12.04.1971 - Ruch Chorzów - Górnik Zabrze 1:1 pd., k. 1:2

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
12 kwietnia 1971 (poniedziałek), godzina 12:00
Puchar Polski 1970/71, rewanż 1/2 finału
Ruch Chorzów 1:1 pd. (0:0, 1:1), k. 1:2 Górnik Zabrze Chorzów, stadion Ruchu
Sędzia: Zbigniew Strociak (Opole)
Widzów: ok. 8 000
HerbRuchChorzow.gif Herb.gif

Nieroba 87 g
0:1
1:1
Gorgoń 74
Henryk Pietrek
Bernard Bem
Antoni Nieroba
Jerzy Wyrobek
Piotr Drzewiecki
Zygmunt Maszczyk
Bronisław Bula
Eugeniusz Nagiel
Józef Gomoluch
Joachim Marx
Edward Herman
SKŁADY Jan Gomola
Jan Wraży
Jerzy Gorgoń
Stanisław Oślizło
Rainer Kuchta
Zygfryd Szołtysik
Alojzy Deja (46 Władysław Szaryński)
Hubert Skowronek
Jan Banaś
Włodzimierz Lubański
Jerzy Wilim
Trener: Tadeusz Foryś Trener: Ferenc Szusza

Relacja

W akcji Jan Gomola. Lider snajperów ekstraklasy – Herman, niewiele wskórał. Z lewej Wraży. (Fot. Halina Pindór [w:] „Sport” nr 57 z dnia 13.04.1971, s. 1)

W dwa dni później w Chorzowie obraz gry był już zupełnie inny. Mecz był bardziej zacięty, gra żywsza i emocjonująca, a gorących spięć pod obydwiema bramkami bez liku. Górnik, któremu zajrzało w oczy widmo wyeliminowania z Pucharu Polski, potrafił się wziąć w garść i nie miał już tak długich przestojów, jak w Zabrzu. Goście walczyli z pasją o każdą piłkę, atakowali nierzadko szóstką zawodników, a w niektórych momentach pod pole bramkowe Ruchu zapędzali się nawet Jerzy Gorgoń, Jan Wraży i Stanisław Oślizło. Właśnie Gorgoń stał się autorem bramki dla zabrzan. Po fatalnym zagraniu Joachima Marxa i przechwyceniu piłki przez górników w pobliżu bramki Pietrka zagotowało się, aż wreszcie stoper Górnika znalazł lukę w gąszczu nóg i płaskim strzałem posłał piłkę między słupki.

Chorzowianie nie obrali jednak w rewanżu najszczęśliwszej taktyki gry. Zbytnio zawierzyli bramce, strzelonej na wyjeździe i kiedy ich szturm w pierwszej połowie nie przyniósł rezultatu, a sił zaczynało brakować, coraz częściej myśleli o asekuracji własnego pola karnego, jako że bezbramkowy wynik zapewniał im awans do finału. Bramka Gorgonia podziałała na nich jak zimny prysznic. Przez kilka minut gospodarze wydawali się zaszokowani takim obrotem sprawy i dopiero w samej końcówce skonsolidowali swe szeregi rzucając się do desperackiego natarcia. Po jedenastym w tym meczu rzucie rożnym Antoni Nieroba głową uratował ostatnią szansę swej drużyny. Jak się niebawem okazało – na krótko…

Remis w bramkach oraz punktach oznaczał zgodnie z regulaminem Pucharu Polski egzekwowanie rzutów karnych. Pierwsi uczynili to chorzowianie. Jęk zawodu rozległ się na widowni, kiedy strzały Marxa i Nieroby obronił Gomola, a Wyrobek nie trafił w światło bramki. Nawet celny strzał Gomolucha nie dawał już gospodarzom prawie żadnych szans. Istotnie, za moment górnicy spisali się o niebo lepiej. Najpierw Skowronek, a tuż po nim Lubański zmusili Pietrka do kapitulacji i dalsze egzekwowanie jedenastek nie było już potrzebne. Rzutami karnymi 2:1 awans do finału osiągnął obrońca Pucharu Polski.

W sumie oba zespoły miały w bilansie 180 minut okresy lepszej i gorszej gry, toteż oba remisy wydawały się być wiernym odzwierciedleniem wydarzeń na murawie. Górnik zaimponował większą odpornością psychiczną, co uwidoczniło się zwłaszcza podczas egzekwowania rzutów karnych. Niebiescy – odwrotnie. Niepowodzenie skutecznego zwykle Buli przy pierwszej jedenastce do reszty zdeprymowało jego partnerów.

W finale rozegranym 27 czerwca na Stadionie Śląskim, zabrzanie spotkali się z Zagłębiem Sosnowiec, pokonując rywali 3:1 (3:1), tym samym zdobywając po raz drugi w historii podwójny prymat.