzie związani z młodzieżowym futbolem. Kiedy zabrzanie pojawili się w Warszawie trudno było jednak w ich zachowanie znaleźć potwierdzenie tych słów. Nie byli pewni siebie. - Oni są bardzo przestraszeni – kiwał głową Jan Kowalski jadąc na stadion. Mimo, że organizatorem turnieju był Klub Fabryki Samochodów Osobowych na Żeraniu - Polonez FSO Warszawa mecze rozgrywano na jakże zasłużonym dla polskiego futbolu obiekcie Marymontu. Na tak dobrej nawierzchni górnicy wcześniej nie grali.

Przyjazd górników zrobił wrażenie. Elegancki autokar z klubowym emblematem efektownie prezentował się na tle parkingowych sąsiadów. Gospodarze dziwili się, że do szatni udali się jednak stremowani chłopcy, a nie gwiazdorzy. Szybko zjednało im to sympatię. Zabrzanie zamieszkali w szkolnej bursie na Pradze. Warunki były kiepskie, ale nikomu z nich nie przyszło do głowy, aby się żalić. Nie dla juniorów był hotel "Forum" czy "Victoria". Oni to rozumieli doskonale.

Pierwszy mecz, wiadomo - najważniejszy, górnicy rozegrali z gospodarzami. Trochę bali się ścian, które ponoć zawsze pomagają swoim. Rozgrzewkę na pobliskim trawniku rozpoczęli dopiero wtedy, gdy przeciwnicy zaczynali się przebierać do meczu. Wielkie nerwy były jednak tylko na początku. Pudła w sytuacjach, w których na treningu pada 9 goli na 10 nie zestresowały jednak górników. Po pół godzinie zaczęli grać "swoje". Waldek Kiszka przymierzył z 25 metrów i padł pierwszy gol. W tym momencie zabrzanie odzyskali swobodę, choć rywale doprowadzili do remisu. Marek Mika wyprowadził jednak zespół na prowadzenie. Później wszyscy mówili, że był to najlepszy mecz turnieju. Trenerzy kadr narodowych, przedstawiciele PZPN z uznaniem kiwali głowami i mówili: "Mają w tym Zabrzu chłopaki smykałkę do piłki".

Górnik Zabrze - Polonez Warszawa 2:1 Bramki: Kiszka, Mika

Dzień później Górnik grał z Gryfem. Zabrzanie czuli zmęczenie. Upał to nie była pogoda dla piłkarzy, zwłaszcza nieletnich. Słupczanie nie wypadli jednak sroce spod ogona. Zresztą była to ich ostatnia szansa. Do przerwy lepsi byli chłopcy znad morza, ale w drugiej górnicy zrobili młyn pod ich bramką i znów wygrali 2:1.

Górnik Zabrze - Gryf Słupsk 2:1 Bramki: Kiszka, Mika

Trzeciego dnia - w niedzielę górnicy mieli wybrać się na wycieczkę: do Wilanowa, Łazienek, na Stare Miasto. Ich koledzy z klasy po kilka razy już byli w Warszawie, a oni zazwyczaj musieli wtedy zostać w Zabrzu, bo był trening albo mecz. Jak na złość od rana lało. Koordynator Józef Darmoń widząc zawiedzione miny chłopaków zarządził wycieczkę autokarem. Zza szyb oglądano więc zabytki stolicy. Popołudniu na jednym z pobliskich trawników odbyli z kolei trening.

W poniedziałek nerwówka. Kierownik drużyny, Piotr Kiszka z niepokojem obserwował swojego syna. Widział, że gryzą go nerwy przed decydującym meczem z Koroną. Górnicy szybko objęli jednak prowadzenie po celnym woleju Bauszka, ale później jakby spoczęli na laurach, oddając inicjatywę rywalom. Ci wykorzystali to i po rzucie karnym wykonywanym przez Stachurę doprowadzili do remisu. Po zmianie stron oba zespoły postawiły wszystko na jedną kartę. Obserwowano więc bardzo szybki i emocjonujący pojedynek. W 46. minucie Traczz Korony nie wykorzystał wymarzonej okazji do zdobycia gola. Srodze się to na kielczanach zemściło. 3 minuty później popisową akcję doskonałym strzałem wykończył Mika. Po ostatnim gwizdku w drużynie zapanowała wielka radość. Górnik wygrał zasłużenie cały turniej, zaprezentował się najbardziej dojrzale, rozumiał się na boisku. Może we wszystkich 3 meczach nie zaprezentował takiego samego poziomu, ale takie wahania u juniorów są czymś naturalnym. Inna sprawa, że pogoda pozostawiała wiele do życzenia.

