10.06.1981 - Stal Mielec - Górnik Zabrze 1:0: Różnice pomiędzy wersjami
(sprzątanie) |
|||
Linia 20: | Linia 20: | ||
| czerwonekartki1 = | | czerwonekartki1 = | ||
| czerwonekartki2 = | | czerwonekartki2 = | ||
− | | sklad1 = | + | | sklad1 = <br />Stawarz<br>Polak<br>Oratowski<br>Łukasik<br>Mrowiec<br>Stelmach<br>Ciołek<br>Frankowski<br>Tyburski (69 Tobolik)<br>Janikowski<br>Buda |
− | | sklad2 = [[Famuła]]<br>[[Gunia]]<br>[[Dolny]]<br>[[Matysik]]<br>[[Zalastowicz]]<br>[[Szwezig]]<br>[[Szymura]]<br>[[Koźlik]]<br>[[Socha]]<br>[[Pałasz]] (69 [[Ossowski]])<br>[[Brzeziński]] | + | | sklad2 = <br />[[Aleksander Famuła]]<br>[[Bogdan Gunia]]<br>[[Tadeusz Dolny]]<br>[[Waldemar Matysik]]<br>[[Marian Zalastowicz]]<br>[[Krzysztof Szwezig]]<br>[[Emil Szymura]]<br>[[Erwin Koźlik]]<br>[[Edward Socha]]<br>[[Andrzej Pałasz]] (69 [[Adam Ossowski]])<br>[[Leszek Brzeziński]] |
− | | trener1 = | + | | trener1 = Marian Kosiński |
| trener2 = [[Zdzisław Podedworny]] | | trener2 = [[Zdzisław Podedworny]] | ||
}} | }} | ||
Linia 32: | Linia 32: | ||
''Oklaski dla... Laty i Szarmacha'' | ''Oklaski dla... Laty i Szarmacha'' | ||
− | Mielec. W pierwszej części meczu, w przerwie, oklaski zbierali tylko… Grzegorz Lato i Andrzej Szarmach, którzy przyjechali do kraju na piłkarskie wakacje i zostali serdecznie przyjęci przez publiczność. Natomiast w drugiej części spotkania jeszcze raz stadion zareagował bardzo życzliwie, tym razem pod adresem Włodzimierza Ciołka, a więc tego zawodnika, który rozstrzygnął losy pojedynku. W 72 minucie po otrzymaniu piłki od Tobolika mielczanin zapisał na swoje konto bardzo piękną bramkę strzałem zza linii pola karnego. Piłka trafiła idealnie do górnego rogu i dobrze dysponowany Famuła był w tej sytuacji zupełnie bezradny. Po tym wstępie, można byłoby biorąc przykład z naszych kapryśnych piłkarzy, odłożyć długopis i ogłosić początek letniej przerwy dla sprawozdawców… Jednakże z obowiązku dopisze jeszcze do tej relacji kilka kwestii. W pierwszej fazie pojedynku, zresztą tak jak i w całym spotkaniu, nic się specjalnego nie działo. Wprawdzie Janikowski już w 2 minucie miał szansę na zdobycie bramki, ale przestrzelił z bardzo bliskiej odległości i tak się tym zniechęcił, że w całym pojedynku absolutnie nie przypominał zawodnika, który w ub. niedzielę zapisał na swoje konto aż trzy bramki. Jego najbliżsi partnerzy, a dotyczy to szczególnie Budy, również nie wykazali większej inicjatywy i w tej sytuacji gra gospodarzy musiała mieć sporo mankamentów. Goście, jak się wydaje, nie mieli zbytnio wygórowanych ambicji – wypracowali natomiast w 18 i 19 minucie dwie bardzo dobre pozycje. Najpierw Koźlik strzelił niecelnie, a chwile później po świetnym podaniu Brzezińskiego – Pałasz miał wszelkie dane, aby pokonać Stawarza. Odległość od bramki nie większa jak 8 m, sam środek pola karnego i duża swoboda, a więc warunki idealne. A jednak zabrzanin spudłował fatalnie. Były to jedyne emocjonujące spięcia w pierwszych 45 minutach gry. Po przerwie w dalszym ciągu gra nie mogła nabrać rumieńców. Dopiero celny strzał Ciołka, o którym wspomniałem na wstępie tej relacji, poderwał obydwa zespoły do bardziej energicznej gry. W minutowych odstępach dwukrotnie Buda, a następnie Ciołek byli bliscy podwyższenia wyniku, Natomiast goście swoją ostatnią szansę mieli na kilkanaście sekund przed, kiedy na bramkę Stawarza strzelał Szymura, a następnie poprawiał Szwezig, jednakże bez efektu. W sumie mecz bez większych emocji i bez historii. Zwycięstwo gospodarzy zasłużone. | + | Mielec. W