10.06.1992 - Górnik Zabrze - ŁKS Łódź 2:1 pd.: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
m (uzupełnienie)
Linia 1: Linia 1:
 
{{Mecz
 
{{Mecz
  | data                      = 10 czerwca 1992
+
  | data                      = 10 czerwca 1992 (środa), godzina 17:00
 
  | rozgrywki_i_sezon        = [[Sezon 1991/92 w Pucharze Polski|Puchar Polski 1991/92]]
 
  | rozgrywki_i_sezon        = [[Sezon 1991/92 w Pucharze Polski|Puchar Polski 1991/92]]
 
  | runda                    = rewanż 1/2 finału
 
  | runda                    = rewanż 1/2 finału
Linia 23: Linia 23:
 
  | sklad2                    = ''(1-4-4-2)''<br />Andrzej Woźniak<br />Rafał Pawlak<br />Marek Chojnacki<br />Juliusz Kruszankin<br />Tomasz Lenart<br />Jacek Traczyk<br />Tomasz Wieszczycki<br />Zdzisław Leszczyński<br />Dariusz Nowacki<br />Tomasz Cebula (73 Adam Grad)<br />Mariusz Gałaj (46 Krzysztof Stefański)
 
  | sklad2                    = ''(1-4-4-2)''<br />Andrzej Woźniak<br />Rafał Pawlak<br />Marek Chojnacki<br />Juliusz Kruszankin<br />Tomasz Lenart<br />Jacek Traczyk<br />Tomasz Wieszczycki<br />Zdzisław Leszczyński<br />Dariusz Nowacki<br />Tomasz Cebula (73 Adam Grad)<br />Mariusz Gałaj (46 Krzysztof Stefański)
 
  | trener1                  = [[Jan Kowalski]]
 
  | trener1                  = [[Jan Kowalski]]
  | trener2                  = [[Ryszard Polak]]
+
  | trener2                  = Ryszard Polak
 
}}
 
}}
  
 
== Relacje ==
 
== Relacje ==
 +
 +
[[Plik:10 06 1992 Gornik Zabrze - LKS Lodz program.jpg|300px|thumb|right|Program meczowy.]]
  
