13.03.1983 - ŁKS Łódź - Górnik Zabrze 2:0: Różnice pomiędzy wersjami

Z WikiGórnik
Skocz do: nawigacja, szukaj
(herb rywala)
Linia 20: Linia 20:
 
  | czerwonekartki1          =  
 
  | czerwonekartki1          =  
 
  | czerwonekartki2          =  
 
  | czerwonekartki2          =  
  | sklad1                    =  
+
  | sklad1                    = Bako<br>Bendkowski<br>Bulzacki<Br>Gajda<br>Różycki<br>Chojnacki<br>Klimas<br>Dziuba<br>R. Robakiewicz<br>Milczarski<br>Ziober (69. Płachta)
  | sklad2                    =  
+
  | sklad2                    = [[Józef Machnik]]<br>[[Marek Piotrowicz]]<br>[[Tadeusz Dolny]]<br>[[Bogdan Gunia]]<br>[[Marian Zalastowicz]] (56. [[Hubert Fait]])<br>[[Adam Ossowski]]<br>[[Waldemar Matysik]] (46. [[Joachim Klemenz]])<br>[[Andrzej Pałasz]]<br>[[Krzysztof Szwezig]]<br>[[Leszek Brzeziński]]<br>[[Edward Socha]]
  | trener1                  =  
+
  | trener1                  = Leszek Jezierski
 
  | trener2                  = [[Zdzisław Podedworny]]
 
  | trener2                  = [[Zdzisław Podedworny]]
 
}}
 
}}
 +
 +
== Relacja ==
 +
 +
=== Sport ===
 +
 +
'''Każdy może wygrać z każdym'''
 +
 +
Łódź. W premierze sezonu mający mistrzowskie aspiracje Górnik był tylko tłem dla bardzo dobrze dysponowanego ŁKS. Dwubramkowa porażka zabrzan jest myląca i nie odpowiada przebiegowi gry. Nie było w zasadzie żadnego elementu  piłkarskiego, w którym goście dorównywaliby łodzianom.
 +
 
 +
Szczególnie widać było różnice w szybkości biegowej poszczególnych piłkarzy w indywidulanych pojedynkach oraz konstrukcji akcji ofensywnych, Górnik zabrakło też zdecydowania, agresywności a potem wiary  w wywalczenie  choćby punktu. Na domiar złego już na początku meczu w nerwowo grającej defensywie, która grała w nowym zestawieniu ( bez dwójki kontuzjowanych obrońców Leśnika i Dankowskiego oraz bramkarza Famuły), popełnił rażący błąd bynajmniej nie nowicjusz, a właśnie ten, na którego trener Podedworny zawsze liczy, stoper Dolny. W zupełnie niegroźnej sytuacji w 11 min. zdecydował się na podanie do tyłu, dokładnie na nogę stojącego przed bramkarzem Ryszarda Robakiewicza, który odwrócił się i z zimną krwią wykorzystał uśmiech losu. Dolny do końca meczu  nie „odnalazł się” i jeszcze kilkakrotnie jego błędy mogły dużo kosztować.
 +
 
 +
- Defensywa górników z trudem nadążała za szybki łodzianami, którzy przy większej precyzji mogli już przed przerwą wysoko prowadzić. ŁKS wykorzystał tylko jedną szansę. W 35 min. składna kombinacja Dziuba- Klimas- Milczarski środkiem boiska zakończyła się strzałem tego ostatniego obok wybiegającego bramkarza.
 +
 
 +
Wyliczanka sytuacji bramkowych ŁKS byłaby w takim spotkaniu  zajęciem nużącym. Ważne jest to, że łodzianie bardzo umiejętnie i szybko przeprowadzili kontrataki, zniechęcając górników do śmieszny akcji  ofensywnych.
 +
 
 +
Druga linia pod wodzą rutynowego Dziuby grała bardzo wszechstronnie i zasilała płaskimi podaniami napastników, przy czym rosły duet Milczarski-Robakiewicz był równie niebezpieczny, jak i sam maleńki, ale szybki, zaradny i pracowity najmłodszy piłkarz ekstraklasy Jacek Ziober ( zmieniony po godzinie przez Płachtę). W drużynie Górnika nikt nie zasługuje na wyróżnienie. Dwójka w przodzie Socha- Brzeziński sprawiała  najlepsze wrażenie , tyle że nikt nie potrafił się zdobyć na ciekawsze  podania.
 +
 +
Po meczu powiedzieli:
 +
 +
Trener ŁKS Leszek Jozierski: „ Bardzo się cieszę z udanej premiery sezonu, która potwierdziła tezę, że w polskiej  lidze każdy może wygrać z każdym i budowanie teorii o silnych drużynach jest wymysłem dziennikarskim. Nigdy tego nie robię, ale teraz zrobię wyjątek i stwierdzę, że gdyby grał ŁKS z Górnikiem z dawnych lat, to mecz z taką drużyną, jaką dziś byłby Górnik musiałby wygrać różnicą 5-6 goli. mam pretensje do swoich zawodników, że byli nie dość skoncentrowani przy kończeniu akcji ofensywnych, a z gry na dobrej płycie boiska jestem zadowolony. Górnik gubił się w obronie,  co zauważyłem już w meczu pucharowym z  Radomiakiem”
 +
 +
Trener Górnika Zdzisław Podedworny: „ Za wcześnie, by analizować wpadkę. Jesteśmy takim samym zespołem, jak 15 innych w ekstraklasie, a nie jakąś super drużyną, która wojażuje po Ameryce. Razem pracuję z Dolnym już tyle lat i nie oczekiwałem po nim takich błędów. potem było już pokłosie  tej nerwowej gry. ŁKS wygrał zasłużenie i był lepszy. Oczywiście, że nie takiej premiery oczekiwałem. Ale jeszcze 14 meczów ligowych przed nami !
 +
 +
''Bogusław Kukuć, Sport nr 52 z dnia 14 marca 1983''
  