pierwszej części meczu, w przerwie, oklaski zbierali tylko… Grzegorz Lato i [[Andrzej Szarmach]], którzy przyjechali do kraju na piłkarskie wakacje i zostali serdecznie przyjęci przez publiczność. Natomiast w drugiej części spotkania jeszcze raz stadion zareagował bardzo życzliwie, tym razem pod adresem Włodzimierza Ciołka, a więc tego zawodnika, który rozstrzygnął losy pojedynku. W 72 minucie po otrzymaniu piłki od Tobolika mielczanin zapisał na swoje konto bardzo piękną bramkę strzałem zza linii pola karnego. Piłka trafiła idealnie do górnego rogu i dobrze dysponowany Famuła był w tej sytuacji zupełnie bezradny. Po tym wstępie, można byłoby biorąc przykład z naszych kapryśnych piłkarzy, odłożyć długopis i ogłosić początek letniej przerwy dla sprawozdawców… Jednakże z obowiązku dopisze jeszcze do tej relacji kilka kwestii. W pierwszej fazie pojedynku, zresztą tak jak i w całym spotkaniu, nic się specjalnego nie działo. Wprawdzie Janikowski już w 2 minucie miał szansę na zdobycie bramki, ale przestrzelił z bardzo bliskiej odległości i tak się tym zniechęcił, że w całym pojedynku absolutnie nie przypominał zawodnika, który w ub. niedzielę zapisał na swoje konto aż trzy bramki. Jego najbliżsi partnerzy, a dotyczy to szczególnie Budy, również nie wykazali większej inicjatywy i w tej sytuacji gra gospodarzy musiała mieć sporo mankamentów. Goście, jak się wydaje, nie mieli zbytnio wygórowanych ambicji – wypracowali natomiast w 18 i 19 minucie dwie bardzo dobre pozycje. Najpierw Koźlik strzelił niecelnie, a chwile później po świetnym podaniu Brzezińskiego – Pałasz miał wszelkie dane, aby pokonać Stawarza. Odległość od bramki nie większa jak 8 m, sam środek pola karnego i duża swoboda, a więc warunki idealne. A jednak zabrzanin spudłował fatalnie. Były to jedyne emocjonujące spięcia w pierwszych 45 minutach gry. Po przerwie w dalszym ciągu gra nie mogła nabrać rumieńców. Dopiero celny strzał Ciołka, o którym wspomniałem na wstępie tej relacji, poderwał obydwa zespoły do bardziej energicznej gry. W minutowych odstępach dwukrotnie Buda, a następnie Ciołek byli bliscy podwyższenia wyniku, Natomiast goście swoją ostatnią szansę mieli na kilkanaście sekund przed, kiedy na bramkę Stawarza strzelał Szymura, a następnie poprawiał Szwezig, jednakże bez efektu. W sumie mecz bez większych emocji i bez historii. Zwycięstwo gospodarzy zasłużone. |
''Jan Filipowicz, Sport nr 103 z dnia 11.06.1981 r.'' | ''Jan Filipowicz, Sport nr 103 z dnia 11.06.1981 r.'' | ||
− | Rozprężenie Górników w Mielcu. Po zapewnieniu sobie ligowego utrzymania zabrzanie polegli ze Stalą, a jako, że i piłkarze gospodarzy myślami byli raczej na zbliżających się wakacjach, to też na mieleckim obiekcie największe owacje zebrali... Grzegorz Lato i | + | Rozprężenie Górników w Mielcu. Po zapewnieniu sobie ligowego utrzymania zabrzanie polegli ze Stalą, a jako, że i piłkarze gospodarzy myślami byli raczej na zbliżających się wakacjach, to też na mieleckim obiekcie największe owacje zebrali... Grzegorz Lato i Andrzej Szarmach, przebywający na urlopach i korzystający z okazji zobaczenia na żywo ligowej piłki. Mecz raczej bez historii, jedyny gol autorstwa Ciołka, który w 72. minucie strzałem pod poprzeczkę pokonał dobrze dysponowanego tego dnia Famułę. |
[[Kategoria:Mecze w ekstraklasie w sezonie 1980/81|1981.06.10]] | [[Kategoria:Mecze w ekstraklasie w sezonie 1980/81|1981.06.10]] | ||
[[Kategoria:Stal Mielec|1L1981.06.10]] | [[Kategoria:Stal Mielec|1L1981.06.10]] |
Wersja z 20:30, 16 wrz 2013