 
=== Sport ===
 
=== Sport ===
  
Zabrze. To spotkanie było godne miana przedwczesnego finału Pucharu Polski. Oglądaliśmy w nim sporo dobrego futbolu, wiele szybkich pomysłowych akcji i interwencji bramkarzy, a emocje i towarzyszyły wydarzeniom na boisku do ostatniej minuty, do ostatnich sekund. I Od początku gry oba zespoły próbowały atakować, a pierwszy groźny strzał był dziełem Pawlaka, który, w 6 minucie, po zbyt krótkim piąstkowaniu Bębna uderzył z woleja z rogu szesnastki minimalnie niecelnie. W 9 minucie, górnicy odpowiedzieli kontrą Wałdocha i przedłużeniem akcji Agafona, Ryszard Staniek główkował i piłka trafiła w poprzeczkę, a dobitka przepychającego się zaplątała. W 13 minucie Kraus strzelał jeszcze raz tym razem z 13 metrów główką po centrze Piotrowicza i znowu minimalnie chybił. Wreszcie przyszła 16 minuta gry. Jegor z boku szesnastki wykonywał rzut wolny. Zacentrował, piłka odbiła się jeszcze od Leszczyńskiego, a Ryszard Staniek z 6 metra wpakował ją głową do siatki. Górnicy wcale na tym nie poprzestali. Kraus wywalczył piłkę w środku pola, zagrał do Stańka, ten wypuścił Zagórskiego, ale boczny pomocnik zabrzan zepsuł szansę sam na sam i Woźniak był górą. Ta zmarnowana okazja natychmiast się zemściła. Wożniak podał ręką do Cebuli na linię środkową boiska. Długi rajd z „klepką” po drodze doprowadził łodzianina na 15 metr. Tam wykonał zwód, na który dał się nabrać Dziuk i wślizgiem sfaulował rywala. Rzut kany bez problemów wykorzystał Kruszankin i spotkanie praktycznie zaczęło się od nowa. Zabrzanie szukali swoich szans w ataku, a łodzianie bronili się myśląc mniej o kontrach a przede wszystkim o dogrywce. Doczekali się jej bowiem: główka Bałuszyńskiego z 5 metrów wylądowała znowu na poprzeczce, a dobitka Agafona była za słaba (29 min), po wolnym Jegora Wożniak odbił piłkę przed siebie, lecz dobiegają, a Zagórski został sfaulowany. Zagórski przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem LKS (62 min. że wymienimy tylko te najlepsze do zdobycia goli szanse).
+
Zabrze. To spotkanie było godne miana przedwczesnego finału Pucharu Polski. Oglądaliśmy w nim sporo dobrego futbolu, wiele szybkich pomysłowych akcji i interwencji bramkarzy, a i emocje towarzyszyły wydarzeniom na boisku do ostatniej minuty, do ostatnich sekund. I od początku gry oba zespoły próbowały atakować, a pierwszy groźny strzał był dziełem Pawlaka, który w 6 minucie, po zbyt krótkim piąstkowaniu Bębna uderzył z woleja z rogu szesnastki minimalnie niecelnie. W 9 minucie, górnicy odpowiedzieli kontrą Wałdocha i przedłużeniem akcji Agafona, Ryszard Staniek główkował i piłka trafiła w poprzeczkę, a dobitka przepychającego się zaplątała. W 13 minucie Kraus strzelał jeszcze raz tym razem z 13 metrów główką po centrze Piotrowicza i znowu minimalnie chybił. Wreszcie przyszła 16 minuta gry. Jegor z boku szesnastki wykonywał rzut wolny. Zacentrował, piłka odbiła się jeszcze od Leszczyńskiego, a Ryszard Staniek z 6 metra wpakował ją głową do siatki. Górnicy wcale na tym nie poprzestali. Kraus wywalczył piłkę w środku pola, zagrał do Stańka, ten wypuścił Zagórskiego, ale boczny pomocnik zabrzan zepsuł szansę sam na sam i Woźniak był górą. Ta zmarnowana okazja natychmiast się zemściła. Wożniak podał ręką do Cebuli na linię środkową boiska. Długi rajd z „klepką” po drodze doprowadził łodzianina na 15 metr. Tam wykonał zwód, na który dał się nabrać Dziuk i wślizgiem sfaulował rywala. Rzut kany bez problemów wykorzystał Kruszankin i spotkanie praktycznie zaczęło się od nowa. Zabrzanie szukali swoich szans w ataku, a łodzianie bronili się myśląc mniej o kontrach a przede wszystkim o dogrywce. Doczekali się jej bowiem: główka Bałuszyńskiego z 5 metrów wylądowała znowu na poprzeczce, a dobitka Agafona była za słaba (29 min), po wolnym Jegora Wożniak odbił piłkę przed siebie, lecz dobiegają, a Zagórski został sfaulowany. Zagórski przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem ŁKS (62 min. że wymienimy tylko te najlepsze do zdobycia goli szanse).
 
Trzeba więc było sięgać po dodatkowe punkty regulaminu PP. Dogrywkę znowu rozpoczęli atakami zabrzanie. Próba Agafona w 94 min była jednak niecelna, choć do bramki było 10 metrów, natomiast uderzenie Ozimka z 11 metrów obronił Woźniak. Aż wreszcie stało się. W 107 minucie Bęben wykopał piłkę bardzo daleko. Lenart chciał ją wybić, ale skiksował i zmylił wszystkich z wyjątkiem Orzeszka, który stanął nagle oko w oko z Wożniakiem. Uderzył z pierwszej piłki. A raczej powiedzmy, chciał uderzyć z pierwszej piłki, bo on też źle trafił nogą w piłkę i ta zmyliwszy Woźniaka wtoczyła się do siatki. Dopiero wtedy ŁKS ruszył do przodu. Dziuk kolanem wybił piłkę na róg z 5 metrów po centrze Chojnackiego uprzedzając rywali (110 min), a Wieszczycki w 120 minucie strzelił po długim rogu, ale minimalnie przestrzelił i wyeliminowanie ŁKS stało się faktem. Szkoda jedynie, że do tego pięknego meczu i bardzo dobrej postawy obydwu drużyn nie dostroił się arbiter. Wydał wiele dziwnych decyzji. Powinien za faule na Cebuli przynajmniej żółtą kartką ukarać ewidentnym karnym na Zagórskim. Mamy nadzieję że w finale arbiter będzie lepszy.
 
