20.05.1989 - Górnik Zabrze - Stal Mielec 1:0
20 maja 1989 1. liga 1988/89, 25. kolejka |
Górnik Zabrze | 1:0 (0:0) | Stal Mielec | Zabrze, stadion Górnika Sędzia: Andrzej Libich (Warszawa) Widzów: 8 591 |
Urban 81 g | 1:0 | |||
Tochel Śliwowski | ||||
Wandzik Wałdoch Dankowski Piotrowicz Jegor (77 Orzeszek Warzycha Komornicki Rzepka Brzoza (55 Kamiński) Cyroń Urban |
SKŁADY | Wojdyga Prębny Tyburski Czachowski Fedoruk Barnak Makuch Tochel Urbanek Śliwowski (88 Gruszecki) Sajdak (48 Klich) | ||
Trener: Marcin Bochynek | Trener: Włodzimierz Gąsior |
Relacja
Sport
Mistrzowska solidność
Zabrze. Obie drużyny pokazały porządny futbol. Jak było do przewidzenia, Górnik trafił na trudnego przeciwnika. Nie tak dawno przecież na Stali sparzył się Ruch. Zabrzanie wyciągnęli z tego właściwe wnioski. Taktycznie zagrali bez zarzutu i w końcu pokonali mielczan. Dodać trzeba — po zaciętej walce.
W pierwszej połowie wydawało się, że goście wywiozą jednak punkt ze stadionu mistrza. Zespół trenera Gąsiora nie pozwalał Górnikowi na rozpędzenie się. W dodatku nie ograniczał się wyłącznie do obrony własnego pola karnego. Wandzkowi stale groziło niebezpieczeństwo. Doskonale kierował poczynaniami kolegów Krzysztof Tochel, człowiek, który widział na boisku dosłownie wszystko. Gospodarze nie mogli rzucić do ataku wszystkich sił, bo niemal każda akcja Stali była dobrej marki — szybka i przemyślana.
Zaczęło się od szansy dla Stali. W 8 minucie dużo nie brakowało, by nieporozumienie pomiędzy Dankowskim a Wandzikiem wykorzystał ostro nacierający Śliwowski. Skończyło się na strachu i rzucie rożnym. Już początek tego meczu zapowiadał spore emocje. Oprócz opisanej sytuacji gorąco było także w 9 i 10 minucie pod bramką Wojdygi. Najpierw, po szybkim rozegraniu piłki między Warzychą i Urbanem, Czachowski ofiarnie uratował Stal przed utratą gola. Potem Dankowski wypracował stuprocentową okazję strzelecką Cyroniowi, który — krótko mówiąc — zbłaźnił się.
Przed przerwą odnotowaliśmy jeszcze kilka indywidualnych zagrań i niezłych strzałów: Urbana, Komornickiego, Śliwowskiego i Fedoruka. Kiedy w 48 minucie zszedł z boiska kontuzjowany Sajdak, Górnik poczuł się jakby swobodniej. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Akcję ofensywną gospodarzy nabrały barw. Do przodu ruszyła niemal cała drużyna. Stalowcom zaczęła się palić ziemia pod nogami. W 58 minucie świetnie wykonał nut wolny Rzepka. W 68 minucie Cyroń zrehabilitował się za kiks w pierwszej połowie. Strzelił potężnie z woleja (podawał Warzycha). Piłka uderzyła w słupek. Był to najlepszy strzał w tym spotkaniu.
Wojdyga skapitulował dopiero 81 minucie. Koronkowa wymiana podań z udziałem Komornickiego, Warzychy i Urbana zakończyła się celną „główką” tego ostatniego. Trwało to bodaj 2 sekundy. Baramkarz nie zdążył zareagować. Pod koniec jeszcze Cyroń starał się podwyższyć wynik, ale tym razem Wojdyga nie dał się wyprowadzić w pole. Był to naprawdę solidny mecz. Górnik i Stal nie zawiodły. Nie mieli natomiast łatwego życia sędziowie z Warszawy, którzy po 90 minucie musieli wysłuchiwać złośliwości kibiców pod adresem swoich kolegów, tych którzy przed tygodniem sędziowali w Szczecinie. Jak wiadomo, jeden z nich popsuł reputację naszych arbitrów. Teraz cierpią inni.
Adam Barteczko, Sport, nr 100 z 22 maja 1989r.