25.06.1966 - Eintracht Brunszwik - Górnik Zabrze 2:4

Z WikiGórnik
Wersja z dnia 23:01, 13 kwi 2011 autorstwa 23 (dyskusja | edycje) (Utworzył nową stronę „'''Stadion Miejski w Braunschweigu''' '''25.06.1966 - Eintracht Braunschweig - Górnik Zabrze 2:4 (0:1)''' '''Lubański '32, '56, [[Zygfr...”)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Skocz do: nawigacja, szukaj

Stadion Miejski w Braunschweigu

25.06.1966 - Eintracht Braunschweig - Górnik Zabrze 2:4 (0:1)

Lubański '32, '56, Szołtysik '61, Musiałek '65

Przeciwnicy zabrzan wiedzieli, że Górnik jest dobrą drużyną, ale to, co zobaczyli, przeszło ich najśmielsze oczekiwania. Górnik w opinii działaczy z Braunschweigu zademonstrował futbol, jaki oglądaliby częściej, futbol ładny, a równocześnie skuteczny. Piłkarze Górnika rozegrali faktycznie bardzo dobry mecz, a w drugiej połowie zademonstrowali kilka kapitalnych akcji zakończonych zdobyciem bramki lub nie, ale znakomitych pod względem inicjatywy i wykonania i zawsze nagradzanych burzliwymi oklaskami przez widownię. W ocenie fachowców Górnik przewyższał Eintracht wyszkoleniem technicznym, swobodą i pomysłowością akcji, bardzo sportową postawą, tak w poszczególnych pojedynkach o piłkę, jak i w zachowaniu się całej jedenastki na boisku.

Górnik uzyskał już na początku meczu przewagę w polu, jednakże na pierwszą bramkę musiał czekać ok. pół godziny, ponieważ z jednej strony doskonale spisywała się defensywa Eintrachtu, zwłaszcza bramkarz Jecker, z drugiej zaś napastnicy zabrscy długo nie mogli nastawić właściwie celownika. Mimo, że goście często przesiadywali na połowie przeciwnika i mieli ok. 5 doskonałych pozycji, z których przy lepszej dyspozycji strzałowej powinny paść bramki, tylko raz udało się Lubańskiemu zmusić Jackera do kapitulacji. Stało się to w 32. minucie gry, kiedy Lubański otrzymawszy piłkę od Pola, wyszedł na zupełnie czystą pozycję i plasowanym strzałem ulokował ją pewnie w siatce Eintrachta. W kilku innych sytuacjach nie zachowali się tak przytomnie jak Lubański, bardziej od niego rutynowani napastnicy Górnika Pol i Lentner, którzy nie zdołali wykorzystać podobnych szans. W innej sytuacji przed utratą dola uratował gospodarzy będący w świetnej formie ich bramkarz. Szołtysik wymanewrował kilku przeciwników i wypuścił na wolną pozycję Musiałka, który dobrze strzelił, ale Jacker wyczuł jego zamiary i zdołał odbić piłkę.

Także Górnik zamiast prowadzić już do przerwy 2-3 bramkami, schodzili do szatni jako zespół zdecydowanie lepszy, ale niezbyt jeszcze pewny swojego zwycięstwa. Jego sytuację pogorszył już na początku drugiej połowy fakt, że zbyt pewnie czujący się Słomiany dopuścił w 45. minucie do strzału najlepszego napastnika gospodarzy Grzyba i ten wyrównał stan gry na 1:1. Jednak niedługo świtała gospodarzom nadzieja na wywalczenie korzystnego rezultatu. Padający deszcz pozwolił górnikom na pełne wykorzystanie ich wyższych umiejętności technicznych, więc przewaga Polaków stała się wręcz miażdżąca i w ciągu niespełna kwadransa bramkarz Jacker musiał aż 3 razy wyjmować piłkę ze swej bramki. W 56. minucie Lubański, będąc sam na sam z bramkarzem został podcięty z tyłu przez obrońcę i dobrze prowadzący ten mecz sędzia z Düsseldorfu zarządził jedenastkę, pewnie wykorzystaną przez poszkodowanego. Dwie dalsze bramki były pięknym wykończeniem bardzo pomysłowych akcji gości. W 61. minucie prowadzili ją - nie dając obrońcom Eintrachtu możliwości dotknięcia piłki - Florenski, Musiałek, Szołtysik i Lubański, przy czym ten ostatni wypuścił na idealną pozycję Szołtysika i "Mały" wprowadził piłkę do bramki, podwyższając rezultat na 3:1. Jeszcze ładniejsza akcja poprzedziła czwartą bramkę górników: rozpoczęła się znowu od Florenskiego, a zastępujący Pola Wilczek, rozegrawszy szybko piłkę z Lubańskim, dośrodkował płasko wzdłuż linii bramkowej, atakowany przez obrońcę Lubański przepuścił centrę pod nogą, a nadbiegający Musiałek strzelił w 65. minucie nie do obrony.

Mając zapewnione zwycięstwo, Górnik zaczął grać na pokaz, za który zbierał zresztą oklaski, ale dalszych bramek to nie przyniosło. Pewność siebie udzielał się niestety obrońcom gości, którzy zachowali się dość biernie przy jednej z akcji gospodarzy i ułatwili w 86. minucie Grzybowi ponowne wyjście na dobrą pozycję strzałową. Wobec ostrego strzału napastnika Eintrachu, Gomola był bezradny i mecz zakończył się zdecydowanym, lecz niezbyt wysokim cyfrowo wynikiem 4:2 dla Górnika.