09.10.1985 - Zagłębie Sosnowiec - Górnik Zabrze 0:2: Różnice pomiędzy wersjami
m (herb) |
|||
Linia 26: | Linia 26: | ||
}} | }} | ||
+ | == Relacja == | ||
+ | |||
+ | ===Sport=== | ||
+ | |||
+ | '''Mistrza nie zawiódł''' | ||
+ | |||
+ | Faworyci nie zawiedli. Górnik pewnie awansował do następnej rundy Pucharu Polski. Wygrywając w Sosnowcu z dużą łatwością 2:0.Jedynym zmartwieniem Huberta Kostki były więc następne kontuzje. W dalszym ciągu nie jest w pełni sił Andrzej Pałasz, a wczoraj uraz przytrafił się Markowi Kostrzewie, który już w 31 minucie musiał opuścić boisko. W dodatku pod koniec meczu ucierpiał także Andrzej Iwan, przez 20 min. był tylko statystą. Szkoleniowiec Górnika może mieć spore kłopoty z zestawieniem drużyny w sobotnim meczu z Legią w Warszawie. Wracając do przebiegu gry, trzeba przyznać, że tym razem gospodarze zaprezentowali się o wiele korzystniej niż w ostatnim występie ligowym przeciwko Zagłębiu Lubin. Lepsza gra nie wstarczyła jednak, by nawiązać równorzędną walkę z Górnikiem. W dużej mierze przyczynił się do tego... Jan Urban. Właśnie on zna najlepiej wady i zalety swoich byłych kolegów z Sosnowca i wykorzystał to bezbłędnie. W 31 min, Bogdan Gunia świetnie dośrodkował na pole karne, a Urban kilkoma zwodami oszukał środkowych obrońców i plasowanym strzałem pokonał Bębna. Również akcja, która przyniosła gościom drugiego gola została rozegrana z udziałem Urbana: lewą stroną boiska ruszył na bramkę Iwan, w okolicy końcowej linii podał do eks-sosnowiczanina, a ten z łatwością przedarł się na pole karne i wyłożył piłkę Markowi Majce, który rzadko marnuje takie okazje. Ten wynik wyraźnie satysfakcjonował zabrzan. Wyraźnie zwolnili tempo, oszczędzając siły na potyczkę z Legią. Trener Kostka zdecydował się nawet na zdjęcie z boiska Waldemara Matysika. Od tej chwili gospodarze mieli znacznie więcej swobody, ale nie udało się poprawić rezultatu. „Gorąco” pod bramką Wandzika zrobiło się tylko dwa razy, w 76 minucie Tochel był bliski celu po błędzie zabrzańskiej obrony w 89 minucie Sołtysik potężnym strzałem z dystansu sprawdził w jakiej formie znajduje się obecnie Wandzik- okazało się, że w nie najgorszej. Na dobrą ocenę zasłużył sobie w tym meczu Ryszard Komornicki który w poprzednim spotkaniu nie zbierał najlepszych recenzji. Kilkoma zagraniami zasygnalizował powrót do formy. Właśnie on był autorem najbardziej efektownego strzału. W 52 minucie rewelacyjnie uderzył piłkę z odległości 20 metrów (słupek). | ||
+ | Krótkie podsumowanie: niezły mecz, dużo strzałów, sytuacji podbramkowych. Piłkarze obu zespołów potraktowali puchar tak, jak tego oczekujemy, tzn. poważnie. Zdaje się że mistrz Polski zapomniał już o dwumeczu z Bayernem... | ||
+ | |||
+ | ''Adam Barteczko, Sport nr 198 z 10 października 1985 r.'' | ||
[[Kategoria:Mecze w Pucharze Polski w sezonie 1985/86|1985.10.09]] | [[Kategoria:Mecze w Pucharze Polski w sezonie 1985/86|1985.10.09]] | ||
[[Kategoria:Zagłębie Sosnowiec|P1985.10.09]] | [[Kategoria:Zagłębie Sosnowiec|P1985.10.09]] |
