06.04.1991 - Zagłębie Lubin - Górnik Zabrze 2:1: Różnice pomiędzy wersjami
(uzupełnienie) |
|||
Linia 10: | Linia 10: | ||
| herbdruzyna2 = | | herbdruzyna2 = | ||
| miejsce = Lubin | | miejsce = Lubin | ||
− | | sędzia = Sławomir Rędziński ( | + | | sędzia = Sławomir Rędziński (Zielona Góra) |
| widzów = 6 900 | | widzów = 6 900 | ||
| czas_gry = | | czas_gry = | ||
− | | gol1 = Góra 10<br /><br />Góra 76 | + | | gol1 = Góra 10<br /><br />Góra 76 g |
| stan = 1:0<br />1:1<br />2:1 | | stan = 1:0<br />1:1<br />2:1 | ||
| gol2 = <br />Cyroń 66 | | gol2 = <br />Cyroń 66 | ||
Linia 20: | Linia 20: | ||
| czerwonekartki1 = | | czerwonekartki1 = | ||
| czerwonekartki2 = | | czerwonekartki2 = | ||
− | | sklad1 = Bako< | + | | sklad1 = Jarosław Bako<br />Stefan Machaj<br />Romuald Kujawa<br />Andrzej Wójcik<br />Zdzisław Pietrzykowski<br />Zbigniew Szewczyk<br />Adam Zejer<br />Mariusz Urbaniak (69 Mariusz Olbiński)<br />Jarosław Góra<br />Janusz Kudyba (88 Janusz Najdek)<br />Dariusz Marciniak |
− | | sklad2 = [[Marek Bęben]]<br>[[Jacek Grembocki]]<br>[[Tomasz Wałdoch]]<br>[[Piotr Jegor]]<br>[[Mirosław Staniek]]<br>[[Krzysztof Zagórski]] (81 | + | | sklad2 = [[Marek Bęben]]<br />[[Jacek Grembocki]]<br />[[Tomasz Wałdoch]]<br />[[Piotr Jegor]]<br />[[Mirosław Staniek]]<br />[[Krzysztof Zagórski]] (81 [[Remigiusz Golda]])<br />[[Grzegorz Dziuk]]<br />[[Dariusz Koseła]]<br />[[Ryszard Kraus]] (81 [[Henryk Bałuszyński]])<br />[[Ryszard Staniek]]<br />[[Ryszard Cyroń]] |
| trener1 = Marian Putyra | | trener1 = Marian Putyra | ||
| trener2 = [[Jan Kowalski]] | | trener2 = [[Jan Kowalski]] | ||
Linia 32: | Linia 32: | ||
'''Jak w ukropie''' | '''Jak w ukropie''' | ||
− | LUBIN. Lubinianie od pierwszych minut natarli z impetem na bramkę Bębna. Jak zwykle, siłą napędową była para Zejer i Szewczyk, umiejętnie kierowana przez coraz lepiej grającego Jarosława Górę. I on właśnie - po dwóch wcześniejszych szansach Machaja i Kudyby - w 10 minucie strzelił gola. Później Zagłębie konsekwentnie trwało w ofensywnym pędzie. Czy byłoby to możliwe, gdyby zabrzanie podjęli walkę? Bo trzeba wiedzieć, że goście w pierwszej połowie grali wybitnie anemicznie i ospale. Nic więc dziwnego, że na boisku rządzili lubinianie. Trener Kowalski o tej części meczu powiedział: | + | LUBIN. Lubinianie od pierwszych minut natarli z impetem na bramkę Bębna. Jak zwykle, siłą napędową była para Zejer i Szewczyk, umiejętnie kierowana przez coraz lepiej grającego Jarosława Górę. I on właśnie - po dwóch wcześniejszych szansach Machaja i Kudyby - w 10 minucie strzelił gola. Później Zagłębie konsekwentnie trwało w ofensywnym pędzie. Czy byłoby to możliwe, gdyby zabrzanie podjęli walkę? Bo trzeba wiedzieć, że goście w pierwszej połowie grali wybitnie anemicznie i ospale. Nic więc dziwnego, że na boisku rządzili lubinianie. Trener Kowalski o tej części meczu powiedział: „Z niezrozumiałych względów moja drużyna przespała całą pierwszą połowę”. Zagłębie do przerwy miało jeszcze kilka wyśmienitych okazji do strzelenia bramki, ale na przeszkodzie stanął brak koncentracji pospołu z niedoskonałością warsztatową… |