Notesy obserwujących turniej trenerów reprezentacji juniorów i młodzieżowej Mieczysława Broniszewskiego i Edmunda Zientary zapełniły się.

Górnik Zabrze - Korona Kielce 2:1 Bramki: Bauszek, Mika

Po trzech spotkaniach tabela turnieju prezentowała się następująco: 1. Górnik Zabrze 6 pkt 2. Korona Kielce 4 pkt 3. Gryf Słupsk 2 pkt 4. Polonez Warszawa 0 pkt

W drugim turnieju, który został rozegrany w Krakowie zmierzyły się zespołu Hutnika Kraków, Lecha Poznań, Śląska Wrocław i Włókniarza Pabianice. Do finału zakwalifikowali się podopieczni trenera Edwarda Gajewskiego z Hutnika Kraków.

Część 3

Już samo zwycięstwo w Międzywojewódzkiej Lidze Juniorów i odrobienie 5 punktów straty po rundzie jesienniej do Ruchu Chorzów było mistrzostwem. Zabrzanie liczyli jednak na coś więcej…

1. mecz - Kraków, 27.07.1985 Hutnik Kraków - Górnik Zabrze 4:1 (2:1) 0:1 - Kiszka 11' 1:1 - Góra 13' 2:1 - A. Tyrka 36' 3:1 - Wójcik 76' 4:1 - A. Tyrka 80'

Hutnik: Pater - Kula, Zuchowski, Sikora, Maj - Wóźniak (60' Wojcik), Góra, Nowak (79' Kozik), Bereziecki - Garcarz, A. Tyrka.

Górnik: Zdeń - Blachetta, Cierpisz, Oster, Bauszek - Pyka, Kiszka, Polak (75' Goliński), Cichy - Orzeszek (62' Strójwąs), Mika.

Sędzia: Krzysztof Czemarmazowicz (Szczecin).

Widzów ~ 2500.

W piątkowy wieczór, 26 lipca 1985 roku zabrzanie przeprowadzili trening na własnym obiekcie, po czym zjedli obiad i udali się do Krakowa. Dawna stolica Polski przywitała ich iście letnią pogodą. Górnicy zamieszkali w hotelu "Pod Różą" na ul. Floriańskiej. Wieczorem zrelaksowali się spacerem po mieście.

W sobotę drużyna również udała się na spacer. Z dala od wielkomiejskiego zgiełku trener Knop przedstawił założenia taktyczne. Po obiedzie zawodnicy znów udali się do parku, a na godzinę przed spotkaniem zjawili się na stadionie Hutnika, gdzie przywitał ich Stanisław Stój - kierownik pierwszego zespołu Hutnika, który piłkarską karierę zaczynał w Sparcie Zabrze. Później grał w Mielcu i właśnie w Hutniku. W szatni wszyscy mieli okazję więc z nim porozmawiać.

Mecz wywołał duże zainteresowanie wśród kibiców. Na pewno nie żałowali, że przyszli na stadion, gdyż mecz miał bardzo interesujący przebieg. Od pierwszego gwizdka sędziego obie drużyny narzuciły bowiem bardzo wysokie tempo. Jako piersi sytuację na boisku opanowali górnicy, którzy w 11. minucie objęli prowadzenie po składnej akcji całego zespołu. Waldek Kiszka po solowym rajdzie niemal z połowy boiska pokonał bramkarza Hutnika, Andrzeja Patera Na ławce rezerwowych Górnika zapanowała wielka radość. Bramka strzelona na wyjeździe liczyła się bowiem podwójnie. Radość ta nie trwała jednak zbyt długo. Już w dwie minuty później kapitan Hutnika, Waldemar Góra silnym strzałem z rzutu wolnego doprowadził do remisu. Krakowianie powoli przejmowali inicjatywę na boisku. Na 4 minuty przed zakończeniem 1. połowy wyszli na prowadzenie. Gola zdobył Artur Tyrka.

Po zmianie stron nadal obserwowano zaciętą walką o każdą piłkę, o każdy metr boiska. Losy spotkania ważyły się długo i dopiero w ostatnich 5 minutach hutnicy uwieńczyli powodzeniem swoje ataki. Bramki strzelili Jacek Wójcik i Artur Tyrka.

