09.10.1985 - Zagłębie Sosnowiec - Górnik Zabrze 0:2

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
9 października 1985 (środa), godzina 14:00
Puchar Polski 1985/86, 1/8 finału
Zagłębie Sosnowiec 0:2 (0:1) Górnik Zabrze Sosnowiec
Sędzia: Wacław Kaczałko (Wrocław)
Widzów: 3 000
HerbZaglebieSosnowiec.gif Herb.gif
0:1
0:2
Urban 31
Majka 62

Marek Bęben
Zdzisław Kowalski
Mariusz Romański
Karol Kordysz
Wojciech Sączek
Czesław Wyrobek
Zbigniew Sołtysik
Krzysztof Tochel
Wiesław Liszka (62 Grzegorz Krawiec)
Gerard Śpiewak (81 Marek Wierzbicki)
Leszek Rycek
SKŁADY (1-4-3-3)
Józef Wandzik
Bogdan Gunia
Józef Dankowski
Joachim Klemenz
Marek Kostrzewa (31 Adam Ossowski)
Marek Majka
Waldemar Matysik (72 Werner Leśnik)
Ryszard Komornicki
Andrzej Zgutczyński
Jan Urban
Andrzej Iwan
Trener: Horst Panic Trener: Hubert Kostka

Dodatkowe informacje

  • Dochód z meczu został przeznaczony na fundusz pomocy ofiarom trzęsienia ziemi w Meksyku.

Relacja

Sport

Mistrz nie zawiódł

Faworyci nie zawiedli. Górnik pewnie awansował do następnej rundy Pucharu Polski, wygrywając w Sosnowcu z dużą łatwością 2:0. Jedynym zmartwieniem Huberta Kostki były więc następne kontuzje. W dalszym ciągu nie jest w pełni sił Andrzej Pałasz, a wczoraj uraz przytrafił się Markowi Kostrzewie, który już w 31 minucie musiał opuścić boisko. W dodatku pod koniec meczu ucierpiał także Andrzej Iwan, przez 20 min. był tylko statystą. Szkoleniowiec Górnika może mieć spore kłopoty z zestawieniem drużyny w sobotnim meczu z Legią w Warszawie. Wracając do przebiegu gry, trzeba przyznać, że tym razem gospodarze zaprezentowali się o wiele korzystniej niż w ostatnim występie ligowym przeciwko Zagłębiu Lubin. Lepsza gra nie wystarczyła jednak, by nawiązać równorzędną walkę z Górnikiem. W dużej mierze przyczynił się do tego... Jan Urban. Właśnie on zna najlepiej wady i zalety swoich byłych kolegów z Sosnowca i wykorzystał to bezbłędnie. W 31 min. Bogdan Gunia świetnie dośrodkował na pole karne, a Urban kilkoma zwodami oszukał środkowych obrońców i plasowanym strzałem pokonał Bębna. Również akcja, która przyniosła gościom drugiego gola została rozegrana z udziałem Urbana: lewą stroną boiska ruszył na bramkę Iwan, w okolicy końcowej linii podał do eks-sosnowiczanina, a ten z łatwością przedarł się na pole karne i wyłożył piłkę Markowi Majce, który rzadko marnuje takie okazje. Ten wynik wyraźnie satysfakcjonował zabrzan. Wyraźnie zwolnili tempo, oszczędzając siły na potyczkę z Legią. Trener Kostka zdecydował się nawet na zdjęcie z boiska Waldemara Matysika. Od tej chwili gospodarze mieli znacznie więcej swobody, ale nie udało się poprawić rezultatu. „Gorąco” pod bramką Wandzika zrobiło się tylko dwa razy. W 76 minucie Tochel był bliski celu po błędzie zabrzańskiej obrony, w 89 minucie Sołtysik potężnym strzałem z dystansu sprawdził w jakiej formie znajduje się obecnie Wandzik - okazało się, że w nie najgorszej. Na dobrą ocenę zasłużył sobie w tym meczu Ryszard Komornicki który w poprzednim spotkaniu nie zbierał najlepszych recenzji. Kilkoma zagraniami zasygnalizował powrót do formy. Właśnie on był autorem najbardziej efektownego strzału. W 52 minucie rewelacyjnie uderzył piłkę z odległości 20 metrów (słupek).

Krótkie podsumowanie: niezły mecz, dużo strzałów, sytuacji podbramkowych. Piłkarze obu zespołów potraktowali puchar tak, jak tego oczekujemy, tzn. poważnie. Zdaje się że mistrz Polski zapomniał już o dwumeczu z Bayernem...

Adam Barteczko, Sport nr 198, 10 października 1985