05.04.1959 - Polonia Bydgoszcz - Górnik Zabrze 2:2
5 kwietnia 1959 1. liga 1959, 3. kolejka |
Polonia Bydgoszcz | 2:2 (1:2) | Górnik Zabrze | Sędzia: Franciszek Fronczyk (Tarnów) |
Komasa 30 Norkowski 70 |
0:1 1:1 1:2 2:2 |
Fojcik 11 Fojcik 43 | ||
Burchardt Dziadek Boniek Murzyn Jędrzejczak Cirkowski Stachowicz Kowalski Norkowski Armknecht Komasa |
SKŁADY | Joachim Szołtysek Antoni Franosz Stefan Florenski Henryk Czech Ginter Gawlik Marian Olejnik Ernest Pol Edward Jankowski Manfred Fojcik Edmund Kowal Roman Lentner | ||
Trener: Janos Steiner |
Relacja
Przegląd Sportowy
Dobrą grę Górnika Zabrze niwelowało szczęście Polonii Bydgoszcz
Bydgoskie boisko słynie z tego, że trudno na nim gościom zdobywać punkty. Zgodnie z przewidywaniami zabrzanie po raz drugi musieli pozostawić w Bydgoszczy jeden cenny punkt mistrzowski.
Górnicy z Zabrza są atrakcyjnym przeciwnikiem i na niedzielnym meczu padł rekord frekwencji, a mimo padającego deszczu publiczność pozostawała na swych miejscach do końcowego gwizdka sędziowskiego.
W spotkaniu tym do drużyny bydgoskiej uśmiechnęło się szczęście, bowiem umiejętnościami i wyszkoleniem technicznym znacznie odbiegali od poziomu reprezentowanego przez Górnika. Zabrzanie nadawali ton grze i przez 70 min. gry, to znaczy do momentu uzyskania przez Polonię wyrównania panowali niepodzielnie na boisku.
Gdzie więc leży przyczyna utraty jednego punktu? Przede wszystkim w słabej dyspozycji strzałowej kwintetu ofensywnego. W dobrym zespole Górnika tylko kierownik napadu Fojcik zdecydował się na zaskakujące strzały na bramkę Burchardta. Piłkarz ten zdając sobie sprawę, że na środku opiekuje się nim Boniek, wolał nie ryzykować z nim starć i dlatego zmieniał pozycję grając to na prawej to na lewej flance.
Obie zdobyte bramki przez Fojcika zostały właśnie uzyskane z takich pozycji: pierwsza w 11 min. kiedy to zmienił pozycję z Pohlem a otrzymaną piłkę od Jankowskiego bez większego trudu umieścił w siatce Burchardta, wyraźnie zaskoczonego.
Przy zdobyciu drugiej bramki w 43 min. napastnik Górnika przejął podanie od Lentnera, z którym zmienił błyskawicznie pozycję, a po szybkim rajdzie popisał się fantastycznym strzałem, który znalazł po raz drugi miejsce w bramce bydgoskiej.
Jego koledzy strzelali natomiast bardzo rzadko i niecelnie. Niejednokrotnie zaś w najdogodniejszych pozycjach bawili się w niepotrzebne podania i dośrodkowania (Pohl, Kowal, Jankowski).
Poloniści rozpoczęli spotkanie z wielką werwą, przeprowadzali w pierwszych minutach dość składne akcje, ale zdobyta bramka przez Górników całkowicie ich zdeprymowała. Dlatego też gospodarze ograniczali się do przeprowadzania sporadycznych akcji i wypadów. Tym więcej, że blok defensywny gości grał bardzo zdecydowanie, a Floreński unieszkodliwił całkowicie Mariana Norkowskiego.
W 30 min. rzucie rożnym bitym idealnie przez Kowalskiego Szołtysek minął się z piłką, a nadbiegający Komasa mimo muru obrony, która broniła linii bramkowej, zdołał uzyskać przy olbrzymim aplauzie publiczności wyrównanie.
Po zmianie stron Górnik dał prawdziwy pokaz gry, stale przesiadywał pod bramka Burchardta.
W tym okresie gospodarzom sprzyja jednak szczęście. W 65 min. Dziadek wybija piłkę z linii bramkowej po strzale Fojcika, a w 5 minut później, gdy Burchardt mija się z piłką, ponownie Dziadek ratuje swój zespół od utraty bramki.
W 70 min. rozstrzygają się losy tego spotkania. Dziadek podaje piłkę do Mariana Norkowskiego, ten decyduje się na przebój, udaje mu się minąć Floreńskiego i nie zagrożony lekkim plasowanym strzałem z 16 m, myląc Szołtyska uzyskuje wyrównanie.
Ta bramka wyzwala dodatkową energię piłkarzy bydgoskich, którzy o dziwo, są stroną atakującą i jeszcze kilka razy poważnie zagrażają poważnie bramce Górników. W sumie spotkanie, mimo że toczyło się na rozmokłym boisku, stało na dość dobrym poziomie, a szybkie tempo i błyskotliwe akcje Górników musiały zadowolić publiczność.
W zespole Górnika motorem wszelkich akcji i piłkarzem Nr 1 był ruchliwy jak srebro Fojcik. Bardzo dobrze zagrały również formacje defensywne, w których wybijał się Floreński.
W zespole bydgoskim, który zagrał jak zwykle niezwykle ambitnie na szczególne wyróżnienie zasłużyli środkowy obrońca Boniek, prawy obrońca Dziadek oraz pomocnik Cirkowski.
Marian Norkowski w pierwszym tegorocznym występie dał tylko próbkę swoich olbrzymich możliwości, jednak w przekroju całego meczu czynił wrażenie, że posiada poważne zaległości treningowe, które będzie musiał odrobić w najbliższym czasie.
T. Polak, Przegląd Sportowy nr 53, 6 kwietnia 1959 r.