Wersja z 21:41, 9 kwi 2014
9 października 1985 Puchar Polski 1985/86, 1/8 finału |
Zagłębie Sosnowiec | 0:2 (0:1) | Górnik Zabrze | Sosnowiec Sędzia: Kaczałko (Wrocław) Widzów: ok. 5000 |
0:1 0:2 |
Urban 31 Majka 62 | |||
SKŁADY | (1-4-3-3) Józef Wandzik Bogdan Gunia Józef Dankowski Joachim Klemenz Marek Kostrzewa (30 Adam Ossowski) Marek Majka Waldemar Matysik (72 Werner Leśnik) Ryszard Komornicki Andrzej Zgutczyński Jan Urban Andrzej Iwan | |||
Trener: Hubert Kostka |
Relacja
Sport
Mistrza nie zawiódł
Faworyci nie zawiedli. Górnik pewnie awansował do następnej rundy Pucharu Polski. Wygrywając w Sosnowcu z dużą łatwością 2:0.Jedynym zmartwieniem Huberta Kostki były więc następne kontuzje. W dalszym ciągu nie jest w pełni sił Andrzej Pałasz, a wczoraj uraz przytrafił się Markowi Kostrzewie, który już w 31 minucie musiał opuścić boisko. W dodatku pod koniec meczu ucierpiał także Andrzej Iwan, przez 20 min. był tylko statystą. Szkoleniowiec Górnika może mieć spore kłopoty z zestawieniem drużyny w sobotnim meczu z Legią w Warszawie. Wracając do przebiegu gry, trzeba przyznać, że tym razem gospodarze zaprezentowali się o wiele korzystniej niż w ostatnim występie ligowym przeciwko Zagłębiu Lubin. Lepsza gra nie wstarczyła jednak, by nawiązać równorzędną walkę z Górnikiem. W dużej mierze przyczynił się do tego... Jan Urban. Właśnie on zna najlepiej wady i zalety swoich byłych kolegów z Sosnowca i wykorzystał to bezbłędnie. W 31 min, Bogdan Gunia świetnie dośrodkował na pole karne, a Urban kilkoma zwodami oszukał środkowych obrońców i plasowanym strzałem pokonał Bębna. Również akcja, która przyniosła gościom drugiego gola została rozegrana z udziałem Urbana: lewą stroną boiska ruszył na bramkę Iwan, w okolicy końcowej linii podał do eks-sosnowiczanina, a ten z łatwością przedarł się na pole karne i wyłożył piłkę Markowi Majce, który rzadko marnuje takie okazje. Ten wynik wyraźnie satysfakcjonował zabrzan. Wyraźnie zwolnili tempo, oszczędzając siły na potyczkę z Legią. Trener Kostka zdecydował się nawet na zdjęcie z boiska Waldemara Matysika. Od tej chwili gospodarze mieli znacznie więcej swobody, ale nie udało się poprawić rezultatu. „Gorąco” pod bramką Wandzika zrobiło się tylko dwa razy, w 76 minucie Tochel był bliski celu po błędzie zabrzańskiej obrony w 89 minucie Sołtysik potężnym strzałem z dystansu sprawdził w jakiej formie znajduje się obecnie Wandzik- okazało się, że w nie najgorszej. Na dobrą ocenę zasłużył sobie w tym meczu Ryszard Komornicki który w poprzednim spotkaniu nie zbierał najlepszych recenzji. Kilkoma zagraniami zasygnalizował powrót do formy. Właśnie on był autorem najbardziej efektownego strzału. W 52 minucie rewelacyjnie uderzył piłkę z odległości 20 metrów (słupek). Krótkie podsumowanie: niezły mecz, dużo strzałów, sytuacji podbramkowych. Piłkarze obu zespołów potraktowali puchar tak, jak tego oczekujemy, tzn. poważnie. Zdaje się że mistrz Polski zapomniał już o dwumeczu z Bayernem...
Adam Barteczko, Sport nr 198 z 10 października 1985 r.