05.03.1974 - Arkonia Szczecin - Górnik Zabrze 0:2
5 marca 1974 Puchar Polski 1973/74, 1/4 finału |
Arkonia Szczecin | 0:2 (0:0) | Górnik Zabrze | Szczecin Sędzia: Suwiński (Gdańsk) Widzów: ok. 10 000 |
0:1 0:2 |
Szarmach 77 Szołtysik 84 | |||
Białek Olejnik Gradek Gogacz Krystyniak Leżak Tysiński Fliśnik Kwiatkowski Krzewicki Schab |
SKŁADY | (1-4-3-3) Andrzej Fischer Jan Wraży Jerzy Gorgoń Henryk Wieczorek Zygmunt Anczok Lucjan Kwaśny (46 Alojzy Deja) Zygfryd Szołtysik Ireneusz Lazurowicz Jan Banaś Andrzej Szarmach Stanisław Gzil (75 Józef Kurzeja) | ||
Trener: Teodor Wieczorek |
Relacja
Sport
Szczecin (tel. wł.) Gospodarze rozpoczęli z wyraźnym respektem przed rutynowym rywalem, prowadzili bardzo ostrożną grę i choć do końca meczu nie wyzbyli się „kompleksu niższości” z czasem poczynali sobie lepiej. Górnicy natomiast niemal przez pełne 90 minut regulowali tempo i jak odniosło się wrażenie dawali z siebie jedynie tyle, by wygrać to spotkanie. Pierwszą groźną sytuację podbramkową odnotowaliśmy dopiero w 18 min. Kiedy to uderzenie Szarmacha sprawiło sporo kłopotów Białkowi. W cztery minuty później Szołtysik skierował piłkę do Szarmacha, a ten głową minimalnie przestrzelił. W dalszym ciągu gra toczyła się głównie na środku boiska. Górnicy swobodnymi długimi podaniami starali się wymanewrować szczecińską obronę, która przyjęła najprostszy sposób gry, a mianowicie starała się jak najdalej wyekspediować piłkę od własnej bramki. Pierwsza udana akcja gospodarzy nastąpiła w 21 minucie. Gwardziści przedarli się na przedpole zabrzan, lecz strzał Tusińskiego z linii początkującej pole karne był niecelny. Po zmianie stron w 54 min. Wprowadzony do gry Deja zacentrował piłkę do Szarmacha, a ten główkując ją tuż obok wybiegającego Białka trafił w słupek. W 65 min. Gospodarze mieli wspaniałą okazję zdobycia prowadzenia. Po płynnej akcji całego zespołu Krzewicki posłał piłkę równolegle do bramki Fischera, lecz nadbiegający Kwiatkowski minimalnie się z nią minął. W 77 min. Piłkarze Górnika uzyskali prowadzenie. Po ładnej akcji całego ataku, kiedy piłka jak po sznurku wędrowała od nogi do nogi Szołtysik „z klepki” podał do Szarmacha, a ten nie namyślając się strzelił. Piłka odbiła się od słupka i zatrzepotała w siatce. Zaledwie 5 minut później goście ponownie zmusili Białka do kapitulacji. Tym razem w bramce umieścił ją nadbiegający Szołtysik. Górnicy mieli jeszcze okazje do podwyższenia w 81 min. kiedy to Szarmach wymanewrował dwóch szczecińskich obrońców i znalazł się sam na sam z Białkiem, lecz tym razem nie zdołał zmylić jego czujności. W sumie był to przeciętny pojedynek. Górnicy wyraźnie przewyższali II-ligowców szybkością i wyszkoleniem technicznym. Gospodarze poza ambicją i dużą wolą walki niczym nie zaimponowali.