 
[[Kategoria:ŁKS Łódź|1L1983.03.13]]
 
[[Kategoria:ŁKS Łódź|1L1983.03.13]]
 
[[Kategoria:Mecze w ekstraklasie w sezonie 1982/83|1983.03.13]]
 
[[Kategoria:Mecze w ekstraklasie w sezonie 1982/83|1983.03.13]]

Wersja z 18:33, 18 lut 2014

13 marca 1983
1. liga 1982/83, 16. kolejka
ŁKS Łódź 2:0 (2:0) Górnik Zabrze
HerbLKSLodz.gif Herb.gif
Robakiewicz 11
Milczarski 36
1:0
2:0
Bako
Bendkowski
Bulzacki
Gajda
Różycki
Chojnacki
Klimas
Dziuba
R. Robakiewicz
Milczarski
Ziober (69. Płachta)
SKŁADY Józef Machnik
Marek Piotrowicz
Tadeusz Dolny
Bogdan Gunia
Marian Zalastowicz (56. Hubert Fait)
Adam Ossowski
Waldemar Matysik (46. Joachim Klemenz)
Andrzej Pałasz
Krzysztof Szwezig
Leszek Brzeziński
Edward Socha
Trener: Leszek Jezierski Trener: Zdzisław Podedworny

Relacja

Sport

Każdy może wygrać z każdym

Łódź. W premierze sezonu mający mistrzowskie aspiracje Górnik był tylko tłem dla bardzo dobrze dysponowanego ŁKS. Dwubramkowa porażka zabrzan jest myląca i nie odpowiada przebiegowi gry. Nie było w zasadzie żadnego elementu piłkarskiego, w którym goście dorównywaliby łodzianom.

Szczególnie widać było różnice w szybkości biegowej poszczególnych piłkarzy w indywidulanych pojedynkach oraz konstrukcji akcji ofensywnych, Górnik zabrakło też zdecydowania, agresywności a potem wiary w wywalczenie choćby punktu. Na domiar złego już na początku meczu w nerwowo grającej defensywie, która grała w nowym zestawieniu ( bez dwójki kontuzjowanych obrońców Leśnika i Dankowskiego oraz bramkarza Famuły), popełnił rażący błąd bynajmniej nie nowicjusz, a właśnie ten, na którego trener Podedworny zawsze liczy, stoper Dolny. W zupełnie niegroźnej sytuacji w 11 min. zdecydował się na podanie do tyłu, dokładnie na nogę stojącego przed bramkarzem Ryszarda Robakiewicza, który odwrócił się i z zimną krwią wykorzystał uśmiech losu. Dolny do końca meczu nie „odnalazł się” i jeszcze kilkakrotnie jego błędy mogły dużo kosztować.

- Defensywa górników z trudem nadążała za szybki łodzianami, którzy przy większej precyzji mogli już przed przerwą wysoko prowadzić. ŁKS wykorzystał tylko jedną szansę. W 35 min. składna kombinacja Dziuba- Klimas- Milczarski środkiem boiska zakończyła się strzałem tego ostatniego obok wybiegającego bramkarza.

Wyliczanka sytuacji bramkowych ŁKS byłaby w takim spotkaniu zajęciem nużącym. Ważne jest to, że łodzianie bardzo umiejętnie i szybko przeprowadzili kontrataki, zniechęcając górników do śmieszny akcji ofensywnych.

Druga linia pod wodzą rutynowego Dziuby grała bardzo wszechstronnie i zasilała płaskimi podaniami napastników, przy czym rosły duet Milczarski-Robakiewicz był równie niebezpieczny, jak i sam maleńki, ale szybki, zaradny i pracowity najmłodszy piłkarz ekstraklasy Jacek Ziober ( zmieniony po godzinie przez Płachtę). W drużynie Górnika nikt nie zasługuje na wyróżnienie. Dwójka w przodzie Socha- Brzeziński sprawiała najlepsze wrażenie , tyle że nikt nie potrafił się zdobyć na ciekawsze podania.

Po meczu powiedzieli:

Trener ŁKS Leszek Jozierski: „ Bardzo się cieszę z udanej premiery sezonu, która potwierdziła tezę, że w polskiej lidze każdy może wygrać z każdym i budowanie teorii o silnych drużynach jest wymysłem dziennikarskim. Nigdy tego nie robię, ale teraz zrobię wyjątek i stwierdzę, że gdyby grał ŁKS z Górnikiem z dawnych lat, to mecz z taką drużyną, jaką dziś byłby Górnik musiałby wygrać różnicą 5-6 goli. mam pretensje do swoich zawodników, że byli nie dość skoncentrowani przy kończeniu akcji ofensywnych, a z gry na dobrej płycie boiska jestem zadowolony. Górnik gubił się w obronie, co zauważyłem już w meczu pucharowym z Radomiakiem”

Trener Górnika Zdzisław Podedworny: „ Za wcześnie, by analizować wpadkę. Jesteśmy takim samym zespołem, jak 15 innych w ekstraklasie, a nie jakąś super drużyną, która wojażuje po Ameryce. Razem pracuję z Dolnym już tyle lat i nie oczekiwałem po nim takich błędów. potem było już pokłosie tej nerwowej gry. ŁKS wygrał zasłużenie i był lepszy. Oczywiście, że nie takiej premiery oczekiwałem. Ale jeszcze 14 meczów ligowych przed nami !

Bogusław Kukuć, Sport nr 52 z dnia 14 marca 1983