Trzeba więc było sięgać po dodatkowe punkty regulaminu PP. Dogrywkę znowu rozpoczęli atakami zabrzanie. Próba Agafona w 94 min była jednak niecelna, choć do bramki było 10 metrów, natomiast uderzenie Ozimka z 11 metrów obronił Woźniak. Aż wreszcie stało się. W 107 minucie Bęben wykopał piłkę bardzo daleko. Lenart chciał ją wybić, ale skiksował i zmylił wszystkich z wyjątkiem Orzeszka, który stanął nagle oko w oko z Wożniakiem. Uderzył z pierwszej piłki. A raczej powiedzmy, chciał uderzyć z pierwszej piłki, bo on też źle trafił nogą w piłkę i ta zmyliwszy Woźniaka wtoczyła się do siatki. Dopiero wtedy ŁKS ruszył do przodu. Dziuk kolanem wybił piłkę na róg z 5 metrów po centrze Chojnackiego uprzedzając rywali (110 min), a Wieszczycki w 120 minucie strzelił po długim rogu, ale minimalnie przestrzelił i wyeliminowanie ŁKS stało się faktem. Szkoda jedynie, że do tego pięknego meczu i bardzo dobrej postawy obydwu drużyn nie dostroił się arbiter. Wydał wiele dziwnych decyzji. Powinien za faule na Cebuli przynajmniej żółtą kartką ukarać ewidentnym karnym na Zagórskim. Mamy nadzieję że w finale arbiter będzie lepszy.
 
 
[[Plik:10 06 1992 Gornik Zabrze - LKS Lodz program.jpg|300px|thumb|right|Program meczowy.]]
 
  
 
[[Kategoria:ŁKS Łódź|P1992.06.10]]
 
[[Kategoria:ŁKS Łódź|P1992.06.10]]
 
[[Kategoria:Mecze w Pucharze Polski w sezonie 1991/92|1992.06.10]]
 
[[Kategoria:Mecze w Pucharze Polski w sezonie 1991/92|1992.06.10]]

Wersja z 18:53, 5 sie 2013

10 czerwca 1992 (środa), godzina 17:00
Puchar Polski 1991/92, rewanż 1/2 finału
Górnik Zabrze 2:1 pd. (1:1, 1:1) ŁKS Łódź Zabrze, stadion Górnika
Sędzia: Krzysztof Perek (Poznań)
Widzów: 4 045
Herb.gif HerbLKSLodz.gif
R. Staniek 16 g

Orzeszek 107
1:0
1:1
2:1

Kruszankin 28 k
Piotrowicz, Jegor Yellow card.gif Nowacki
(1-3-5-2)
Marek Bęben
Grzegorz Dziuk
Tomasz Wałdoch
Marek Piotrowicz
Krzysztof Zagórski (91 Wojciech Ozimek)
Ryszard Staniek
Piotr Jegor
Dariusz Koseła
Mieczysław Agafon
Henryk Bałuszyński (87 Andrzej Orzeszek)
Ryszard Kraus
SKŁADY (1-4-4-2)
Andrzej Woźniak
Rafał Pawlak
Marek Chojnacki
Juliusz Kruszankin
Tomasz Lenart
Jacek Traczyk
Tomasz Wieszczycki
Zdzisław Leszczyński
Dariusz Nowacki
Tomasz Cebula (73 Adam Grad)
Mariusz Gałaj (46 Krzysztof Stefański)
Trener: Jan Kowalski Trener: Ryszard Polak

Relacje

Program meczowy.