Zabrzanie znaleźli się w trudnej sytuacji przed meczem rewanżowym, ale nie zamierzali się poddawać.

Rewanż - Zabrze, 31.07.1985 Górnik Zabrze - Hutnik Kraków 3:1 (2:0) 1:0 - Mika 12' 2:0 - Mika 34' 2:1 - Kozik 61' 3:1 - Oster 75'

Górnik: Zdeń - R. Blachetta, Cierpisz, Oster, Bałuszek - Pyka, Kiszka, Polak - Czichy (41' Strójwąs, 76' Goliński) - Orzeszek, Mika.

Hutnik: Pater - Kula (83' Kozik), Zuchowski (56' Strzelec), Sikora, Maj - Wojcik, Góra, Nowak, Bereziecki - Woźniak, A. Tyrka.

Sędzia: Wacław Kaczałko (Wrocław).

Widzów ~ 2000.

Ten mecz był godny finału. Obydwa zespoły zaprezentowały znakomite przygotowanie kondycyjne i ogromną ambicję, a jeśli doda się do tego spore już umiejętności techniczne i taktyczne widowisko przez 80 minut trzymało w napięciu i ekscytowało szczelnie oblegających boczne boisko kibiców Górnika. W Zabrzu pojawili się trenerzy młodzieży z innych klubów i reprezentacji.

Gospodarze, którzy mieli do odrobienia trzybramkową stratę z pierwszego meczu rozpoczęli bardzo skoncentrowani i już w 12. minucie objęli prowadzenie. Po strzale z dystansu Waldemara Kiszki bramkarz krakowian Andrzej Pater rozpaczliwą interwencją próbował zagrodzić drogę piłkę, ale ta odbiła się od słupka i trafiła prosto pod nogi Marka Miki. Dobitka była więc formalnością. Gol dodał górnikom sił i od tej pory na placu gry był tylko jeden zespół. Okres przewagi zabrzanie udokumentowali drugim trafieniem. Na listę strzelców znów wpisał się Mika, który idealnie wypuszczony w uliczkę przez Andrzeja Orzeszka posłał piłkę do siatki tuż obok wybiegającego bramkarza gości.

Po przerwie krakowianie zaczęli atakować z rozmachem, a ponieważ Górnik nie pozostawał dłużny zrobiło się fascynujące widowisko. Lepiej z tej wymiany ciosów wyszedł zespół trenera Gajewskiego. Zamiast trzeciej bramki dla Górnika padł gol la Hutnika. 19 minut przed końcem spotkania z rzutu rożnego z lewej strony boiska i zbyt słabym wybiciem piłki przez obrońców gospodarzy z linii szesnastki piłkę głową do siatki posłał Stanisław Kozik. Strzelec zniknął w ramionach kolegów. Bohaterem meczu był jednak przede wszystkim bramkarz Hutnika, Andrzej Pater, który szczególnie w drugiej połowie popisał się kilkoma znakomitymi interwencjami broniąc m.in. dwa strzały z bliskiej odległości Andrzeja Orzeszka, trzy uderzenia Dariusza Strójwąsa i główkę w ostatniej minucie Bogdana Golińskiego. Górnik zdobył trzecią bramkę. Piłkę do siatki skierował Maciej Oster. Na całkowite odrobienie strat zabrakło już jednak czasu.

Kiedy rozbrzmiał ostatni gwizdek sędziego na boisko wbiegli sympatycy Hutnika. Nie obeszło się bez "Sto lat" i wystrzału szampana.

Mimo porażki w dwumeczu, górnicy mogli być z siebie zadowoleni. Pokazali charakter. I na taką właśnie postawę obu zespołów Andrzej Orzeszek liczy w niedzielnym spotkaniu Śląskiej Ligi Juniorów Starszych - Górnika z Gwarkiem. - Chciałbym, aby obie drużyny zagrały po prostu dobre spotkanie. Żeby zawodnicy mogli sobie powiedzieć, schodząc do szatni, że dali z siebie wszystko. Niech wygra lepszy! - mówi.

Początek meczu Górnika z Gwarkiem o godz. 12:00 na stadionie Walki Makoszowy. Zapraszamy serdecznie!

Linki zewnętrzne

Artykuł na stronie oficjalnej Górnika cz. 1.

Artykuł na stronie oficjalnej Górnika cz. 2.

Artykuł na stronie oficjalnej Górnika cz. 3.

Galeria zdjęć.