27.11.1994 - Górnik Zabrze - ŁKS Łódź 1:1: Różnice pomiędzy wersjami
(herb rywala) |
|||
Linia 11: | Linia 11: | ||
| miejsce = {{Zabrze}} | | miejsce = {{Zabrze}} | ||
| sędzia = Michał Listkiewicz (Warszawa) | | sędzia = Michał Listkiewicz (Warszawa) | ||
− | | widzów = | + | | widzów = 1873 |
| czas_gry = | | czas_gry = | ||
| gol1 = Brzoza 31 | | gol1 = Brzoza 31 | ||
Linia 20: | Linia 20: | ||
| czerwonekartki1 = | | czerwonekartki1 = | ||
| czerwonekartki2 = | | czerwonekartki2 = | ||
− | | sklad1 = | + | | sklad1 = [[Klytta]]<br />[[Hajto]]<br />[[Jegor]]<br />[[Kubik]])<br />[[Kocyba]]<br />[[Brzoza]]<br />[[Koseła]]<br />[[Bonk]] (46 [[Jarosz]])<br />[[Kraczkiewicz]]<br />[[Brzęczek]]<br />[[Orzeszek]] |
− | | sklad2 = | + | | sklad2 = [[Zajda]]<br />[[Kościuk]]<br />[[Bendkowski]]<br />[[Nowacki]]<br />[[Krysiak]]<br />[[Matusiak]]<br />[[Wieszczycki]]<br />[[Leszczyński]]<br />[[Lenart]]<br />[[Cebula]]<br />[[Płuciennik]] |
− | | trener1 = | + | | trener1 = [[Edward Lorens]] |
− | | trener2 = | + | | trener2 = [[Ryszard Polak]] |
}} | }} | ||
+ | |||
+ | == Relacje == | ||
+ | |||
+ | === Sport === | ||
+ | |||
+ | Zabrze. Piłkarze Górnika z żelazną konsekwencją odzwyczajają swoich sympatyków od przychodzenia na stadion w Zabrzu. W niedzielnym pojedynku przeciwko ŁKS podopieczni Edwarda Lorensa znów razili nieporadnością i trudno się dziwić, że zdołali zapomnieć jak smakuje zwycięstwo. Mało tego, gdyby nie skuteczne interwencje Dariusza Klytty, być może zeszliby z boiska pokonani, bo obrona zabrzan przypominała (zwłaszcza w drugiej połowie), szwajcarski ser. | ||
+ | |||
+ | Od pierwszego gwizdka Michała Listkiewicza na boisku obserwowaliśmy wiele chaosu, po prostu piłka przeszkadzała zawodnikom w grze. Pierwsza sytuacją, którą warto odnotować, byt strzał Jerzego Brzęczka (27 min), po którym Jerzy Zajda wybił piłkę wprost pod nogi Andrzeja Orzeszka. Napastnik gospodarzy nie skorzystał jednak z tego prezentu i trafił piłką w leżącego bramkarza ŁKS. Parę chwil później Grzegorz Krysiak popisał się efektownym uderzeniem z rzutu wolnego, ale bramkarz Górnika był na posterunku i przerzucił piłkę nad poprzeczką. W 31 min. w pozornie niegroźnej sytuacji zabrzanie zdobyli gola: po wrzucie z autu piłkę musnął szpicem buta Piotr Brzoza, umieszczając ją z bardzo ostrego kąta w siatce. Zajda w tym momencie wyraźnie zaspał. Riposta gości przyszła 6 minut później. Tomasz Cebula faulowany przez Rafała Kocybę wywalczył rzut wolny na wysokości pola karnego Górnika. Poszkodowany idealnie obsłużył pozostawionego bez opieki Grzegorza Krysiaka, który przystawił głowę i piłka po odbiciu się od słupka ugrzęzła w siatce. Dariusz Klytta odprowadził ją tylko wzrokiem, chociaż jego koledzy z obrony z czystym sumieniem mogą ją także zapisać na swoje konto. | ||
+ | |||
+ | W drugiej połowie korzystniejsze wrażenie sprawiali goście. Wprawdzie zabrzanie nie byli tylko biernymi statystami, ale ŁKS stworzył więcej klarownych sytuacji, po których o mały włos nie doszło do korekty rezultatu. Katastrofie zapobiegł Dariusz Klytta, wychodząc zwycięsko z pojedynków sam na sam z Grzegorzem Krysiakiem (50 min), Tomaszem Wleszczyckim (66 min) i Tomaszem Cebulą (70 min). W 71 min natomiast bramkarza Górnika wyręczył Tomasz Hajto, wybijając piłkę z linii bramkowe) po uderzeniu głową Wieszczyckiego. | ||