Sport

Zabrze. To spotkanie było godne miana przedwczesnego finału Pucharu Polski. Oglądaliśmy w nim sporo dobrego futbolu, wiele szybkich pomysłowych akcji i interwencji bramkarzy, a i emocje towarzyszyły wydarzeniom na boisku do ostatniej minuty, do ostatnich sekund. I od początku gry oba zespoły próbowały atakować, a pierwszy groźny strzał był dziełem Pawlaka, który w 6 minucie, po zbyt krótkim piąstkowaniu Bębna uderzył z woleja z rogu szesnastki minimalnie niecelnie. W 9 minucie, górnicy odpowiedzieli kontrą Wałdocha i przedłużeniem akcji Agafona, Ryszard Staniek główkował i piłka trafiła w poprzeczkę, a dobitka przepychającego się zaplątała. W 13 minucie Kraus strzelał jeszcze raz tym razem z 13 metrów główką po centrze Piotrowicza i znowu minimalnie chybił. Wreszcie przyszła 16 minuta gry. Jegor z boku szesnastki wykonywał rzut wolny. Zacentrował, piłka odbiła się jeszcze od Leszczyńskiego, a Ryszard Staniek z 6 metra wpakował ją głową do siatki. Górnicy wcale na tym nie poprzestali. Kraus wywalczył piłkę w środku pola, zagrał do Stańka, ten wypuścił Zagórskiego, ale boczny pomocnik zabrzan zepsuł szansę sam na sam i Woźniak był górą. Ta zmarnowana okazja natychmiast się zemściła. Wożniak podał ręką do Cebuli na linię środkową boiska. Długi rajd z „klepką” po drodze doprowadził łodzianina na 15 metr. Tam wykonał zwód, na który dał się nabrać Dziuk i wślizgiem sfaulował rywala. Rzut kany bez problemów wykorzystał Kruszankin i spotkanie praktycznie zaczęło się od nowa. Zabrzanie szukali swoich szans w ataku, a łodzianie bronili się myśląc mniej o kontrach a przede wszystkim o dogrywce. Doczekali się jej bowiem: główka Bałuszyńskiego z 5 metrów wylądowała znowu na poprzeczce, a dobitka Agafona była za słaba (29 min), po wolnym Jegora Wożniak odbił piłkę przed siebie, lecz dobiegają, a Zagórski został sfaulowany. Zagórski przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem ŁKS (62 min. że wymienimy tylko te najlepsze do zdobycia goli szanse). Trzeba więc było sięgać po dodatkowe punkty regulaminu PP. Dogrywkę znowu rozpoczęli atakami zabrzanie. Próba Agafona w 94 min była jednak niecelna, choć do bramki było 10 metrów, natomiast uderzenie Ozimka z 11 metrów obronił Woźniak. Aż wreszcie stało się. W 107 minucie Bęben wykopał piłkę bardzo daleko. Lenart chciał ją wybić, ale skiksował i zmylił wszystkich z wyjątkiem Orzeszka, który stanął nagle oko w oko z Wożniakiem. Uderzył z pierwszej piłki. A raczej powiedzmy, chciał uderzyć z pierwszej piłki, bo on też źle trafił nogą w piłkę i ta zmyliwszy Woźniaka wtoczyła się do siatki. Dopiero wtedy ŁKS ruszył do przodu. Dziuk kolanem wybił piłkę na róg z 5 metrów po centrze Chojnackiego uprzedzając rywali (110 min), a Wieszczycki w 120 minucie strzelił po długim rogu, ale minimalnie przestrzelił i wyeliminowanie ŁKS stało się faktem. Szkoda jedynie, że do tego pięknego meczu i bardzo dobrej postawy obydwu drużyn nie dostroił się arbiter. Wydał wiele dziwnych decyzji. Powinien za faule na Cebuli przynajmniej żółtą kartką ukarać ewidentnym karnym na Zagórskim. Mamy nadzieję że w finale arbiter będzie lepszy.