10 czerwca 1981 1. liga 1980/81, 29. kolejka |
Stal Mielec | 1:0 (0:0) | Górnik Zabrze | Sędzia: Józef Grzesiuk (Suwałki) Widzów: 8 000 |
Ciołek 72 | 1:0 | |||
Stawarz Polak Oratowski Łukasik Mrowiec Stelmach Ciołek Frankowski Tyburski (69 Tobolik) Janikowski Buda |
SKŁADY | Aleksander Famuła Bogdan Gunia Tadeusz Dolny Waldemar Matysik Marian Zalastowicz Krzysztof Szwezig Emil Szymura Erwin Koźlik Edward Socha Andrzej Pałasz (69 Adam Ossowski) Leszek Brzeziński | ||
Trener: Marian Kosiński | Trener: Zdzisław Podedworny |
Relacje
Sport
Oklaski dla... Laty i Szarmacha
Mielec. W pierwszej części meczu, w przerwie, oklaski zbierali tylko… Grzegorz Lato i Andrzej Szarmach, którzy przyjechali do kraju na piłkarskie wakacje i zostali serdecznie przyjęci przez publiczność. Natomiast w drugiej części spotkania jeszcze raz stadion zareagował bardzo życzliwie, tym razem pod adresem Włodzimierza Ciołka, a więc tego zawodnika, który rozstrzygnął losy pojedynku. W 72 minucie po otrzymaniu piłki od Tobolika mielczanin zapisał na swoje konto bardzo piękną bramkę strzałem zza linii pola karnego. Piłka trafiła idealnie do górnego rogu i dobrze dysponowany Famuła był w tej sytuacji zupełnie bezradny. Po tym wstępie, można byłoby biorąc przykład z naszych kapryśnych piłkarzy, odłożyć długopis i ogłosić początek letniej przerwy dla sprawozdawców… Jednakże z obowiązku dopisze jeszcze do tej relacji kilka kwestii. W pierwszej fazie pojedynku, zresztą tak jak i w całym spotkaniu, nic się specjalnego nie działo. Wprawdzie Janikowski już w 2 minucie miał szansę na zdobycie bramki, ale przestrzelił z bardzo bliskiej odległości i tak się tym zniechęcił, że w całym pojedynku absolutnie nie przypominał zawodnika, który w ub. niedzielę zapisał na swoje konto aż trzy bramki. Jego najbliżsi partnerzy, a dotyczy to szczególnie Budy, również nie wykazali większej inicjatywy i w tej sytuacji gra gospodarzy musiała mieć sporo mankamentów. Goście, jak się wydaje, nie mieli zbytnio wygórowanych ambicji – wypracowali natomiast w 18 i 19 minucie dwie bardzo dobre pozycje. Najpierw Koźlik strzelił niecelnie, a chwile później po świetnym podaniu Brzezińskiego – Pałasz miał wszelkie dane, aby pokonać Stawarza. Odległość od bramki nie większa jak 8 m, sam środek pola karnego i duża swoboda, a więc warunki idealne. A jednak zabrzanin spudłował fatalnie. Były to jedyne emocjonujące spięcia w pierwszych 45 minutach gry. Po przerwie w dalszym ciągu gra nie mogła nabrać rumieńców. Dopiero celny strzał Ciołka, o którym wspomniałem na wstępie tej relacji, poderwał obydwa zespoły do bardziej energicznej gry. W minutowych odstępach dwukrotnie Buda, a następnie Ciołek byli bliscy podwyższenia wyniku, Natomiast goście swoją ostatnią szansę mieli na kilkanaście sekund przed, kiedy na bramkę Stawarza strzelał Szymura, a następnie poprawiał Szwezig, jednakże bez efektu. W sumie mecz bez większych emocji i bez historii. Zwycięstwo gospodarzy zasłużone.
Jan Filipowicz, Sport nr 103 z dnia 11.06.1981 r.
Rozprężenie Górników w Mielcu. Po zapewnieniu sobie ligowego utrzymania zabrzanie polegli ze Stalą, a jako, że i piłkarze gospodarzy myślami byli raczej na zbliżających się wakacjach, to też na mieleckim obiekcie największe owacje zebrali... Grzegorz Lato i Andrzej Szarmach, przebywający na urlopach i korzystający z okazji zobaczenia na żywo ligowej piłki. Mecz raczej bez historii, jedyny gol autorstwa Ciołka, który w 72. minucie strzałem pod poprzeczkę pokonał dobrze dysponowanego tego dnia Famułę.