Tradycji stało się zadość po przerwie. Zabrzanie po trenerskiej reprymendzie zdecydowanie ruszyli do ataku i okazało się, że dostęp do bramki strzeżonej przez Jarosława Bakę nie jest taki trudny. Skorzystał z okazji Cyroń. Gdy wydawało się, że dalej z boiska powieje nudą, oba zespoły postawiły na atak non stop. Więc na brak emocji nie można było narzekać. Jak w ukropie zwijali się obrońcy i bramkarze obu drużyn. Rwący do przodu zagłębiacy po raz kolejny wykorzystali dużą formę Góry, który pięknym strzałem głową zdobył bramkę na wagę dwu punktów. | Tradycji stało się zadość po przerwie. Zabrzanie po trenerskiej reprymendzie zdecydowanie ruszyli do ataku i okazało się, że dostęp do bramki strzeżonej przez Jarosława Bakę nie jest taki trudny. Skorzystał z okazji Cyroń. Gdy wydawało się, że dalej z boiska powieje nudą, oba zespoły postawiły na atak non stop. Więc na brak emocji nie można było narzekać. Jak w ukropie zwijali się obrońcy i bramkarze obu drużyn. Rwący do przodu zagłębiacy po raz kolejny wykorzystali dużą formę Góry, który pięknym strzałem głową zdobył bramkę na wagę dwu punktów. | ||
− | ''ZBIGNIEW JAKUBOWSKI, Sport nr 67 8 kwietnia 1991 | + | ''ZBIGNIEW JAKUBOWSKI, Sport nr 67, 8 kwietnia 1991'' |
+ | |||
[[Kategoria:Mecze w ekstraklasie w sezonie 1990/91|1991.04.06]] | [[Kategoria:Mecze w ekstraklasie w sezonie 1990/91|1991.04.06]] | ||
[[Kategoria:Zagłębie Lubin|1L1991.04.06]] | [[Kategoria:Zagłębie Lubin|1L1991.04.06]] |
Wersja z 18:28, 6 sie 2014
6 kwietnia 1991 (sobota) 1. liga 1990/91, 20. kolejka |
Zagłębie Lubin | 2:1 (1:0) | Górnik Zabrze | Lubin Sędzia: Sławomir Rędziński (Zielona Góra) Widzów: 6 900 |
Góra 10 Góra 76 g |
1:0 1:1 2:1 |
Cyroń 66 | ||
Zejer | Grembocki, Kraus | |||
Jarosław Bako Stefan Machaj Romuald Kujawa Andrzej Wójcik Zdzisław Pietrzykowski Zbigniew Szewczyk Adam Zejer Mariusz Urbaniak (69 Mariusz Olbiński) Jarosław Góra Janusz Kudyba (88 Janusz Najdek) Dariusz Marciniak |
SKŁADY | Marek Bęben Jacek Grembocki Tomasz Wałdoch Piotr Jegor Mirosław Staniek Krzysztof Zagórski (81 Remigiusz Golda) Grzegorz Dziuk Dariusz Koseła Ryszard Kraus (81 Henryk Bałuszyński) Ryszard Staniek Ryszard Cyroń | ||
Trener: Marian Putyra | Trener: Jan Kowalski |
Relacja
Sport
Jak w ukropie
LUBIN. Lubinianie od pierwszych minut natarli z impetem na bramkę Bębna. Jak zwykle, siłą napędową była para Zejer i Szewczyk, umiejętnie kierowana przez coraz lepiej grającego Jarosława Górę. I on właśnie - po dwóch wcześniejszych szansach Machaja i Kudyby - w 10 minucie strzelił gola. Później Zagłębie konsekwentnie trwało w ofensywnym pędzie. Czy byłoby to możliwe, gdyby zabrzanie podjęli walkę? Bo trzeba wiedzieć, że goście w pierwszej połowie grali wybitnie anemicznie i ospale. Nic więc dziwnego, że na boisku rządzili lubinianie. Trener Kowalski o tej części meczu powiedział: „Z niezrozumiałych względów moja drużyna przespała całą pierwszą połowę”. Zagłębie do przerwy miało jeszcze kilka wyśmienitych okazji do strzelenia bramki, ale na przeszkodzie stanął brak koncentracji pospołu z niedoskonałością warsztatową…
Tradycji stało się zadość po przerwie. Zabrzanie po trenerskiej reprymendzie zdecydowanie ruszyli do ataku i okazało się, że dostęp do bramki strzeżonej przez Jarosława Bakę nie jest taki trudny. Skorzystał z okazji Cyroń. Gdy wydawało się, że dalej z boiska powieje nudą, oba zespoły postawiły na atak non stop. Więc na brak emocji nie można było narzekać. Jak w ukropie zwijali się obrońcy i bramkarze obu drużyn. Rwący do przodu zagłębiacy po raz kolejny wykorzystali dużą formę Góry, który pięknym strzałem głową zdobył bramkę na wagę dwu punktów.
ZBIGNIEW JAKUBOWSKI, Sport nr 67, 8 kwietnia 1991