27.11.1994 - Górnik Zabrze - ŁKS Łódź 1:1
27 listopada 1994 (niedziela), godzina 16:00 1. liga 1994/95, 17. kolejka |
Górnik Zabrze | 1:1 (1:1) | ŁKS Łódź | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Michał Listkiewicz (Warszawa) Widzów: 1 873 |
Brzoza 31 | 1:0 1:1 |
Krysiak 36 g | ||
Jegor | Kościuk, Matusiak | |||
(1-3-5-2) Dariusz Klytta Tomasz Hajto Piotr Jegor Arkadiusz Kubik Rafał Kocyba Piotr Brzoza Dariusz Koseła Grzegorz Bonk (46 Rafał Jarosz) Leszek Kraczkiewicz Jerzy Brzęczek Andrzej Orzeszek |
SKŁADY | (1-4-4-2) Jerzy Zajda Dariusz Nowacki Witold Bendkowski Zdzisław Leszczyński Artur Kościuk Grzegorz Krysiak Dariusz Matusiak Tomasz Lenart Tomasz Wieszczycki Tomasz Cebula Jacek Płuciennik | ||
Trener: Edward Lorens | Trener: Ryszard Polak |
Relacje
Sport
Zabrze. Piłkarze Górnika z żelazną konsekwencją odzwyczajają swoich sympatyków od przychodzenia na stadion w Zabrzu. W niedzielnym pojedynku przeciwko ŁKS podopieczni Edwarda Lorensa znów razili nieporadnością i trudno się dziwić, że zdołali zapomnieć jak smakuje zwycięstwo. Mało tego, gdyby nie skuteczne interwencje Dariusza Klytty, być może zeszliby z boiska pokonani, bo obrona zabrzan przypominała (zwłaszcza w drugiej połowie), szwajcarski ser.
Od pierwszego gwizdka Michała Listkiewicza na boisku obserwowaliśmy wiele chaosu, po prostu piłka przeszkadzała zawodnikom w grze. Pierwszą sytuacją, którą warto odnotować, był strzał Jerzego Brzęczka (27 min), po którym Jerzy Zajda wybił piłkę wprost pod nogi Andrzeja Orzeszka. Napastnik gospodarzy nie skorzystał jednak z tego prezentu i trafił piłką w leżącego bramkarza ŁKS. Parę chwil później Grzegorz Krysiak popisał się efektownym uderzeniem z rzutu wolnego, ale bramkarz Górnika był na posterunku i przerzucił piłkę nad poprzeczką. W 31 min. w pozornie niegroźnej sytuacji zabrzanie zdobyli gola: po wrzucie z autu piłkę musnął szpicem buta Piotr Brzoza, umieszczając ją z bardzo ostrego kąta w siatce. Zajda w tym momencie wyraźnie zaspał. Riposta gości przyszła 6 minut później. Tomasz Cebula faulowany przez Rafała Kocybę wywalczył rzut wolny na wysokości pola karnego Górnika. Poszkodowany idealnie obsłużył pozostawionego bez opieki Grzegorza Krysiaka, który przystawił głowę i piłka po odbiciu się od słupka ugrzęzła w siatce. Dariusz Klytta odprowadził ją tylko wzrokiem, chociaż jego koledzy z obrony z czystym sumieniem mogą ją także zapisać na swoje konto.
W drugiej połowie korzystniejsze wrażenie sprawiali goście. Wprawdzie zabrzanie nie byli tylko biernymi statystami, ale ŁKS stworzył więcej klarownych sytuacji, po których o mały włos nie doszło do korekty rezultatu. Katastrofie zapobiegł Dariusz Klytta, wychodząc zwycięsko z pojedynków sam na sam z Grzegorzem Krysiakiem (50 min), Tomaszem Wieszczyckim (66 min) i Tomaszem Cebulą (70 min). W 71 min. natomiast bramkarza Górnika wyręczył Tomasz Hajto, wybijając piłkę z linii bramkowe) po uderzeniu głową Wieszczyckiego.