[[Kategoria:ŁKS Łódź|1L1994.11.27]] | [[Kategoria:ŁKS Łódź|1L1994.11.27]] | ||
[[Kategoria:Mecze w ekstraklasie w sezonie 1994/95|1994.11.27]] | [[Kategoria:Mecze w ekstraklasie w sezonie 1994/95|1994.11.27]] |
Wersja z 11:13, 24 lip 2013
27 listopada 1994 1. liga 1994/95, 17. kolejka |
Górnik Zabrze | 1:1 (1:1) | ŁKS Łódź | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Michał Listkiewicz (Warszawa) Widzów: 1873 |
![]() |
![]() | |||
Brzoza 31 | 1:0 1:1 |
Krysiak 36 g | ||
Jegor | ![]() |
Kościuk, Matusiak | ||
Klytta Hajto Jegor Kubik) Kocyba Brzoza Koseła Bonk (46 Jarosz) Kraczkiewicz Brzęczek Orzeszek |
SKŁADY | Zajda Kościuk Bendkowski Nowacki Krysiak Matusiak Wieszczycki Leszczyński Lenart Cebula Płuciennik | ||
Trener: Edward Lorens | Trener: Ryszard Polak |
Relacje
Sport
Zabrze. Piłkarze Górnika z żelazną konsekwencją odzwyczajają swoich sympatyków od przychodzenia na stadion w Zabrzu. W niedzielnym pojedynku przeciwko ŁKS podopieczni Edwarda Lorensa znów razili nieporadnością i trudno się dziwić, że zdołali zapomnieć jak smakuje zwycięstwo. Mało tego, gdyby nie skuteczne interwencje Dariusza Klytty, być może zeszliby z boiska pokonani, bo obrona zabrzan przypominała (zwłaszcza w drugiej połowie), szwajcarski ser.
Od pierwszego gwizdka Michała Listkiewicza na boisku obserwowaliśmy wiele chaosu, po prostu piłka przeszkadzała zawodnikom w grze. Pierwsza sytuacją, którą warto odnotować, byt strzał Jerzego Brzęczka (27 min), po którym Jerzy Zajda wybił piłkę wprost pod nogi Andrzeja Orzeszka. Napastnik gospodarzy nie skorzystał jednak z tego prezentu i trafił piłką w leżącego bramkarza ŁKS. Parę chwil później Grzegorz Krysiak popisał się efektownym uderzeniem z rzutu wolnego, ale bramkarz Górnika był na posterunku i przerzucił piłkę nad poprzeczką. W 31 min. w pozornie niegroźnej sytuacji zabrzanie zdobyli gola: po wrzucie z autu piłkę musnął szpicem buta Piotr Brzoza, umieszczając ją z bardzo ostrego kąta w siatce. Zajda w tym momencie wyraźnie zaspał. Riposta gości przyszła 6 minut później. Tomasz Cebula faulowany przez Rafała Kocybę wywalczył rzut wolny na wysokości pola karnego Górnika. Poszkodowany idealnie obsłużył pozostawionego bez opieki Grzegorza Krysiaka, który przystawił głowę i piłka po odbiciu się od słupka ugrzęzła w siatce. Dariusz Klytta odprowadził ją tylko wzrokiem, chociaż jego koledzy z obrony z czystym sumieniem mogą ją także zapisać na swoje konto.
W drugiej połowie korzystniejsze wrażenie sprawiali goście. Wprawdzie zabrzanie nie byli tylko biernymi statystami, ale ŁKS stworzył więcej klarownych sytuacji, po których o mały włos nie doszło do korekty rezultatu. Katastrofie zapobiegł Dariusz Klytta, wychodząc zwycięsko z pojedynków sam na sam z Grzegorzem Krysiakiem (50 min), Tomaszem Wleszczyckim (66 min) i Tomaszem Cebulą (70 min). W 71 min natomiast bramkarza Górnika wyręczył Tomasz Hajto, wybijając piłkę z linii bramkowe) po uderzeniu głową Wieszczyckiego.