15.04.1961 - Cracovia - Górnik Zabrze 2:3
15 kwietnia 1961 (sobota), godzina 15:45 1. liga 1961, 4. kolejka |
Cracovia | 2:3 (1:1) | Górnik Zabrze | Kraków Sędzia: Antoni Gorączniak (Poznań) Widzów: 35 000 |
Ankus 4 Pietrasiński 89 k |
1:0 1:1 1:2 1:3 2:3 |
Pol 16 Jankowski 62 Jankowski 65 | ||
Leopold Michno Roman Durniok Antoni Konopelski Stanisław Szymczyk Zygmunt Malarz Waldemar Jarczyk Krzysztof Hausner Jerzy Ankus Edward Pietrasiński Jerzy Suder (46 Jan Frasek) Janusz Kowalik |
SKŁADY | Hubert Kostka (79 Joachim Szołtysek) Stefan Florenski Stanisław Oślizło Antoni Franosz Ginter Gawlik Jan Kowalski Edward Olszówka Jerzy Musiałek Edward Jankowski Ernest Pol Roman Lentner | ||
Trener: Michał Matyas | Trener: Augustyn Dziwisz |
Relacje
Sport
Ciężka przeprawa wicelidera tabeli
Jeszcze nigdy wynik 2:3 nie był tak wiernym wykładnikiem sił, jak w meczu Cracovia – Górnik. To nieważne, że rezultat ten ustalono w ostatniej minucie meczu, przy czym ostanie słowo należało do biało-czerwonych, którzy zdobyli drugą bramkę przez Pietrasińskiego z rzutu karnego – ważne natomiast jest to, że w ten sposób zaznaczona została jakaś „sprawiedliwość”. Doświadczeni piłkarze z Zabrza zaskoczeni zostali młodzieńczym zrywem gospodarzy, ich bojowością i wolą walki, popartymi stale pokaźnym zasobem umiejętności technicznych. Przez godzinę ton nadawali grze bohaterzy z Portugalii, a specjalnie Kowalik. Mijał on ze swobodą i w eleganckim stylu Gawlika i Floreńskiego, wygrywał pojedynki z podwójną asystą przeciwnika, centrował i strzelał. Lewoskrzydłowy Cracovii już w pierwszym swoim rajdzie w 3 minucie wygrał pojedynek Floreńskim i tak idealnie przekazał piłkę koledze, że Ankus dopełnił tylko formalności, umieszczając ją z 3-metrowej odległości w siatce Górnika. W 3 minuty później również po akcji Kowalika Suder znalazł się z piłką oko w oko z Kostką na 5-6 metrów od bramki Górnika i gdyby wówczas nie trafił w bramkarza, losy spotkania mogłyby się inaczej potoczyć. Było dużym błędem ze strony Pietrasińskiego, jako kierownika napadu Cracovii oraz pomocników biało-czerwonych, że systematycznie zmniejszali oni zatrudnienie skrzydłowych i zaczęli z jakimś dziwnym uporem „skręcać grę” do przestrzeni na środku pola. To sprawiło, że akcje ofensywne Cracovii traciły na rozmachu i… skuteczności. Niemal równocześnie z „małą grą” Cracovii zaczął Górnik przechodzić do przeciwnatarcia, Gawlik i Kowalski pilnujący przedtem jak oka w głowie Kowalika i Hausnera, mogli już poświęcić się grze konstruktywnej, a Pohl czy Jankowski nie potrzebowali zbyt głęboko wracać do tyłu po piłki. W 16 min. Gawlik rozpoczął akcję niemal w pobliżu swojej bramki, przekazując szybko piłkę Olszówce, który znów klasycznie wystawił Pohla w uliczkę. Zabrski bombardier dopadł piłki przed nadbiegającymi Malarzem i Szymczykiem i huknął w samo okienko zdobywając wyrównanie. Dodało ono z miejsca tyle animuszu górnikom, ile odjęło Cracovii. W tym okresie jednak biało-czerwoni byli dalecy od myśli zrezygnowania z walki. Wprost przeciwnie: z miejsce narzucili szybsze tempo i nadal często gościli pod bramką gości. Jednakże dokonanie wyłomu na środku pola było zadaniem ponad siły Pietrasińskiego, Ankusa czy Sudera, a strzałami z dalszej odległości oddanymi m.in. przez Malarza, Hausnera i Kowalika, bramkarz Górnika nie dał się zaskoczyć. Dopiero po godzinie gry pod wpływem energicznych uderzeń Górnika zaczęły co raz bardziej trzeszczeć linie obronne Cracovii. W dodatku Durniok popełnił rażący błąd i Jankowskiemu nie pozostało nic innego, jak z najbliższej odległości ostro strzelić do bramki obok bezradnego już Michny. W 3 min. później, obrońca Cracovii zwlekając z wybiciem łatwej piłki, kiedy Michno leżał na ziemi, ułatwił Jankowskiemu wpisanie się po raz drugi na listę zdobywców bramek. Wynik meczu został w ten sposób rozstrzygnięty. Mając dwie bramki przewagi, Górnicy umiejętnie zwalniali grę, pozwalając od czasu do czasu dojść do głosu przeciwnikowi. Na 2 minuty przed końcem, kiedy miejsce Kostki zajął Szołtysek, jeden z ataków Cracovii powstrzymał Franosz nieprzepisowo na polu karnym. Jedenastkę, podyktowaną za to przewinienie wyegzekwował pewnie Pietrasiński. Tak jak wynik meczu odzwierciedla układ sił, tak noty oddają wartość poszczególnych piłkarzy. W drużynie zabrskiej różnica pomiędzy najlepszymi, a resztą zawodników jest niewielka, natomiast w zespole Cracovii jest ona wprost jaskrawa. Świadczy to wymownie o wyrównaniu drużyny Górnika i stanowi jedno ze źródeł ich kolejnego sukcesu.
Stanisław Habzda, Sport nr 44, 16 kwietnia 1961