13.03.1983 - ŁKS Łódź - Górnik Zabrze 2:0
13 marca 1983 1. liga 1982/83, 16. kolejka |
ŁKS Łódź | 2:0 (2:0) | Górnik Zabrze | Łódź Sędzia: Aleksander Suchanek (Kraków) Widzów: 8 000 |
Robakiewicz 11 Milczarski 36 |
1:0 2:0 |
|||
Bako Bendkowski Bulzacki Gajda Różycki Chojnacki Klimas Dziuba R. Robakiewicz Milczarski Ziober (69. Płachta) |
SKŁADY | Józef Machnik Marek Piotrowicz Tadeusz Dolny Bogdan Gunia Marian Zalastowicz (56. Hubert Fait) Adam Ossowski Waldemar Matysik (46. Joachim Klemenz) Andrzej Pałasz Krzysztof Szwezig Leszek Brzeziński Edward Socha | ||
Trener: Leszek Jezierski | Trener: Zdzisław Podedworny |
Relacja
Sport
Każdy może wygrać z każdym
Łódź. W premierze sezonu mający mistrzowskie aspiracje Górnik był tylko tłem dla bardzo dobrze dysponowanego ŁKS. Dwubramkowa porażka zabrzan jest myląca i nie odpowiada przebiegowi gry. Nie było w zasadzie żadnego elementu piłkarskiego, w którym goście dorównywaliby łodzianom.
Szczególnie widać było różnice w szybkości biegowej poszczególnych piłkarzy w indywidulanych pojedynkach oraz konstrukcji akcji ofensywnych, Górnik zabrakło też zdecydowania, agresywności a potem wiary w wywalczenie choćby punktu. Na domiar złego już na początku meczu w nerwowo grającej defensywie, która grała w nowym zestawieniu ( bez dwójki kontuzjowanych obrońców Leśnika i Dankowskiego oraz bramkarza Famuły), popełnił rażący błąd bynajmniej nie nowicjusz, a właśnie ten, na którego trener Podedworny zawsze liczy, stoper Dolny. W zupełnie niegroźnej sytuacji w 11 min. zdecydował się na podanie do tyłu, dokładnie na nogę stojącego przed bramkarzem Ryszarda Robakiewicza, który odwrócił się i z zimną krwią wykorzystał uśmiech losu. Dolny do końca meczu nie „odnalazł się” i jeszcze kilkakrotnie jego błędy mogły dużo kosztować.
- Defensywa górników z trudem nadążała za szybki łodzianami, którzy przy większej precyzji mogli już przed przerwą wysoko prowadzić. ŁKS wykorzystał tylko jedną szansę. W 35 min. składna kombinacja Dziuba- Klimas- Milczarski środkiem boiska zakończyła się strzałem tego ostatniego obok wybiegającego bramkarza.
Wyliczanka sytuacji bramkowych ŁKS byłaby w takim spotkaniu zajęciem nużącym. Ważne jest to, że łodzianie bardzo umiejętnie i szybko przeprowadzili kontrataki, zniechęcając górników do śmieszny akcji ofensywnych.
Druga linia pod wodzą rutynowego Dziuby grała bardzo wszechstronnie i zasilała płaskimi podaniami napastników, przy czym rosły duet Milczarski-Robakiewicz był równie niebezpieczny, jak i sam maleńki, ale szybki, zaradny i pracowity najmłodszy piłkarz ekstraklasy Jacek Ziober ( zmieniony po godzinie przez Płachtę). W drużynie Górnika nikt nie zasługuje na wyróżnienie. Dwójka w przodzie Socha- Brzeziński sprawiała najlepsze wrażenie , tyle że nikt nie potrafił się zdobyć na ciekawsze podania.
Po meczu powiedzieli:
Trener ŁKS Leszek Jozierski: „ Bardzo się cieszę z udanej premiery sezonu, która potwierdziła tezę, że w polskiej lidze każdy może wygrać z każdym i budowanie teorii o silnych drużynach jest wymysłem dziennikarskim. Nigdy tego nie robię, ale teraz zrobię wyjątek i stwierdzę, że gdyby grał ŁKS z Górnikiem z dawnych lat, to mecz z taką drużyną, jaką dziś byłby Górnik musiałby wygrać różnicą 5-6 goli. mam pretensje do swoich zawodników, że byli nie dość skoncentrowani przy kończeniu akcji ofensywnych, a z gry na dobrej płycie boiska jestem zadowolony. Górnik gubił się w obronie, co zauważyłem już w meczu pucharowym z Radomiakiem”
Trener Górnika Zdzisław Podedworny: „ Za wcześnie, by analizować wpadkę. Jesteśmy takim samym zespołem, jak 15 innych w ekstraklasie, a nie jakąś super drużyną, która wojażuje po Ameryce. Razem pracuję z Dolnym już tyle lat i nie oczekiwałem po nim takich błędów. potem było już pokłosie tej nerwowej gry. ŁKS wygrał zasłużenie i był lepszy. Oczywiście, że nie takiej premiery oczekiwałem. Ale jeszcze 14 meczów ligowych przed nami !
Bogusław Kukuć, Sport nr 52 z dnia 14 marca 1983